Sejm odrzucił wniosek o odwołanie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Przeciwko wyrażeniu wotum nieufności było 232 posłów, "za" 220.
Podczas głosowania nad wniosek o wotum nieufności nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość wymagana do odwołania ministra zdrowia wynosiła 231 głosów.
Minister bronił się i apelował do opozycji, by nie straszyła pacjentów.
Za i przeciw Arłukowiczowi
Bolesław Piecha (PiS) uzasadniając wniosek o odwołanie Arłukowicza argumentował, że od roku w systemie ochrony zdrowia narastają zjawiska kryzysowe. - Mimo wzrostu nakładów finansowych, dostęp do świadczeń zdrowotnych nie uległ poprawie, a w ostatnim roku pogarsza się - zauważył Piecha.
Przypomniał, że Arłukowicz objął tekę ponad rok temu. Dodał, że również odczucia społeczne wobec ministra zdrowia są negatywne. Zaznaczył, że po wejściu w życie ustawy refundacyjnej odpłatność pacjentów za leki wzrosła. Kluby PO i PSL zapowiedziały, że będą przeciw odwołaniu Arłukowicza z funkcji ministra zdrowia. Elżbieta Radziszewska (PO) uznała, że klub PiS, składając wniosek, nie poparł go merytorycznymi argumentami. - Nic nie ma (w uzasadnieniu), tylko straszenie, straszenie i straszenie - oświadczyła. Z kolei Jan Bury (PSL) wymieniał sukcesy Arłukowicza, m.in. system eWUŚ, bezproblemowe przeprowadzenie kontraktowania świadczeń na 2013 r., system refundacji leków oraz zapowiedź decentralizacji NFZ. - To niełatwa praca i niełatwy resort - podkreślił Bury. Dodał, że na ochronę zdrowia w Polsce wydawane są olbrzymie środki, jednak nie jest on w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich.
Niechciany minister
Mariusz Błaszczak (PiS) podkreślił, że "Arłukowicz jest złym ministrem; nie chcą go pacjenci, nie chcą go lekarze". - A my powinniśmy działać w imieniu obywateli - dodał. - Bartosz Arłukowicz mówi często i dużo, szkoda tylko, że w żadnej wypowiedzi nie znalazło się stwierdzenie: przepraszam, zawiodłem, odchodzę - powiedział Błaszczak. Przypomniał wstrzymanie m.in. przez Centrum Zdrowia Dziecka planowych przyjęć pacjentów z powodu kłopotów finansowych na koniec 2012 r. Piotr Chmielowski (RP) apelował do Arłukowicza, aby sam podał się do dymisji. W jego ocenie funkcja ministra przerosła Arłukowicza. Chmielowski podziękował klubowi PiS za wniosek o wotum nieufności. "400 dni urzędowania ministra, to średnio dwie porażki dziennie" - ocenił. Wśród porażek ministra zdrowia wymienił system eWUŚ, brak uregulowania kwestii in vitro, złe wyceny świadczeń, zamieszanie z cenami leków. Także Kazimierz Ziobro (SP) przekonywał, że jeżeli Arłukowicz "ma honor, sam powinien podać się do dymisji". Jak mówił, skutkiem zarządzania resortem zdrowia przez Arłukowicza są m.in. kolejki do specjalistów i co najmniej kilkumiesięczne oczekiwanie na zabiegi czy wstrzymanie przyjęć dzieci do wysokospecjalistycznych placówek, które mają poważne problemy finansowe. Jacek Czerniak (SLD) pytał podczas debaty: "jak bardzo musi się pogorszyć sytuacja w ochronie zdrowia, aby usłyszano niemy krzyk ciężko chorych niezamożnych pacjentów?". Mówił o kilkumiesięcznych kolejkach do specjalistów, wzroście dopłat pacjentów do leków, kłopotach z dostępem do chemioterapii. Jak mówił, Arłukowicz zapowiadał, iż "leczenie miało stać się bardziej dostępne, a jest odwrotnie".
Tylko spokojnie
Minister zdrowia w swoim wystąpieniu apelował do opozycji, by nie straszyła pacjentów. - Nie pozwolę, byście państwo w debacie politycznej używali pacjentów, dzieci, wzywali do tego, by pacjenci zaczęli się bać - oświadczył. Wyraził nadzieję na wspólną pracę i dyskusję nad reformą systemu. Jednocześnie stwierdził: - Panie ministrze Piecha, panie ministrze Balicki, podzielmy się robotą; panowie do telewizorów, a ja wracam do pracy w resorcie. Zaznaczył, że od początku stycznia pacjenci mieli otwarte przychodnie. - Nie było negocjacji, nocnych posiedzeń w ministerstwie zdrowia, w celu negocjowania czy przychodnie się otworzą, czy nie. Rozczarowanie - ironizował Arłukowicz. Jak przekonywał, sposobem na zmniejszenie kolejek do lekarzy jest lepsze, szybsze i skuteczniejsze kształcenie lekarzy oraz elektroniczny system, który usprawni zarządzanie systemem. Minister mówił także o Centrum Zdrowia Dziecka i przypomniał, że za czasów rządów opozycji, w 2001 i 2006 r. były tam przeprowadzone kontrole, które wskazały na potrzebę wprowadzenia radykalnych zmian, jednak nic wówczas nie zrobiono, by zapobiec dalszemu zadłużaniu się placówki.
Autor: mn\mtom\k / Źródło: tvn24.pl, PAP