To takie łagodne upomnienie, bo obaj księża biskupi mogą nadal, poza tymi dwiema wymienionymi diecezjami, prowadzić swoją działalność - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, komentując decyzję papieża o ukaraniu arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia i biskupa Edwarda Janiaka, którym zakazano między innymi uczestnictwa w publicznych celebracjach na terenie ich diecezji.
Nuncjatura Apostolska podała w poniedziałek, że Stolica Apostolska ukarała dwóch polskich biskupów, którzy za tuszowanie przypadków pedofilii otrzymali nakaz zamieszkania poza swoimi diecezjami oraz zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na terenie ich diecezji. Dodatkowo Watykan nakazał im dokonać wpłat z osobistych funduszy odpowiedniej sumy na rzecz Fundacji św. Józefa, z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom wykorzystywania seksualnego.
"To jest takie łagodne upomnienie"
Decyzję Watykanu w tej sprawie komentował we wtorowej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
- Mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony dobrze, że Watykan jednak zajął się sprawami polskiego Kościoła, bo było widać wyraźnie, że sam Kościół nie da sobie rady z tymi problemami. Ten krok jest wielkim zaskoczeniem dla episkopatu, to wynika z wypowiedzi rzecznika episkopatu [księdza Leszka Gęsiaka - przyp. red.] - mówił. - Ale tak naprawdę ta kara nie jest karą, to jest takie łagodne upomnienie - dodał.
- To nie jest w sumie żadna kara, bo obaj księża biskupi mogą nadal, poza tymi dwiema wymienionymi diecezjami, prowadzić swoją działalność, mogą prowadzić bardzo aktywną działalność - zwracał uwagę ksiądz Isakowicz-Zaleski.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski: bardzo dobrze, że Watykan wkroczył, ale pytanie - co dalej?
Gość TVN24 mówił także szerzej o tym, jak polski Kościół na przestrzeni lat mierzył się z rozwiązywaniem problemu pedofilii we własnych szeregach.
- Od 15 lat, kiedy wybuchł problem lustracji, jestem zwolennikiem samooczyszczenia polskiego Kościoła. Nie ma mechanizmu, który by to oczyszczał. W ciągu 15 lat wybuchają różne sprawy, skandale na tym podłożu, natomiast nie widać mechanizmów, które Kościół w Polsce sam by wypracował, tak jak wypracował na przykład Kościół we Francji - mówił dalej duchowny.
Zdaniem księdza Isakowicza-Zaleskiego "bardzo dobrze, że Watykan wkroczył, to jest zgodne z prawem kanonicznym, ale jest pytanie - co dalej?" - Czy za każdym razem trzeba będzie się odwoływać do papieża, kiedy Kościół będzie miał ten czy inny problem? - zastanawiał się duchowny.
"Będą dalej funkcjonowali tak, jakby się nic nie stało"
Ksiądz Isakowicz-Zaleski zwracał także uwagę na "ogromne niedopowiedzenie", jakim jego zdaniem jest niejasno uregulowana kwestia finansowa związana z karą nałożoną na obu hierarchów. Watykan nakazał arcybiskupowi Głódziowi i biskupowi Janiakowi dokonać wpłat z osobistych funduszy "odpowiedniej sumy" na rzecz Fundacji św. Józefa, z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć. Duchowny zauważył, że nie jest powiedziane, "czy to ma być na przykład symboliczne 100 złotych wpłacane miesięcznie, czy przekazanie majątku zebranego do tej pory na rzecz pokrzywdzonych".
- Tego, czego mi tutaj bardzo brakuje, to jest nieokreślenie na przykład dalszego miejsca zamieszkania, bo sprawa konsekwencji działania jest taka, że w wypadku zwykłych księży jest to wskazanie domu księży emerytów, gdzie ksiądz ma do końca życia wikt i opierunek [posiłki i zakwaterowanie - przyp. red.] i opiekę lekarską, ale nie posiada własnej rezydencji, własnego mieszkania. Ten majątek jest przekazywany bardzo często, po wyroku sądu kościelnego, na odszkodowanie. W wypadku obu biskupów oni będą mieszkać w swoich rezydencjach (...) i będą dalej funkcjonowali tak, jakby się nic nie stało - mówił dalej duchowny.
Zdaniem gościa "Rozmowy Piaseckiego" wskazanie domu księży emerytów byłoby "wymiernym znakiem, że wszyscy są równi wobec prawa i nie ma tu wyjątków".
"Odszkodowania będą płacić parafie, czyli wierni"
- Myślę, że w tym wszystkim jest potrzebny honor - stwierdził duchowny.
Podkreślił, że "człowiek, który dopuścił się jednak bardzo poważnych przewinień, (...) powinien przekazać ten majątek w sposób honorowy na rzecz odszkodowań". - Ktoś, kto dopuścił się tak dużych zaniedbań, musi liczyć się z tym, że ofiary będą występowały o odszkodowania, a te odszkodowania będą płacić parafie, czyli wierni, którzy będą ponosić konsekwencje finansowe - zwracał uwagę gość TVN24.
"Biskup, który za życia tworzy sobie taką rezydencję, nie jest znakiem dla wiernych"
Ksiądz Isakowicz-Zaleski mówił także szerzej o społecznym wizerunku arcybiskupa Głódzia, między innymi o jego majątku.
Czytaj więcej o arcybiskupie Sławoju Leszku Głódziu >>>
Jak stwierdził, "budowanie sobie za życia rezydencji i tworzenie sobie jakiejś posiadłości pokazuje, że od samego początku nastąpiło pomylenie pojęć".
- Myślę, że episkopat też powinien zwracać na to uwagę, że biskup, który za życia tworzy sobie taką rezydencję, nie jest znakiem dla wiernych, wręcz odwrotnie - jest antyświadectwem - dodał.
"Ruch należy do pana prezydenta, żeby ocenił tę sytuację i zajął stanowisko"
Ksiądz Isakowicz-Zaleski mówił także o tym, jakie inne możliwe konsekwencje powinny jego zdaniem spotkać arcybiskupa Głódzia. Chodziło nie tylko o zaniedbania w sprawach przestępstw seksualnych, ale także mobbing, jakiego hierarcha miał się dopuszczać wobec swoich podwładnych.
- Władze świeckie czy samorządowe powinny dojść z władzami kościelnymi, żeby w tym przypadku ujawniono, jakie były konkretnie zaniedbania ze strony arcybiskupa. W tym wypadku powinno być także stanowisko pana prezydenta Andrzeja Dudy. Chodzi o nominacje generalskie. Jednak kto jak kto, ale generał musi cieszyć się nieposzlakowaną opinią - zwracał uwagę Isakowicz-Zaleski, nawiązując do faktu, że w latach 1991-2004 arcybiskup Głódź był biskupem polowym Wojska Polskiego i otrzymał kolejno nominacje na generała brygady, a potem generała dywizji.
Dodał, że "wprawdzie te nominacje były za czasów prezydenta Lecha Wałęsy, który bardzo szybko nadał stopień, najpierw generała brygady, później generała dywizji, ale były też różne honory ze strony samorządu".
- Myślę, że tutaj musi być wypracowany jakiś nowy model, jak należy postąpić w tej sytuacji, bo pozostawienie tego w sposób nierozwiązany wywoła wiele kontrowersji. (...) Ruch należy do pana prezydenta, żeby ocenił tę sytuację i zajął stanowisko, czy arcybiskup Głódź może być dalej generałem Wojska Polskiego. Wydaje mi się, że to jest dość pilne, żeby ten problem rozwiązał - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24