Dopóki wszystkie projekty drogowe zarządzane przez GDDKiA nie zostaną sprawdzone pod względem nieprawidłowości, Bruksela nie będzie realizowała żadnych polskich wniosków o refundację na projekty drogowe. Polska może stracić w ten sposób nawet ok. 4 mld euro, jeśli wyjaśnienia i podjęte kroki nie usatysfakcjonują Komisji Europejskiej - podaje Polska Agencja Prasowa. Decyzje KE mają związek z zarzutami o zmowę cenową firm pracujących przy budowie dróg.
- Wszystkie współfinansowane przez Unię Europejską projekty drogowe zarządzane przez GDDKiA powinny być sprawdzone przez polskie władze - poinformowała w środę rzeczniczka KE ds. polityki regionalnej Shirin Wheeler.
Dopóki skala problemu nie zostanie wyjaśniona a system kontroli wykrywający defraudacje wzmocniony, żadne dalsze wnioski o refundację na projekty drogowe nie będą pokryte - informuje PAP.
Oznacza to, że GDDKiA stała się dla Komisji Europejskiej niewiarygodnym partnerem i jej kolejne faktury na pewno będą odrzucane przez Brukselę. Chyba że polski rząd spełni oczekiwania, o których wspomniała rzeczniczka KE ds. polityki regionalnej.
Mowa o gigantycznych pieniądzach. Urzędnicy w departamencie ds. polityki regionalnej szacują, że kwota wszystkich projektów w ramach programów operacyjnych Infrastruktura i Środowisko oraz Rozwój Polski Wschodniej, zarządzanych przez GDDKiA, to ok. cztery miliardy euro, a więc w przybliżeniu ok. 16 mld złotych.
Komisja zamraża. Polska nie rozumie
We wtorek wieczorem Komisja informowała o wstrzymaniu wypłaty 3,5 mld zł funduszy UE na projekty drogowe zarządzane przez GDDKiA w ramach programu Infrastruktura i Środowisko oraz Rozwój Polski Wschodniej.
Chodziło o trzy projekty: rozbudowę drogi ekspresowej na odcinku Jeżewo-Białystok, przystosowanie do parametrów drogi ekspresowej drogi krajowej nr 8 na odcinku Piotrków Trybunalski-Rawa Mazowiecka oraz o budowę autostrady A4 Radymno-Korczowa.
Ma to związek z zarzutami o zmowę cenowę firm pracujących przy budowie dróg. - Zgodnie z tymi informacjami, potwierdzonymi przez polskie władze, prokurator oskarżył 11 osób o zmowę na rzecz próby utworzenia kartelu (10 byłych i obecnych menadżerów dużych firm budowlanych i jeden dyrektor GDDKiA). Jeśli te oskarżenia się potwierdzą, będą stanowić złamanie przepisów dyrektyw o przetargach publicznych w UE oraz będą świadczyć o potencjalnie poważnej słabości systemu zarządzania i kontroli - poinformowała KE.
Chodzi m.in. o osoby wchodzące w skład zarządów notowanych na giełdzie Mostostalu Warszawa i firmy Budimex-Dromex, zależnej od giełdowego Budimexu. Oskarżenie dotyczy także przedstawicieli takich spółek, jak Strabag, Mota-Engil, Eurovia, DTP, Terasmed. Firmy te miały ustalać, która, jaki odcinek będzie budować i za jaką cenę.
O swojej decyzji wstrzymania wypłat funduszy Komisja poinformowała polskie władze już 21 grudnia ub.r.
Decyzja "nagła, niespodziewana"
Mimo to, polska strona decyzję Brukseli oceniła jako "nagłą i niespodziewaną", ponieważ już w sierpniu 2010 r. mieliśmy informować Komisję Europejską o podejrzeniu zmowy cenowej i rozpoczęciu działań w celu wyjaśnienia sprawy.
W opinii resortów rozwoju regionalnego oraz transportu, wtorkowa decyzja Brukseli nie oznacza jednak utraty funduszy europejskich przez Polskę. Ich przedstawiciele podkreślali w środę, że część pieniędzy została już wypłacona i Polska nie będzie ich zwracać, a część została tylko czasowo wstrzymana. - Z rozmów prowadzonych z urzędnikami Komisji Europejskiej wynika, że realnym terminem odblokowania pieniędzy dla Polski na kontrakty drogowe jest połowa marca - tłumaczyła wiceminister transportu Patrycja Wolińska-Bartkiewicz.
"To Polska jest poszkodowana"
Wcześniej, w dużo ostrzejszym tonie, o decyzji Brukseli mówiła w radiowej Jedynce Elżbieta Bieńkowska, minister Rozwoju Regionalnego. - Polski system wyboru projektów, wyboru wykonawców działa absolutnie sprawnie i to Polska jest tu pokrzywdzoną stroną w tej sprawie, ponieważ polskie organy ścigania wykryły, że być może istniała - w dwóch czy trzech przypadkach - zmowa cenowa wykonawców - zaznaczyła minister.
Podkreśliła, że za wstrzymanie wypłat funduszy na polskie drogi nie jest odpowiedzialna strona polska. - Absolutnie nie przyznajemy się do żadnego błędu i myślę, że do marca sprawa będzie wyjaśniona - dodała Bieńkowska.
Autor: ŁOs//gak / Źródło: PAP, TVN24