- Nie ma dnia, żeby PiS nie pogrążał się jeszcze bardziej - stwierdził poseł Piotr Zgorzelski z PSL pytany o doniesienia, jakoby prezydenta Andrzej Duda nie odebrał telefonu od sekretarza stanu USA Rexa Tillersona. Z kolei wicemarszałek Senatu z PiS Michał Seweryński podkreślił, że ma pełne zaufanie do prezydenta.
Dera nie odpowiedział na to pytanie wprost. Stwierdził jedynie, że "w świecie cywilizowanym, jeżeli chodzi o rozmowy telefoniczne, to jest coś takiego, jak zasady obowiązujące w dyplomacji, że ja jako minister nie zadzwonię na przykład do prezydenta (Władimira) Putina, czy do prezydenta Francji, czy do Donalda Trumpa". - To jest wbrew elementarnym zasadom - dodał.
"Niekompetencja", "głupota"
O wypowiedź Dery - jeszcze przed informacją o dymisji Rexa Tillersona - pytał polityków we wtorek w Sejmie reporter TVN24 Radomir Wit.
- Cieszę się, że to minister Dera dostąpił zaszczytu, by w ogóle rozmawiać z prezydentem Dudą - ironizował Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. Dodał, że wcześniej Tillerson wielokrotnie kontaktował się z głowami państw, między innymi z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. - Jeżeli on (Putin - red.) jest gotowy, żeby rozmawiać z sekretarzem stanu, to chyba świadczy o pozycji tego amerykańskiego polityka na świecie - powiedział.
Tomczyk stwierdził, że "Stany Zjednoczone jako mocarstwo mają szeroko pojęte interesy międzynarodowe na świecie", dlatego "szef Departamentu Stanu jest tam traktowany jako taki quasi-premier, człowiek, który rozgrywa amerykańskie interesy na całym świecie. - Nieodebranie telefonu od tak ważnego amerykańskiego polityka w centrum kryzysu między Polską a Stanami Zjednoczonymi jest nie tylko niekompetencją. Jest głupotą - ocenił.
Zgorzelski: nie jest ujmą odebrać telefon od Tillersona
Zdaniem Piotra Zgorzelskiego (Polskie Stronnictwo Ludowe), "nie ma dnia, żeby PiS nie pogrążał się jeszcze bardziej". - Telefon od Rexa Tillersona, od drugiej osoby w Stanach Zjednoczonych, a więc tak naprawdę na świecie nie jest żadną ujmą odebrać - stwierdził.
- Mam wrażenie, że chodziło tutaj o to, że zarówno władza, ale przede wszystkim pan prezydent nie wywiązali się z danej obietnicy o tym, że nie będzie procedowana ustawa o IPN. To po prostu małostkowość i brak odpowiedzialności - ocenił Zgorzelski.
Wicemarszałek Senatu: mam pełne zaufanie do prezydenta
Z kolei wicemarszałek Senatu profesor Michał Seweryński (PiS) przekonywał, że "nie wyobraża sobie", by prezydent Duda ignorował relację z USA. - Mam pełne zaufanie do tego, że traktuje te stosunki poważnie - podkreślił.
- Mam pełne przekonanie, że pan prezydent docenia wagę stosunków Polski ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej i że dokłada należytych starań, żeby one nie ucierpiały - podkreślił.
Autor: pk/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24