Borys Budka i Tomasz Siemoniak "oddali się do dyspozycji" p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej ze swoich funkcji w partii i klubie - przekazał w środę rzecznik PO Jan Grabiec. Wyjaśniał, że decyzja zapadła po rozmowie polityków z Donaldem Tuskiem.
Zarówno Budka, jak i Siemoniak są wiceprzewodniczącymi Platformy Obywatelskiej. Budka jest ponadto przewodniczącym klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Pełniącym obowiązki przewodniczącym PO jest Donald Tusk.
- W związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO, Donald Tusk wezwał na rozmowę posłów Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka. W wyniku rozmowy obaj oddali się do dyspozycji przewodniczącego - poinformował Grabiec.
Jak przekazał, "klub parlamentarny na najbliższym posiedzeniu Sejmu prowadzić będzie jeden z zastępców szefa klubu". Dodał, że swoją decyzję w sprawie Budki i Siemoniaka "przewodniczący przedstawi podczas jednego z najbliższych posiedzeń zarządu Platformy". Informacje te Grabiec potwierdził także w rozmowie z reporterką TVN24.
Sprawa ma mieć związek z udziałem polityków w urodzinach jednego z dziennikarzy.
Grabiec był także pytany o ewentualne konsekwencje wobec posła Sławomira Neumanna, którego również dotyczy ta sprawa. Reporterka TVN24 pytała rzecznika PO o pojawiające się w kuluarach głosy, że Neumann może nie znaleźć się na listach wyborczych lub nie wziąć udziału w plebiscycie do lokalnych struktur.
- Jeśli chodzi o wybory wewnętrze, nie sądzę, by w tych wyborach brał udział pan poseł Neumann. Co do list wyborczych, obowiązują u nas pewne procedury zgłaszania kandydatów na te listy, decyzji, rekomendacji zarządu, przewodniczącego rady krajowej. To wszystko będzie miało miejsce zapewne na kilka miesięcy przed wyborami, ale z całą pewnością te zdarzenia będą miały również wpływ na układanie list wyborczych - powiedział Grabiec.
Pytany o atmosferę, jaka panuje w partii w związku z tą sytuacją, rzecznik PO odpowiedział: - Z całą pewnością to, co się pojawiło w ostatnich dniach, nie ułatwia nam pracy i mamy w związku z tym reakcję przewodniczącego.
Halicki: dziwiłbym się, gdyby nie było reakcji
Sprawę komentował w rozmowie z TVN24 europoseł PO, członek zarządu krajowego partii Andrzej Halicki.
- Oceniam, że nie należy chodzić na takie imprezy. A najbardziej szkodzi to, co jest komentowane przez wyborców. Więc tutaj nie mam uwag akurat do decyzji przewodniczącego, uważam, że bardzo dobrze, że interweniuje - mówił.
- Dziwiłbym się, gdyby nie było reakcji. Nie jest bez znaczenia to, co się robi po pracy. Politykiem jest się 24 godziny na dobę, także w święta, w nocy, w dzień, który nie jest dniem pracy, w każdym momencie i o tym trzeba pamiętać - dodał.
Na uwagę, że zachowanie takie miało mieć miejsce w trakcie pracy, Halicki odparł: - Tym gorzej.
Nieobecność podczas posiedzenia Sejmu. Wyjaśnienia Borysa Budki
W piątek 17 września szef NIK Marian Banaś przedstawił w Sejmie sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2020 roku. W czasie jego wystąpienia sala była prawie całkiem pusta.
Budka był pytany przez "Fakt" o przyczynę nieobecności w Sejmie podczas przemówienia szefa NIK o godz. 21. 50. Opowiedział: "Miałem prace związane z przygotowaniem konwencji. Zajmowaliśmy się tym wspólnie z posłami Siemoniakiem i Neumannem".
18 września odbyła się w Płońsku konwencja Platformy Obywatelskiej. Po raz pierwszy zorganizowano ją w mieście takiej wielkości. Jak przekonują politycy PO, to osobista decyzja przewodniczącego Donalda Tuska, którego zamiarem było, by po raz pierwszy politycy Platformy spotkali się na konwencji poza wielką aglomeracją.
Źródło: PAP, TVN24, Fakt
Źródło zdjęcia głównego: eurosport