Stołeczna prokuratura tydzień temu zdecydowała o wszczęciu śledztwa dotyczącego podejrzenia, że w korespondencji mailowej wymienianej przez ministra Michała Dworczyka z jego doradcą do spraw obronności doszło do ujawnienia tajemnic państwowych, w tym chronionych najwyższą klauzulą "ściśle tajne" - dowiedział się tvn24.pl. W tej sprawie zawiadomienie do prokuratury złożyli politycy opozycji.
O tym, że prokuratura zdecydowała o wszczęciu śledztwa, świadczą pisma, które z Prokuratury Okręgowej w Warszawie otrzymali posłowie Cezary Tomczyk (Platforma Obywatelska) i Adam Szłapka (Nowoczesna). Obaj politycy wysłali po kilka zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw wiążących się z mailami pochodzącymi z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka, które od blisko dwóch lat publikowane są w internecie.
Maile Dworczyka. Prokuratura wszczęła śledztwo
"Postanowieniem prokuratora z dnia 22.02.2023 zostało wszczęte śledztwo w sprawie ujawnienia (...) za pośrednictwem niezabezpieczonych środków komunikacji korespondencji mailowej zawierającej dane objęte klauzulą 'zastrzeżone', 'tajne' oraz 'ściśle tajne'" - tak brzmi kluczowy fragment pisma z prokuratury.
Redakcji tvn24.pl nie udało się wczoraj porozmawiać z rzeczniczką warszawskiej prokuratury Aleksandrą Skrzyniarz, do momentu publikacji nie otrzymaliśmy także odpowiedzi na pytania wysłane mailem.
Śledztwo, jak wynika z pism, które otrzymali Tomczyk i Szłapka, zostało wszczęte na podstawie artykułów 265 par. 1 i 266 par. 2 Kodeksu karnego. Pierwszy artykuł mówi o "ujawnieniu wbrew przepisom ustawy" informacji niejawnych o klauzuli "tajne" lub "ściśle tajne". Drugi artykuł odnosi się do funkcjonariusza publicznego, który "ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli 'zastrzeżone' lub 'poufne'" albo informację, którą "uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes".
Za tak opisane przestępstwo grozi do pięciu lat więzienia.
Prokuratorskie postępowanie dotyczy korespondencji mailowej między Michałem Dworczykiem, byłym szefem kancelarii premiera, a jego doradcą ds. obronności, pułkownikiem Krzysztofem Gajem.
"Mały MON"
Gdy w grudniu 2017 roku Michał Dworczyk objął stanowisko szefa kancelarii premiera, zbudował podległy sobie departament analiz obronnych, zwany "małym MON-em". Ściągnął do pracy pułkownika Krzysztofa Gaja, który w 2011 odszedł na emeryturę, ale powrócił do służby po wygranych przez PiS wyborach i pojawił się w orbicie władzy, gdy ministrem obrony narodowej został Antoni Macierewicz.
- Powszechnie uważano, że departament to oko i ucho premiera na działania Antoniego Macierewicza. Jednocześnie Michał Dworczyk nigdy nie krył ambicji, że chce zostać szefem MON - mówi tvn24.pl jeden z polityków.
I to właśnie pułkownik Gaj przesyłał ze swojej prywatnej skrzynki pocztowej maile również na prywatny adres Michała Dworczyka. Zawierał w nich szczegółowe raporty ze swojej pracy, wizyt i rozmów w gabinetach Ministerstwa Obrony Narodowej i na poligonach.
W ten sposób przekazał szczegóły dotyczące wrażliwego dla bezpieczeństwa państwa systemu obrony przeciwlotniczej "Narew", czy zdjęcia, schematy i filmy z testów prototypów broni np. unieszkodliwiającej drony. W mailach pojawiły się również informacje chronione klauzulami NATO, np. te dotyczące zapasów amunicji. W jednym z nich pułkownik napisał wprost o tym, że przekazuje informacje niejawne.
Dokument ten miał przy sobie wtedy płk Laskowski. (...) Poprosiłem wtedy o jakieś ksero, ale mi odmówił - bo niejawne. Ja przy kolejnej wizycie w MON poprosiłem o udostępnienie i do mojego niejawnego notatnika to i owo wynotowałem. Dokument ma klauzulę "NATO zastrzeżone".
Michał Dworczyk: nic nie wiem
Skontaktowaliśmy się z Michałem Dworczykiem. Podkreślił, że dotąd nie wiedział o wszczęciu śledztwa. - Nie wiem nic na temat tego, żeby w mojej skrzynce były informacje niejawne. Nie mam więcej nic do powiedzenia w tej sprawie - zaznaczył.
Dopytany, czy pamięta treść maila płk. Gaja ujawnionego w październiku 2022 roku, odpowiedział: - Nie pamiętam. Pamiętam za to, że mam oświadczenie płk. Gaja, że żadnych niejawnych materiałów nie przesyłał. I to jest w aktach sprawy.
W czerwcu 2021 roku, po wybuchu afery mailowej, Michał Dworczyk wydał oświadczenie, w którym stwierdził m.in.: "Pragnę podkreślić, że w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny".
Sam pułkownik Gaj, który odszedł z pracy w kancelarii premiera po ujawnieniu w sieci maili, konsekwentnie odmawia komentowania sprawy.
Od momentu ujawnienia w sieci treści maili między ministrem Dworczykiem a jego doradcą, wśród żołnierzy panowała zgodna opinia: doszło do ujawnienia tajemnic państwowych.
- Nikt tego nie powie pod nazwiskiem, ale plotkowanie o informacjach kluczowych dla bezpieczeństwa kraju jest przerażające. To skrajny brak wyobraźni i odpowiedzialności - tak komentował jeden z generałów Wojska Polskiego, prosząc o zachowanie anonimowości.
Ale już rok wcześniej, w czerwcu 2021 roku, wskazywaliśmy w tvn24.pl, że mogło dojść do ujawniania informacji chronionych prawem. Nasi rozmówcy podkreślali wówczas, że ustawa chroni przede wszystkim informacje, a nie wyłącznie zawierające te informacje dokumenty.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że informacje które powinny być chronione ustawą, zostały ujawnione - oceniał wówczas pułkownik Paweł Białek, w latach 2007-2012 zastępca szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Służby specjalne powinny wszcząć postępowanie kontrolne wobec szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i natychmiast zawiesić mu dostęp do tajemnic NATO oraz Unii Europejskiej - dodawał Białek.
Odwołanie Michała Dworczyka
Michał Dworczyk pod koniec września ubiegłego roku zapowiedział swoją dymisję. Formalnie został odwołany dwa tygodnie później - 13 października. Po kolejnych pięciu dniach zostały ujawnione w internecie kluczowe maile w tej sprawie. To m.in. na ich treść powoływali się w swoich zawiadomieniach posłowie Tomczyk i Szłapka.
W postanowieniu o wszczęciu śledztwa prokurator wskazał okres potencjalnego popełnienia przestępstwa: od 19 grudnia 2017 roku (data powołania Dworczyka na szefa kancelarii premiera) do 18 października 2022 roku (data wycieku kluczowych maili).
Po odwołaniu z funkcji szefa kancelarii premiera Michał Dworczyk pozostał bliskim współpracownikiem Mateusza Morawieckiego oraz członkiem rządu. Według nieoficjalnych doniesień zajmuje się głównie sprawami związanymi z sytuacją w Ukrainie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24