- Nie po tu jesteśmy, żeby odpuścić - tłumaczyli swoją akcję ekolodzy, którym udało się w czwartek zablokować pojazdy, karczujące drzewa w Puszczy Białowieskiej. O opanowanie harwestera - maszyny, która podczas dnia pracy potrafi wyciąć nawet kilkaset drzew - grupa działaczy stoczyła zacięty bój.
W Puszczy Białowieskiej trwa wycinka drzew, mimo nakazanego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej natychmiastowego wstrzymania prac.
W czwartek na terenie wycinki doszło do spektakularnej akcji w wykonaniu grupy ekologów. Aktywiści wskoczyli na maskę pracującego harwestera - kombajnu zrębowego, zwanego "blaszanym drwalem" - próbując go zatrzymać, co się im w końcu udało. Kamery TVN24 zarejestrowały ich pogoń za harwesterem i konfrontację z pracownikami nadleśnictwa.
- Były to widoki mrożące krew w żyłach - relacjonował nasz reporter Piotr Czaban.
"Nie odpuścimy"
- Niech cała Europa usłyszy, że znajdujemy się na terenie Nadleśnictwa Białowieża - mówił jeden z aktywistów.
- Nie po tu jesteśmy, żeby odpuścić. Chcielibyśmy usłyszeć deklarację, że przynajmniej do końca tygodnia maszyny wyjadą z obszaru nadleśnictwa i już nie wrócą - podkreśliła Anna Błachno (Obóz dla Puszczy). Dodała, że harwestery pracujące na terenie nadleśnictwa wycinają nawet stuletnie świerki.
Po opanowaniu harwestera jeden z aktywistów, prawdopodobnie z Czech, zablokował też inne urządzenie, służące do wywożenia z lasu ściętych drzew.
Pacyfikacja blokady
Jak informował około 15 w czwartek reporter TVN24, w Nadleśnictwie Białowieża trwała próba usuwania blokady. Kordon złożony ze strażników leśnych usiłował zdjąć z pojazdu dwóch aktywistów, którzy wciąż skutecznie go blokowali.
Piotr Czaban podał jednocześnie, że strażnicy leśni próbowali utrudniać pracę ekipie telewizji TVN24, zasłaniając kamerę. Nie chcieli powiedzieć, na czyje polecenie podjęli takie działania.
Ekolodzy tłumaczą swą akcję
Grupa aktywistów wystosowała komunikat, w którym przekonuje że działanie Lasów Państwowych w Puszczy Białowieskiej jest bezprawne.
"Lasy Państwowe twierdzą, że dzisiejsza wycinka drzew miała na celu jedynie zapewnienie bezpieczeństwa publicznego przy drogach i szlakach. Nie jest to prawda, zablokowane prace miały charakter typowo komercyjny" - piszą przedstawiciele aktywistów.
Według aktywistów, zablokowane działania były sprzeczne z postanowieniem Trybunału Sprawiedliwości. Ekolodzy twierdzą, że prace polegały między innymi na usuwaniu ponad stuletnich drzew oraz takich, które stanowią naturalne siedlisko chronionych chrząszczy. Podkreślają też, że wywóz i sprzedaż drewna nie jest konieczna, by zapobiec zagrożeniu przy drogach i szlakach, a takie działania miały miejsce.
Leśnicy: wykonujemy swoją pracę
Reporter Piotr Czaban rozmawiał o przebiegu wycinki z pracownikami leśnymi.
- My wykonujemy polecenie zapewnienia bezpieczeństwa w miejscu, w którym się znajdujemy i nic poza tym - tłumaczył jeden z nich. Na pytanie Piotra Czabana, czy zna postanowienie Trybunału Sprawiedliwości, nakazujące wstrzymanie prac, odpowiedział: - Tak, słyszałem o tym, ale to nie podlega moim kompetencjom.
- Ja wykonuję zlecone mi zadanie, a decyzje w tej materii podejmuje nadleśniczy - skwitował.
"Postanowienie Trybunału dotyczy tymczasowego wstrzymania aktywnych działań gospodarki leśnej na wybranych siedliskach oraz usuwania ponad stuletnich martwych świerków na obszarze Puszczy Białowieskiej, a także wycinki drzew w ramach zwiększonego etatu pozyskiwania drewna na obszarze Nadleśnictwa Białowieża, za wyjątkiem sytuacji zagrażających bezpieczeństwu publicznemu" - pisze resort.
Autor: JZ//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24