Zawsze dbał o stosowne maniery i stosowne zasady. To było dla niego bardzo ważne - wspomina w rozmowie z Barbarą Sobską, dziennikarką "Polska i Świat" Mirosław Wróblewski, współpracownik Janusza Kochanowskiego, byłego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Janusz Kochanowski funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich objął 15 lutego 2006 roku. Był jedną z 96 ofiar katastrofy polskiego samolotu Tu-154M w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
- Dr Kochanowski był państwowcem, w dobrym tego słowa rozumieniu. Miał bardzo mocny światopogląd, konserwatywny, na wiele spraw - mówi o swoim byłym przełożonym Mirosław Wróblewski, dziś dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze RPO.
Jak wspomina, Kochanowski był pierwszym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który spotkał się z młodzieżą na Przystanku Woodstock.
- Co prawda przyjechał na ten festiwal limuzyną, ale musiał się przespacerować dobry kilometr pośród namiotów, żeby do tego namiotu wielkiego dojść. I zupełnie dobrze radził sobie w rozmowie z kilkusetosobową grupą młodych ludzi. Pewnie (miał) o wiele bardziej konserwatywne poglądy niż ta młodzież, ale dogadywał się z nimi całkiem nieźle - opowiada.
Rzecznik z brytyjskim poczuciem humoru
Mirosław Wróblewski wspomina, że dla Janusza Kochanowskiego bardzo ważne były "stosowne maniery i stosowne zasady".
- To, czego mi brakuje, to jego poczucia humoru, które było specyficzne. Typowo brytyjski humor, odrobinę czasem czarny, ale jednak tego poczucia humoru, możliwości wymienienia czasem wręcz "eleganckich złośliwości"... To było coś, co go charakteryzowało, i tego mi osobiście brakuje - przyznaje Wróblewski.
Źródło: tvn24.pl