Prowadził samochód pod wpływem alkoholu, parę lat później jadąc bez uprawnień, potrącił rowerzystkę. Sąd uznał, że stanowi zagrożenie na drodze i zakazał mu prowadzenia pojazdów. Na byłym pośle Prawa i Sprawiedliwości Arturze Zawiszy ciąży także wyrok więzienia w zawieszeniu. Mimo to polityk wciąż wsiada za kierownicę. - Są takie sceny, jak wyprzedza kolumny ciężarówek, które nie wiadomo, co wiozą i zaczyna czytać sobie w notatniku jakieś rzeczy - powiedział w TVN24 dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel, autor reportażu "Bezkarny Zawisza".
Artur Zawisza, były poseł PiS i były działacz Ruchu Narodowego, to jeden z najbardziej rozpoznawanych polityków w Polsce. Gdy bez prawa jazdy jechał samochodem, staranował i okaleczył młodą kobietę, sąd uznał, że polityk nie ma wystarczających umiejętności do kierowania pojazdami, a nawet, że stanowi zagrożenie na drodze. Zawisza został skazany na więzienie w zawieszeniu i zakaz prowadzenia pojazdów. Mimo to wciąż wsiada za kierownicę stanowiąc zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Bezkarność polityka ukazuje w swoim najnowszym reportażu dziennikarz "Superwizjera" TVN Bertold Kittel. Premiera materiału w dziś o 20 w TVN24. Reportaż można obejrzeć już teraz w TVN24 GO,
Kittel: sąd doszedł do wniosku, że Zawisza stanowi zagrożenie
O sprawie opowiedział w TVN24 Bertold Kittel, który był w sobotę gościem programu "Wstajesz i weekend". - (Artur Zawisza) nie powinien jeździć samochodem, a jeździ. I to bardzo często - powiedział dziennikarz.
- Jak u niego byłem, to też mi powiedział, że ktoś po niego przyjeżdża i ktoś go zawozi. Czyli stwarza takie wrażenie, że on nie jeździ samochodem. Ale jak się poczeka, poprzygląda, to się okazuje, że on przechodzi na drugą stronę ulicy, tam jest taki duży apartamentowiec z dwoma wyjazdami i wyjeżdża sobie samochodem - relacjonował dziennikarz.
Jak podkreślił, "sąd doszedł do wniosku, że Zawisza nie ma umiejętności do tego, by bezpiecznie prowadzić samochód, że stanowi zagrożenie w komunikacji, dla osób, które znajdują się na drodze". - Moim zdaniem sąd uwierzył w to, że ten człowiek może się poprawić, mimo że miał wiedzę o tym, że nawet to wydarzenie z wypadkiem nie spowodowało, że pan Zawisza przestał jeździć. Już w trakcie procesu wpłynęła kolejna sprawa do sądu Warszawa-Mokotów, gdzie policja zatrzymała go znowu bez uprawnień - mówił Kittel.
Dziennikarz widział Artura Zawieszę m.in. jadącego po autostradzie, mimo obowiązującego go zakazu prowadzenia pojazdów. - Są takie sceny, jak on wyprzedza kolumny ciężarówek, które nie wiadomo, co wiozą, i zaczyna czytać sobie w notatniku jakieś rzeczy. Gdyby stracił panowanie nad kierownicą, doszłoby do katastrofy w ruchu lądowym. Skutki tego byłyby niewyobrażalne - powiedział Kittel.
Więcej o sprawie w reportażu "Superwizjera" TVN24 "Bezkarność Zawiszy".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24