Czy to był Hermes, czy Pegasus, czy każdy inny system, oni to robili po to, żeby móc uprawiać politykę, bo ci goście nie potrafią inaczej - powiedział w programie "Tak jest" poseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz, odnosząc się do doniesień o używaniu specjalistycznego systemu szpiegowskiego Hermes przez Prokuraturę Krajową. Szefowa sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa Magdalena Sroka, która zadeklarowała zbadanie tej kwestii, mówiła, że "prokuratura sama w sobie nie ma uprawnień do tego, żeby stosować kontrolę operacyjną".
Dziennikarze "Superwizjera" TVN ujawnili, że w Departamencie Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej, gdzie prowadzone były ważne dla ekipy Zbigniewa Ziobry śledztwa, używano specjalistycznego systemu szpiegowskiego Hermes. Miał on służyć ekipie Ziobry między innymi do śledzenia adwersarzy w mediach społecznościowych. "Gazeta Wyborcza" donosi, że PK zapłaciła za Hermesa 15 mln zł, a oprogramowanie miało być jeszcze bardziej zaawansowane niż Pegasus.
"Zakup oprogramowania Hermes za czasów prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego" potwierdził w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar.
W związku z doniesieniami szefowa sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa Magdalena Sroka (PSL-TD) zapowiedziała, że komisja zajmie się także zbadaniem sprawy oprogramowania Hermes.
Sroka: prokuratura sama w sobie nie ma uprawnień do tego, żeby stosować kontrolę operacyjną
Do tej kwestii Sroka odniosła się w poniedziałkowym wydaniu programu "Tak jest". - Komisja do spraw Pegasusa ma bardzo szerokie uprawnienia. My oczywiście zbadamy przede wszystkim kwestię stosowania systemu Pegasus, natomiast również kwestię stosowania innych systemów działających podobnie do Pegasusa - oświadczyła.
- Dzisiaj pojawiła się ta informacja, natomiast w tej chwili czekamy na informacje z Prokuratury Krajowej, ponieważ wnioski, które złożyliśmy, one nie ograniczały się jedynie do Pegasusa, ale także do tych innych systemów, które mogły być wykorzystane. Dlatego teraz w momencie, kiedy prokuratura skieruje do nas odpowiedzi na wnioski dowodowe, mam nadzieję, że tam również zawarte będą informacje i specyfikacja tego systemu, jakim jest Hermes - dodała.
Sroka podkreślała, że "prokuratura sama w sobie nie ma uprawnień do tego, żeby stosować kontrolę operacyjną". - Ona może ją jedynie zlecać służbom do wykonania w ramach prowadzonego śledztwa - zwracała uwagę.
Dopytywany o działanie systemu Hermes, posłanka mówiła, że "to jest również potężny system do analizy treści powszechnie dostępnych w internecie". - Spójrzmy na cenę, jaką Ministerstwo Sprawiedliwości zapłaciło. 15 milionów to jest wysoka cena za tego rodzaju system, dlatego też może być również wyposażony w dodatkowe narzędzia. To jest pytanie, które kieruję dzisiaj do prokuratury i na pewno, jeżeli otrzymamy informację, że ten system wykraczał poza jedynie takie uprawnienie analityczne, to oczywiście również zajmiemy się tą kwestią - dodała Sroka.
Arłukowicz: jeżeli kupują coś Ziobro ze Święczkowskim w wielkiej tajemnicy, to znaczy, że mają niecne cele
Poseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz, który w przeszłości pracował w komisji śledczej ds. Pegasusa w Parlamencie Europejskim, podkreślał, że "tych systemów jest bardzo dużo, ale kilka rzeczy trzeba tak powiedzieć wprost".
- Jeżeli kupują coś Ziobro ze Święczkowskim w wielkiej tajemnicy, to znaczy, że mają złe, niecne cele. Nie wierzę za grosz Ziobrze w jego działalność prospołeczną, prodemokratyczną. Jeżeli kupowali to za 15 milionów złotych w wielkiej tajemnicy, i teraz to wychodzi, bo przychodzą jakieś rachunki z Izraela, to znaczy, że panowie zabawiali się brzydko - ocenił.
- Czy to był Hermes, czy Pegasus, czy każdy inny system, oni to robili po to, żeby móc uprawiać politykę, bo ci goście nie potrafią inaczej jej uprawiać, niż słuchać panią, mnie, nas, dziennikarzy. Oni po prostu nie potrafią tego robić inaczej - stwierdził Arłukowicz.
Jak kontynuował poseł KO, "teraz tam tłumaczą te wszystkie bajeczki, opowiadają, że (potrzebowali - red.) do analizy jawnych danych w internecie". - To czemu to było takie tajne, skoro było takie jawne? Trzeba na to pytanie odpowiedzieć bardzo otwarcie - podkreślił.
- To jest naprawdę ważna sprawa, którą musicie wyjaśnić. Ludzie muszą wiedzieć, jak byli szpiegowani przez tę ekipę, jak byli podsłuchiwani, obserwowani, jak wkraczano z butami w ich prywatne życie - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP