Informację o śmierci drugiej osoby potrąconej w poniedziałek na przejściu dla pieszych na warszawskich Bielanach otrzymaliśmy na Kontakt24. Tragiczne wieści potwierdził w rozmowie z tvnwarszawa.pl prokurator Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Niestety potwierdzam, że w szpitalu zmarła druga z czterech potrąconych osób - powiedział prokurator Piaseczny. - Jedna z hospitalizowanych osób ma złamany kręgosłup - dodał.
Potrącił cztery osoby
W poniedziałek na ulicy Marymonckiej doszło do potrącenia czterech osób. 47-letni kierowca toyoty wjechał w ludzi przechodzących przez przejście dla pieszych, według świadków na zielonym świetle. Pierwszą ofiarą śmiertelną wypadku była 72-letnia kobieta, która zmarła po przewiezieniu do szpitala.
47-latek w momencie wypadku był trzeźwy. Został zatrzymany. Pobrano od niego krew do badań na obecność środków odurzających. Jak przekazał prokurator Piaseczny, wyniki nie wykazały żadnych substancji odurzających w krwi sprawcy wypadku.
Zarzuty
W środę mężczyzna został doprowadzony z izby zatrzymań do prokuratury, gdzie został przesłuchany. - Usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym dwóch osób. To jest czyn z artykułu 177 paragraf 1 i 2 Kodeksu karnego - przekazał nam w środę po południu Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak dodał, śledczy zarzucają kierowcy, że "umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób, że nie zachowując wymaganej szczególnej ostrożności, zbliżając się do przejścia dla pieszych, nie ustąpił pierwszeństwa grupie pieszych przechodzących przez oznakowane przejście". Jak również ustaliła prokuratura, piesi mieli zielone światło, a kierowca czerwone. Wszystkie osoby wymagały hospitalizacji.
- Podejrzany Mariusz J. nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego doszło do takiego zdarzenia. Twierdził, że hamował przed przejściem dla pieszych, a po zdarzeniu udzielał pomocy poszkodowanym, co potwierdzają też świadkowie. Brał czynny udział w tych czynnościach na miejscu zdarzenia - przekazał nam. Jak dodał, prokurator podjął decyzję o zastosowaniu środków wolnościowych: poręczeniu majątkowym w kwocie 40 tysięcy złotych oraz dozoru policji i zakazie opuszczania kraju.
- Co jest ważne, mężczyzna ten jako kierowca zawodowy, nie miał do tej pory żadnych notowań, nie miał nawet żadnych przekroczeń prędkości - podkreślił Piaseczny.
Autorka/Autor: dg, katke/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Mżyk / tvnwarszawa.pl