To działanie na oślep kogoś, kto jest zdesperowany i uważa, że fotografia z Donaldem Trumpem pomoże mu w kampanii wyborczej - tak planowaną wizytę Andrzeja Dudy w Waszyngtonie ocenił w "Faktach po Faktach" Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej. Jak dodał, prezydent w "amerykańskiej wizycie widzi jakiś ratunek dla siebie".
W środę Biały Dom ogłosił, że prezydent USA Donald Trump spotka się 24 czerwca w Waszyngtonie z prezydentem Polski Andrzejem Dudą, aby omówić kwestie bezpieczeństwa, handlu, energii i telekomunikacji.
Siemoniak: Duda uważa, że fotografia z Trumpem pomoże mu w kampanii
- Patrzę na to spotkanie jak na ryzykowny hazard, którego podejmuje się prezydent Duda. Spadają jego notowania i nagle w tej amerykańskiej wizycie widzi jakiś ratunek dla siebie - skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 Tomasz Siemoniak, poseł Koalicji Obywatelskiej i były minister obrony narodowej.
Dodał, że "nie ma precedensu coś takiego, że w ostatnich dniach kampanii, na trzy dni główny kandydat wyjeżdża z Polski".
- Owszem, być może będzie to dobry obrazek, jeśli Andrzej Duda znajdzie jakieś krzesło przy biurku, natomiast jest to gra interesami Polski. Bardzo się tego obawiam, bo solidne państwo, które ma solidną dyplomację tak nie działa - ocenił były szef MON.
Jego zdaniem w tym przypadku mamy do czynienia z "działaniem na oślep kogoś, kto jest zdesperowany i uważa, że fotografia z Donaldem Trumpem pomoże mu w kampanii wyborczej". - Boję się, że skutki mogą być kompletnie odwrotne, a polskimi interesami będziemy płacili przez dłuższy czas - stwierdził gość TVN24.
"Nie wydaje mi się, żeby obecny rząd i prezydent mieli jakikolwiek kontakt z demokratami"
Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów Eliot L. Engel z opozycyjnej wobec prezydenta Trumpa Partii Demokratycznej wezwał prezydenta USA do odwołania wizyty Andrzeja Dudy w Waszyngtonie. Mówił o szeregu zarzutów wobec prezydenta Polski i Prawa i Sprawiedliwości, między innymi o "podważaniu wymiaru sprawiedliwości", "promowaniu homofobicznych stereotypów" i "polityce sprzecznej z prawami człowieka".
- Sądząc po tej deklaracji, nie wydaje mi się, żeby obecny rząd i prezydent mieli jakikolwiek kontakt z demokratami - powiedział w TVN24 Siemoniak. Dodał, że "gdy jako minister obrony jeździł do USA, spotykał się zawsze z sekretarzem obrony - demokratą, ale musowo musiało być też spotkanie z republikaninem".
- To jest elementarz - podkreślił gość "Faktów po Faktach".
Siemoniak: Nic, co dane, nie będzie odebrane. Rafał Trzaskowski wyraźnie o tym mówi
Kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zadeklarował w piątek, że gdyby został prezydentem, zawetowałby każdą ustawę, która zakładałaby podwyższenie wieku emerytalnego.
Siemoniak ocenił, że to "ważna deklaracja" i wyraził nadzieję, że "przetnie tę linię w kampanii prezydenta Dudy, który się przedstawia jako jedyny obrońca spraw społecznych".
- My od lat mówimy: nic, co dane, nie będzie zabrane. To dotyczy 500 plus, wieku emerytalnego, wyprawki - wyliczał poseł.
Podkreślał, że w tej kwestii nie chodzi o różnice polityczne, tylko "o ludzi, o obywateli". - Nikt nie może być pokrzywdzony i Rafał Trzaskowski to wyraźnie mówi - podkreślił.
Przyznał jednocześnie, że podwyższenie wieku emerytalnego przez rząd PO-PSL "było błędem". - My tego błędu nie powtórzymy. Zapłaciliśmy dużą cenę polityczną i wyciągamy wnioski - zapewniał Siemoniak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24