Wczoraj 27 państw członkowskich opowiedziało się za kadencją Donalda Tuska. Tylko jednym z nich były Niemcy - powiedziała w piątek Angela Merkel. Kanclerz Niemiec proszona była przez dziennikarzy o ustosunkowanie się do wysuwanych w Polsce zarzutów, że wybór Donalda Tuska był wynikiem "dyktatu Berlina".
- Dla mnie liczy się to, co wydarzyło się wczoraj: 27 krajów członkowskich opowiedziało się za kolejną kadencją Donalda Tuska. To było 27 krajów, z których każdy ma poczucie własnej wartości. Jednym z nich były Niemcy, a 26 pozostałych nie było Niemcami - zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu po zakończeniu dwudniowego szczytu UE.
Odpowiedzieć na wyzwania przyszłości
Odpowiadając na pytanie, czy postawa Polski nie będzie miała wpływu na gotowość niemieckich podatników do solidarnego ponoszenia finansowych obciążeń na rzecz UE, Merkel odparła: - Nie chcę formułować żadnych gróźb finansowych, to nie jest obecnie aktualne, mamy finansowe ramy na najbliższe lata i na tej podstawie pracujemy.
Merkel zaznaczyła ponadto, że mimo sporu o reelekcję Donalda Tuska premier Beata Szydło poprze Deklarację Rzymską. - Polska premier poparła jednoznacznie cel ogłoszenia takiej wspólnej deklaracji. Wskazała, że kraje Grupy Wyszehradzkiej wniosły własny wkład w wypracowanie takiej deklaracji i że ona jako szefowa polskiego rządu w pełni popiera ten projekt. Zakładam, że współpracujemy tutaj bardzo blisko, tak aby 27 krajów mogło zaakceptować tę deklarację - powiedziała kanclerz.
Merkel dodała, że przygotowywana Deklaracja Rzymska ma być odpowiedzią 27 krajów na wyzwania przyszłości. - Nie chcemy w ciągu najbliższych dwóch lat zajmować się wyłącznie negocjacjami dotyczącymi wyjścia jednego z krajów (Wielkiej Brytanii). Chcemy dać odpowiedzi na wyzwania: miejsca pracy, politykę dla obywateli - podkreśliła niemiecka kanclerz.
Słowa o Europie różnych prędkości
- Europę trzeba kształtować na nowo, natomiast to, w jaki sposób to powinno się odbyć, odgrywało bardzo dużą rolę w dyskusji - stwierdziła Angela Merkel. - Mówiliśmy bardzo szeroko o Europie różnych prędkości. Zgłoszono obawy, że oznaczałoby to różne klasy europejskie, ja i wielu innych jednak jasno powiedzieliśmy, że takie rozbieżności w jednolitości Europy są już przewidziane w traktatach - zapewniła.
- Mamy na przykład instrument wzmocnionej współpracy, strukturalnej współpracy, współpracy bezpieczeństwa i obronności - wskazała Merkel dodając, że "te tematy (bezpieczeństwa i obronności - red.) też odgrywały dzisiaj w dyskusji bardzo ważną rolę".
- Wskazaliśmy również, że Deklaracja Rzymska powinna zwracać uwagę na naszych wschodnich sąsiadów, południowych, afrykańskich, z którymi mamy stosunki nie tylko w zakresie uchodźców, ale z którymi jesteśmy bardzo ściśle połączeni przez morze - oceniła niemiecka kanclerz.
Merkel: jestem optymistyczna
Jak przyznała, jest jeszcze dużo pracy do wykonania przed jubileuszowym szczytem UE w Rzymie, ale fundament wspólnego porozumienia - przedstawiony "ze strony Malty, Włoch, Jeana-Claude'a Junckera i Donalda Tuska" - spotkał się z pozytywnym odbiorem. - Więc jestem optymistką i sądzę, że uda nam się taką deklarację wypracować - dodała Merkel.
Autor: mm\mtom/jb / Źródło: TVN24 BiS, PAP