Wyniki przeprowadzonych badań odcisków palców oraz śladów DNA nie potwierdziły, że Sławomir Nowak miał kontakt z gotówką o wartości ponad 4 milionów złotych, którą znaleziono w dwóch mieszkaniach jego przyjaciela - dowiedział się tvn24.pl. Jedyne dwa ślady DNA Nowaka biegli ujawnili na pudełku po butach, w którym - jak wyjaśnił Jacek P. - były minister miał przekazywać mu pieniądze.
O tym, że agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego odnaleźli przestępczy majątek mający należeć do Sławomira Nowaka, CBA poinformowało w komunikacie 15 września 2020 roku.
CBA napisało na swojej stronie m.in.: "Realizując kolejne czynności w ramach (...) śledztwa funkcjonariusze ujawnili i zabezpieczyli składniki majątkowe należące do Sławomira N. CBA zabezpieczyło środki pieniężne pochodzące z przestępstw korupcyjnych popełnionych przez Sławomira N. Pieniądze były ukryte w dwóch specjalnie przygotowanych skrytkach. Funkcjonariusze zabezpieczyli gotówkę w kwocie ponad 4 mln zł (4,163 mln), w tym 536.400 Euro, 470.000 USD i 30.000 zł. Zabezpieczono również inne składniki majątkowe, nabyte ze środków pochodzących z przestępstw korupcyjnych, w tym dwa mieszkania, których szacunkowa wartość wynosi ok. 2 mln zł, oraz luksusowy samochód marki Land Rover".
Specjalista od optymalizacji
Gotówkę, jak ustaliśmy, znaleziono w dwóch nieruchomościach należących do Jacka P. To bliski znajomy i współpracownik Sławomira Nowaka, z zawodu biegły księgowy, specjalizujący się w międzynarodowych rozliczeniach podatkowych firm. Został zatrzymany przez CBA razem z Nowakiem w lipcu 2020 roku.
- To, w czym się specjalizował, można określić jako optymalizację podatkową. Był w tym tak dobry, że prowadził szkolenia dla policji i służb o mechanizmach uciekania z majątkiem przed fiskusem - mówi nam jeden z jego znajomych.
Jeden z takich kursów dla funkcjonariuszy z Pomorza - zatytułowany "Zwalczanie przestępczości podatkowej" - prowadził jeszcze w październiku 2019 roku.
Jacek P. spędził z Nowakiem w trójmiejskim mieszkaniu byłego ministra wieczór poprzedzający ich ubiegłoroczne zatrzymanie.
Po zatrzymaniu Jacek P. usłyszał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej założonej przez Sławomira Nowaka, by przyjmować łapówki i następnie "prać" w ten sposób zgromadzone środki. Szczegóły tych zarzutów ujawniliśmy na łamach tvn24.pl w sierpniu ubiegłego roku.
Schowek w sopockim mieszkaniu
13 sierpnia, ponad trzy tygodnie po zatrzymaniu, agenci CBA przeszukali sopockie mieszkanie, w którym mieszkał Jacek P.
- P. wskazał funkcjonariuszom miejsce, gdzie urządził schowek. W poluzowanej obudowie, za jedną z szuflad w kuchennej szafce - mówi tvn24.pl osoba związana ze śledztwem, zastrzegając swoją anonimowość.
Mężczyzna powiedział, że pieniądze - około tysiąca 100-dolarowych banknotów, spakowanych w kilku torebkach - dostał bezpośrednio od Sławomira Nowaka.
Zaś banknoty euro - około 1,5 tysiąca w banknotach 100 euro i kolejnych 100 sztuk w rzadkim nominale 500 - przekazała mu na przechowanie w imieniu Nowaka znajoma kobieta. W schowku znajdowały się również m.in. telefony oraz zegarki będące własnością Jacka P.
Sejf w rodzinnym domu
W tym samym czasie inna ekipa funkcjonariuszy CBA przeszukiwała rodzinny dom Jacka P., znajdujący się na południu Polski. W tym ostatnim mężczyzna wskazał agentom ukryty w jednej z szaf sejf.
- Wyjaśnił, że tu trzyma pieniądze które dostał na przechowanie od Nowaka - relacjonuje nasz informator.
Tutaj również znajdowała się pokaźna gotówka: tylko w jednej z tzw. bezpiecznych kopert było 1, 5 tysiąca 100-dolarowych banknotów. Oprócz tego torebki, rozerwane białe koperty, akty notarialne.
Po niespełna trzech miesiącach od tego przeszukania Jacek P. odzyskał wolność. Prokuratura sama uchyliła mu areszt, doceniając jego współpracę z organami ścigania.
