Goście "Kawy na ławę" rozmawiali w niedzielę o politykach, którzy pojawi się na urodzinach jednego z dziennikarzy. Po imprezie Borys Budka i Tomasz Siemoniak "oddali się do dyspozycji" Donalda Tuska. - To, że politycy znają się z dziennikarzami, jest zupełnie normalne - mówiła między innymi posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.
Posłowie Borys Budka i Tomasz Siemoniak "oddali się do dyspozycji" lidera Platformy Obywatelskiej ze swoich funkcji w partii i klubie, o czym poinformował w środę rzecznik PO Jan Grabiec. Decyzja zapadła po rozmowie polityków z Tuskiem. Sprawa ma związek z udziałem polityków w urodzinach jednego z dziennikarzy. Wyszła na jaw po tym, jak "Fakt" opublikował kilkanaście zdjęć, na których widać polityków zarówno partii rządzącej, jak i opozycji, którzy wspólnie biorą udział w imprezie.
Między innymi na ten temat rozmawiali w niedzielę goście "Kawy na ławę" w TVN24. Byli nimi eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz, posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus, senator Koalicji Polskiej Michał Kamiński, eurodeputowana PiS Anna Zalewska, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera i poseł Konfederacji Artur Dziambor.
Arłukowicz: kto z pozostałych uczestników został zapytany o to wszystko?
Bartosz Arłukowicz zauważył, że "jak na razie to tylko ludzie Platformy powiedzieli, że uznają to za niestosowność, w związku z tym oddają się do dyspozycji Tuska". - Po tej awanturze, rozmawianiu o Budce, Siemoniaku i Neumannie, kto z pozostałych uczestników został jakkolwiek zapytany o to wszystko? - pytał polityk.
- Tak naprawdę prawdziwym problemem w Polsce między innymi jest afera maili Dworczyka, to, co się dzieje w systemie ochrony zdrowia - mówił. - Wiem, że się też kiedyś zobaczę twarzą w twarz z ministrem Łukaszem Szumowskim. I bardzo na to czekam. W czasie prac komisji śledczej, kiedy będziemy wyjaśniali wszystko to, czym zajmował się do tej pory w rządzie - dodał.
Scheuring-Wielgus: politycy Platformy skłamali
- Nie mam absolutnie nic do tego, że ktoś po prostu był na imprezie - mówiła z kolei Joanna Scheuring-Wielgus. - To, że politycy znają się z innymi politykami z partii przeciwnych, że znają się z dziennikarzami, jest zupełnie normalne. Jeżeli ktoś twierdzi, że takie rzeczy się nie dzieją, to jest hipokrytą - oceniła.
Przyznała, że "w tej imprezie obrzydziły ją dwie rzeczy". - Jedna, że politycy Platformy, którzy byli pytani o to, gdzie byli w tym czasie, skłamali. Wydaje mi się, że ludziom tak naprawdę chodzi o to, że politycy nie powiedzieli prawdy - to jest raz - powiedziała.
- Druga rzecz, która mnie obrzydza, to to, że jeżeli Borys Budka krzyczał dwa miesiące temu, że siadanie i w ogóle rozmawianie z PiS razem na temat Funduszu Odbudowy jest zdradą, to co, zdradą nie jest, kiedy siadam z PiS do stołu i piję z nim wino? - pytała.
Kamiński: ten spór jest sporem zastępczym
Michał Kamiński ocenił, że "ten spór jest sporem zastępczym". - On przede wszystkim jest jakąś funkcją porządków, które robi Donald Tusk w Platformie Obywatelskiej - dodał.
Mówił, że "w oczywisty sposób", on by z takiej imprezy wyszedł. - Ani oni by się nie czuli komfortowo w moim towarzystwie, ani ja w ich towarzystwie i to jest dla mnie naturalne - powiedział.
- Jeżeli ktoś o mnie mówi medialnie chociażby takie rzeczy, jakie o mnie personalnie mówił Marek Suski, to ja nie mam powodu, żeby z nim siedzieć przy jednym stole. Ale czy mam pretensje, że ktoś z nim usiądzie? Nie - podkreślił senator. Dodał, że jest przekonany, że zaproszeni nie pytali, kto jeszcze pojawi się na imprezie.
Zalewska: to są bardzo często ludzie z tych samych okręgów
Zdaniem Anny Zalewskiej Tusk utrzymuje, że "musi być wojna polsko-polska" i to jest "prawdziwym powodem oddania się do dyspozycji" konkretnych polityków. - Na tym zależy Tuskowi. To, że skłamali - oczywiście tak, natomiast przede wszystkim, że nie podkreślają takiej sytuacji, że "z wami nie wolno siadać" - dodała.
- To są bardzo często ludzie z tych samych okręgów, mających te same cele. W okręgach wyborczych nie akceptuje się takiej awantury. Jest droga do zrobienia, kanalizacja, teatr do uratowania, Turów do uratowania - wyjaśniała.
- Polityka też jest pracą i proszę pozwolić na to, żeby każdy, kto rozmawia o życiu prywatnym, o życiu osobistym, o przeczytanej książce, o filmie, mógł, bez względu na to jakie ma poglądy polityczne, ze sobą przebywać - zaapelowała eurodeputowana.
Dera: idźmy tą drogą, doprowadzimy do totalnej wojny
Andrzej Dera powiedział, że "jeżeli ktoś otrzymuje zaproszenie, to jest jego decyzja, czy on na to pójdzie, czy nie pójdzie". Dodał, że "idiotyzmem" jest "pytanie się, kto będzie na uroczystości". - To idźmy tą drogą, doprowadzimy do totalnej wojny. Nie chodzimy, nie rozmawiamy, nie dyskutujemy, nie spieramy się, tylko wojujemy jak dzikie plemiona - mówił.
- Jest paru polityków, z którymi nie chciałbym siedzieć i tego nie robię i jakbym widział, to bym wyszedł. Na przykład Janusz Palikot, który spowodował dramatyczne obniżenie poziomu politycznego w naszym kraju. Ale cóż tego, że ja się nie zgadzam z panem Michałem (Kamińskim - red.), czy z panem Bartoszem (Arłukowiczem - red.) i się spotkamy i porozmawiamy. To jest jakieś przestępstwo, my się mamy z tego tytułu tłumaczyć komukolwiek? - pytał.
Dziambor: politycy chcą, żebyście się nienawidzili
Poseł Artur Dziambor zwrócił się do telewidzów. - Szanowni państwo, politycy się nie nienawidzą ze sobą. Politycy chcą, żebyście wy się nienawidzili. Politycy chcą, żeby dziadkowie byli za PiS, rodzice za Platformą, a dzieci mogą sobie być za Lewicą albo za Konfederacją i mają nie usiąść ze sobą do wigilijnego stołu - ocenił.
- Tylko dzięki temu żyją, ponieważ nie ma silniejszej emocji od nienawiści i dlatego tak ciężko jest merytorycznej opozycji znaleźć się przy tym stole, w tym sporze, w którym chodzi tak naprawdę tylko o emocje - dodał.
Mówił, że "festiwal hipokryzji, jaki jest wokół tej imprezy, jest po prostu niewyobrażalny". - My przed programem ze sobą normalnie rozmawiamy. Uśmiechamy się do siebie. Wszystko jest w porządku - mówił. - My po prostu toczymy wojnę polityczną, która osiągnęła tak wysokie poziomy emocji, że naprawdę rodziny się ze sobą kłócą - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24