W lutym wystąpimy o skontrolowanie tych wszystkich wydziałów, kierunków lekarskich. Być może będzie jeszcze ekstra kontrola za strony samego ministerstwa - mówił w "Faktach po Faktach" minister nauki Dariusz Wieczorek komentując fakt, że cztery z 14 nowo powołanych kierunków lekarskich otrzymało pozytywną ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
Kierunki lekarskie można obecnie studiować na 36 polskich uczelniach, 14 z nich uruchomiono od października 2023 r. Tylko cztery z tych 14 dostały pozytywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Pozostała dziesiątka ruszyła, chociaż PKA wydała im ocenę negatywną - np. dlatego, że kształcenie odbywa się bez odpowiedniej kadry medycznej, wyposażenia i pomieszczeń.
Do sprawy odniósł się w "Faktach po Faktach" minister nauki Dariusz Wieczorek. - Sytuacja jest poważna. Jestem w kontakcie z panią minister (zdrowia Izabelą - red.) Leszczyną. Wiemy, że mamy z tym problem. Jestem po rozmowach z Polską Komisją Akredytacyjną. W lutym wystąpimy o skontrolowanie tych wszystkich wydziałów, kierunków lekarskich. Być może będzie jeszcze ekstra kontrola za strony samego ministerstwa - zapowiedział Wieczorek.
Wieczorek: dzisiaj musimy stawiać na jakość kształcenia, nie na ilość kierunków
Minister stwierdził, że "dzisiaj musimy stawiać na jakość kształcenia, nie na ilość uczelni, nie na ilość kierunków". - Myślę, że musimy wrócić też do tego, że Komisja Akredytacyjna musi być rzeczywiście tą instytucją, która będzie obiektywnie oceniała właśnie przygotowanie uczelni do kształcenia na danym kierunku. Ja sobie nie wyobrażam, żeby przy negatywnej decyzji Polskiej Komisji Akredytacyjnej jakikolwiek minister nauki mógł podpisywać pozytywną decyzję. To jest budowanie autorytetu tejże instytucji - podkreślił.
Jak dodał, "my nie chcemy doprowadzić do sytuacji takiej, żeby za dziesięć lat ktoś się pytał: czy pan jest 'neo-lekarzem', czy pan jest rzeczywiście lekarzem? Bo dochodzi do takiej sytuacji jak chociażby w systemie sprawiedliwości".
Wieczorek o NCBR: uporządkujemy sytuację
Rząd chce wzmocnić nadzór nad Narodowym Centrum Badań i Rozwoju - będzie ono podlegać ministrowi nauki. Takie rozwiązanie zawiera projekt noweli dwóch ustaw: o NCBR oraz ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, przyjętych na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Ministrów - podała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Czytaj więcej: NCBR przejdzie pod nadzór ministra nauki
Jak stwierdził minister nauki, w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju "rozdawnictwo pieniędzy było przerażające". - Tu nie było żadnych reguł. To trzeba będzie wszystko uporządkować, ale też trzeba będzie uczciwie opinii publicznej pokazać te wszystkie niejasności, nieścisłości, nieuczciwości, z którymi mieliśmy do czynienia - kontynuował.
- I to nie dlatego, że będziemy teraz tylko i wyłącznie ścigać poprzednią władzę, będzie tam polowanie na czarownice. Nie. Tu chodzi o to, żeby przyjąć taki system, który doprowadzi do tego, że żadna władza już w Polsce nie będzie traktowała polskiego państwa jako swojej prywatnej własności i nie będzie przez taki NCBR rozdawała pieniędzy kolesiom, którzy założyli firmę pięć dni przed ogłoszeniem konkursu - powiedział Dariusz Wieczorek.
- Zdrowie, nauka, badania, rozwój, innowacje - my naprawdę potrzebujemy gigantyczne pieniądze, bo jesteśmy w ogonie Europy pod tym względem. Mam nadzieję, że jeżeli to wszystko uporządkujemy, a uporządkujemy, to wtedy będziemy mogli już rzeczywiście te kwestie dotyczące rozwoju polskiej nauki realizować - dodał.
Afera w NCBR
NCBR jest agencją państwową, nad którą nadzór, od 1 sierpnia 2022 r., sprawuje minister funduszy i polityki regionalnej. Agencja wspiera i tworzy innowacyjne rozwiązania technologiczne i społeczne. Inicjuje też i realizuje przedsięwzięcia przyczyniające się do cywilizacyjnego rozwoju kraju.
Kontrowersje wokół NCBR pojawiły się w lutym ubiegłego roku w związku z konkursem "Szybka ścieżka - innowacje cyfrowe". Ujawniono wtedy, że w jego ramach dotacja w wysokości 55 milionów złotych została przyznana 26-latkowi, który firmę założył już po ogłoszeniu naboru do konkursu z kapitałem zakładowym wynoszącym 5 tysięcy złotych, a 123 miliony złotych firmie z Białegostoku, która - jak ustalili posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba - od czasu założenia w 2020 roku co rok przynosiła straty.
Posłowie informowali na początku marca ub.r., że zablokowali wypłatę tych dwóch dotacji. Przedstawiali też sieć powiązań między tymi spółkami a Partią Republikańską.
Kontrolę w NCBR podjęło zarówno Centralne Biuro Antykorupcyjne, jak i Najwyższa Izba Kontroli. Po ujawnieniu informacji na temat kontrowersji w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju z funkcji wiceministra zrezygnował Jacek Żalek, który był odpowiedzialny za nadzorowanie NCBR. Żalek jest członkiem Partii Republikańskiej, na której czele stoi Adam Bielan.
Źródło: TVN24, PAP