- Na tematy partyjne będę się wypowiadał po wyborach – uśmiecha się Kazimierz Marcinkiewicz zapytany przez Andrzeja Morozowskiego, czy już odszedł PiS. Gdy dziennikarz ponawia pytanie, były premier buduje dla redaktora Morozowskiego analogię i pyta zagadkowo: Co Pan by zrobił na moim miejscu?
- To jak mam pana przedstawić, jako byłego czy obecnego członka PiS? - zaczął autor programu Andrzej Morozowski. - Mamy kampanię, ja nie wspieram żadnej partii w czasie kampanii, nie ma powodu, żeby teraz na ten temat rozmawiać – uciął Marcinkiewicz.
- Czyli nie mówi pan że nie, tylko że nie dziś? - drążył dziennikarz. – Te pytania mnie troszkę obrażają, czy pan uważa że nie jestem człowiekiem honorowym? Gdyby pan oglądał debatę z udziałem pana szefa, Mariusza Waltera, i on by powiedział: ten Mrozowski w Zet to był fajny, ale zrobiliśmy mu krzywdę biorąc go do telewizji. To co by pan zrobił? – zapytał były premier.
"Nie chcę być wykorzystywany"
Kazimierz Marcinkiewicz dodał, że niczego nie będzie ogłaszał podczas kampanii wyborczej. - Nie chcę żeby moja osoba była wykorzystywana. A czuję się wykorzystywany i wolę milczeć – deklaruje. Milczenie było też odpowiedzią na kolejne stwierdzenie dziennikarza: - Więc pan w PiS nie jest, tylko nie chce pan tego ogłosić.
Marcinkiewicz stwierdził jedynie, że w tej kampanii pragnie być ponad podziałami politycznymi i dlatego wsparł zarówno kandydatów PiS, jak i Jarosława Gowina z PO. – Wciąż wierzę w PO-PiS – deklaruje.
Wcześniej dziennik.pl. napisał, że decyzję o swoim odejściu z PiS Marcinkiewicz ma ogłosić już w piątek. Dziennikarze powoływali się na anonimowych polityków zarówno z PiS, jak i PO.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24