Ślady na pudełku po butach
Obok sejfu agenci znaleźli również pudełko po butach luksusowej, szwajcarskiej marki, której modele - jak sprawdziliśmy - kosztują około 800 euro. W pudełku znajdowały się:
- woreczek foliowy z zapasowymi flekami do butów; - dwa arkusze papieru; - ulotka z zasadami konserwacji.
Agentom Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek P. wyjaśnił, że w tym pudełku przynosił gotówkę, którą otrzymywał od byłego ministra transportu i byłego szefa ukraińskiego Ukrawtodoru.
Podczas tych przeszukań funkcjonariusze zabezpieczyli około 100 śladów kryminalistycznych. Oddali biegłym do badań wszystkie znalezione banknoty, torebki i koperty, na których zabezpieczono takie ślady. Biegli mieli odpowiedzieć, czy i na których z tych przedmiotów znajdują się odciski palców Sławomira Nowaka bądź jego materiał genetyczny.
Spośród wszystkich ekspertyz biegli wskazali tylko na pudełko po butach. Znaleźli dwa ślady DNA, które mogą należeć do Sławomira Nowaka. W jednym przypadku biegły ocenił, że "istnieje prawdopodobieństwo", w drugim, że "istnieje duże prawdopodobieństwo".
Badania śladów na kopertach, torebkach i samych banknotach, nie wykazały, że należą one do byłego ministra.
Prokuratura: liczne dowody
Zapytaliśmy Prokuraturę Okręgową w Warszawie o wyniki tych ekspertyz, a także o to, czy śledczy mają inne dowody niż wyjaśnienia Jacka P. potwierdzające, że zabezpieczona gotówka należała do Sławomira Nowaka.
"Informuję, że szczegóły dotyczące przeprowadzonych w sprawie czynności procesowych, jak również wnioski z nich płynące, nie mogą zostać przedstawione przedstawicielom mediów z uwagi na dobro postępowania, jak również stosowany w sprawie najsurowszy środek zapobiegawczy - tymczasowe aresztowanie [odpowiedź uzyskaliśmy jeszcze przed zwolnieniem Nowaka z aresztu - red.]" - przekazała nam rzecznik prasowa prokurator Aleksandra Skrzyniarz. "Podstawą do sformułowania, a następnie przedstawienia wszystkich zarzutów w śledztwie były zgromadzone w sprawie dowody, m.in. pochodzące od osobowych źródeł dowodowych (pozytywnie zweryfikowanych w toku czynności procesowych - eksperymentów, przeszukań itp.). Finalna ocena depozycji podejrzanych i świadków znajdzie odzwierciedlenie w decyzji merytorycznie kończącej postępowanie" - podkreśliła.
Zadaliśmy także - zarówno Prokuraturze Krajowej, jak i powtórnie prowadzącej śledztwo Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - pytanie, czy śledczy mają już wszystkie ekspertyzy zabezpieczonych śladów linii papilarnych oraz śladów DNA.
- Proszę kierować pytania do prowadzącej sprawę prokuratury - otrzymaliśmy odpowiedź z pionu prasowego Prokuratury Krajowej.
Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej odpisała nam, że to "tajemnica postępowania".
Jak sprawdziliśmy, również sądy, decydując wcześniej o aresztowaniu Nowaka i ostatnio o zwolnieniu Nowaka z aresztu, nie analizowały dowodów z linii papilarnych i śladów DNA.
Choć sądy w swoich pisemnych uzasadnieniach wskazują na dowody zgromadzone przez śledczych uprawdopodabniające winę Nowaka, to wśród tych dowodów nigdy nie wymieniały ekspertyz kryminalistycznych.
CBA milczy
Zapytaliśmy też Centralne Biuro Antykorupcyjne, na jakiej podstawie przesądziło w oficjalnym komunikacie z 15 września, że pieniądze należały do Nowaka.
"Śledztwo, o które Pan pyta, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie i jedynie ta prokuratura, jako gospodarz postępowania może udzielić odpowiedzi na temat materiałów zebranych w śledztwie" - przekazało nam biuro prasowe CBA.
Z kolei rzecznik prasowa prokuratury Aleksandra Skrzyniarz napisała: "O zasadach współpracy ze służbami prokuratura nie udziela informacji".
Zapytaliśmy też, dlaczego przekazana publicznie informacja o znalezieniu majątku w gotówce nie szkodziła śledztwu, zaś informacja o wynikach ekspertyz miałaby mu zaszkodzić. Na to pytanie również nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24