- Gdybyśmy my te wybory wygrali, to byłby poważny problem - mówił w "Faktach po Faktach" Mirosław Drzewiecki z PO sugerując, że podejrzeń ewentualnych fałszerstw byłoby w przypadku zwycięstwa rządzącej partii więcej. - Na konferencje przychodzą takie śnięte anioły, które nie potrafią wytłumaczyć, jak to się stało, że system nie działa - atakował z kolei Państwową Komisję Wyborczą Krzysztof Gawkowski z SLD.
Dwa dni po zakończeniu wyborów samorządowych, oficjalne wyniki nadal nie są znane. A ogłaszane rezultaty szczątkowe przynoszą niespodzianki, takie jak sejmikowe zwycięstwa Polskiego Stronnictwa Ludowego, których sondaże nie wykazywały.
"Te wyniki kiedyś spłyną"
- Ja bym jednak poczekał. Te wyniki kiedyś spłyną. Ciężko o nich rozmawiać, bo ich nie ma - mówił Mirosław Drzewiecki w TVN24. Zwracał uwagę na to, że cząstkowe wyniki, które znamy, nie zawierają danych z wielkich miast. Polityk PO przyznał jednak: - Skandalem jest to, co się wydarzyło, że wykorzystano system, który nie zadziałał.
Wskazał przy tym, że gdy anulowano poprzedni przetarg na system informatyczny obsługujący wybory, a nowy zorganizowano na kilka miesięcy przed głosowaniem, wiadomo było, że "nie da się tego dobrze zrobić, sprawdzić i przeszkolić ludzi". - To nie są nagłe wybory, które spadły jak grom z jasnego nieba. To normalny kalendarz wyborczy - wytykał. - Całe szczęście, że przegraliśmy (Platforma Obywatelska - red.) te wybory, bo gdybyśmy my te wybory wygrali, to byłby poważny problem - dodał.
Amazonia a wybory w Polsce
- Na konferencje przychodzą takie śnięte anioły, które nie potrafią wytłumaczyć, jak to się stało, że system nie działa - komentował z kolei Krzysztof Gawkowski z SLD. Gawkowski zastanawiał się, czy dzisiaj "nie bankrutuje demokratyczne państwo". - Jeżeli w Amazonii głosy płyną w ciągu czterech-pięciu godzin nawet jak nie ma systemu, to w Polsce na piechotę do Warszawy można by było je przynieść w ciągu 24 - odparł. Poinformował także, że według jego informacji w całym kraju w ponad 100 przypadkach brakowało kart z komitetem SLD. W związku z tym partia zgłosiła sprawę do PKW i prokuratury.
Nieudane "święto demokracji"
- Państwo nie potrafi sobie poradzić z tym, co nazywamy świętem demokracji - mówił w "Faktach po Faktach" Marek Migalski. Były eurodeputowany powiedział, że "dzisiaj coraz bardziej zaczyna się zastanawiać, czy wyborów nie powtórzyć". - Ci państwo od kilkunastu lat sprawują swoje urzędy, biorą miesięcznie spore pieniądze. (…) Jeśli nie potrafią się wywiązać z obowiązku, to rodzi się pytanie o wydajność, sensowność i skuteczność naszego państwa - podsumował Migalski prace PKW.
Autor: nsz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24