|

Rząd robi wielkie zakupy broni z Korei Południowej. Generał: chodzi o defilady i wyborców

Samobieżne haubice K9 sił lądowych Korei Południowej
Samobieżne haubice K9 sił lądowych Korei Południowej
Źródło: Sean Gallup/Getty Images
Ministerstwo Obrony Narodowej robi wielkie zakupy czołgów, dział i samolotów z Korei Południowej. Wicepremier Mariusz Błaszczak przekonuje, że w sytuacji agresji Rosji na Ukrainę nie można już czekać. Jednak były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Mieczysław Gocuł w rozmowie z tvn24.pl wskazuje, że priorytetem powinno być nie kupowanie nowej broni, lecz amunicji do tej, którą już posiadamy. Wylicza, ile lat potrwa, zanim wojsko wdroży nowe czołgi, działa i samoloty. I ocenia, że rządzącym zależy na tym, by nową broń pokazać na defiladach i w ten sposób budować społeczne poparcie.Artykuł dostępny w subskrypcji

Ministerstwo Obrony Narodowej robi wielkie zakupy na Dalekim Wschodzie. W środę wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak zatwierdził trzy umowy ramowe z firmami z Korei Południowej. Przewidują one zakup czołgów K2, haubic K9 i samolotów FA-50 wraz z pakietami obejmującymi części zamienne, szkolenie żołnierzy i sprzęt towarzyszący. Każdy kontrakt podzielony jest na dwa etapy: najpierw względnie szybka dostawa mniejszej partii uzbrojenia w takiej konfiguracji, w jakiej jest ono obecnie produkowane, potem znacznie większe zamówienie połączone ze zmianami konstrukcji, przekazaniem know how i uruchomieniem produkcji w Polsce lub – w przypadku samolotów – zmianą konfiguracji pod nasze wymagania:

Czytaj także: