Od jednego z największych pożarów odpadów w Polsce mija siódmy rok. Pogorzelisko do dziś nie zostało uprzątnięte, bo starostwo powiatowe z urzędem marszałkowskim kłóci się, kto ma za to zapłacić. Nie pomógł nawet wyrok NSA, który zobowiązał do tego marszałka. Na przeszkodzie stanęła polityka, bo marszałek był z PiS, a starosta z PSL. Teraz wszyscy aktorzy dramatu są z jednego politycznego środowiska, ale problem wciąż jest daleki od rozwiązania. - Okrągły stół do końca to nie był. Jesteśmy na dwóch różnych stanowiskach, ale rozmawiamy - podsumowała pierwsze od lat spotkanie na ten temat starosta zgierska Iwona Dąbek.
To był jeden z największych pożarów odpadów w Polsce. 25 maja 2018 roku zaczęły płonąć śmieci przywiezione z kilku krajów Unii Europejskiej na działce przy ulicy Boruty w Zgierzu. Szacuje się, że mogło być tam składowane ponad 50 tysięcy ton odpadów Na terenie, gdzie pojawił się ogień, działały dwie firmy, które te odpady gromadziły. Wiadomo już, że ktoś śmieci podpalił - potwierdziła to prokuratura.
Kiedy pożar został ugaszony, rozpoczęły się dyskusje, kto ma odpady, które nie spłonęły, posprzątać. A według wstępnych wyliczeń może ich tam być nawet 30 tysięcy ton.
Przez blisko cztery lata trwał spór kompetencyjny. Starosta zgierski Bogdan Jarota (PSL) wskazywał, że powinien to zrobić marszałek województwa łódzkiego, z kolei marszałek Grzegorz Schreiber (PiS) wskazywał, że musi to zrobić starosta.
Sprawę rozstrzygnął w marcu 2022 roku Naczelny Sąd Administracyjny, który zdecydował, że to marszałek województwa łódzkiego musi wyegzekwować usunięcie odpadów po pożarze w Zgierzu. Ale do dziś do tego nie doszło.
Okrągły stół
Po wyborach samorządowych zarówno w powiecie zgierskim, jak i urzędzie marszałkowskim zmieniła się władza. Starostą została Iwona Dąbek z Platformy Obywatelskiej, marszałkiem Joanna Skrzydlewska również z PO. Wydawało się, że droga do uprzątnięcia pogorzeliska i pozostałości składowiska będzie prostsza. Ale kiedy wróciliśmy do tematu i zaczęliśmy zadawać pytania, okazało się, że wcale prosta nie jest.
Przez ostatnie kilkanaście dni próbowaliśmy uzyskać komentarz władz województwa. W końcu dowiedzieliśmy się, że zaplanowano specjalne spotkanie z udziałem wicemarszałek Agnieszki Ryś oraz starosty zgierskiej Iwony Dąbek.
- Z inicjatywy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego odbędzie się spotkanie z władzami powiatu zgierskiego w sprawie uprzątnięcia odpadów z wysypiska, na którym kilka lat wcześniej wybuchł pożar. Tu jasno pokazujemy, że ze strony władz województwa łódzkiego jest wola współpracy, jak i przede wszystkim zajęcia się i rozwiązania problemu wysypiska. W czasie spotkania na pewno będą omawiane kwestie kompetencji i podziału zadań w tym zakresie, ale też kwestie finansowe. Utylizacja takich odpadów jest związana z ogromnymi kosztami finansowymi. I proszę o zrozumienie, ale najpierw będą rozmowy między urzędami, samorządami. Tak, by mediom przekazywać już jasne decyzje i ewentualne planowane kroki - przekazała naszemu dziennikarzowi 14 października Jolanta Baranowska, rzeczniczka UM w Łodzi.
"Prasa szuka sensacji"
Urząd Marszałkowski nie podał nam daty spotkania, ale nasz dziennikarz ustalił, że samorządowcy z powiatu zgierskiego (starosta i prezydent Zgierza) mają się spotkać z przedstawicielami urzędu marszałkowskiego 21 października.
Na spotkanie wybraliśmy się z kamerą i chcieliśmy zapytać, jakie stanowisko zostało wypracowane i co dalej z odpadami po pożarze Zgierzu.
Nasi dziennikarze pojawili się w urzędzie marszałkowskim 20 minut przed zaplanowanym "okrągłym stołem". W urzędzie pojawił się też między innymi prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski.
Kilka minut przed rozpoczęciem spotkania dowiedzieliśmy się, że nie wejdziemy do sali, gdzie miało się ono odbyć. Dyrektor Departamentu Prawno-Organizacyjnego Małgorzata Szpakowska-Korkiewicz, witając się z nami, powiedziała, że "prasa szuka tylko sensacji, żeby zwiększyć sobie oglądalność".
Spotkanie trwało około 2,5 godziny. Przez ten czas kilka razy próbowaliśmy wejść do sali, żeby chociaż zrobić zdjęcia ze spotkania. Za każdym razem spotykaliśmy się ze stanowczą odmową.
Po zakończeniu zgodziła się z nami porozmawiać starosta zgierska Iwona Dąbek i prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski. Jednak konkretów - w postaci decyzji o ewentualnym porozumieniu jak uprzątnąć odpady i kto ma to zrobić, nie usłyszeliśmy.
- Okrągły stół do końca to nie był, ale doszło chyba po raz pierwszy od kilku lat do próby rozmów, próby rozwiązania trudnej sytuacji, bo dotyczącej kompetencji, a tam, gdzie mówimy o kompetencjach, to zawsze chodzi o bardzo duże pieniądze, czyli o wyszukanie tak naprawdę źródła finansowania. Bardzo pozytywne jest to, że doprowadzono po tych wszystkich sporach prawnych sądowych, które się ciągną od 2021 roku do tego, że siadamy i rozmawiamy. Jesteśmy na dwóch różnych stanowiskach, ale rozmawiamy, szukając rozwiązania dla mieszkańca wprost dla Zgierza, bo te pozostałości i te wszystkie spółki, które tam zafunkcjonowały są na terenie powiatu zgierskiego - powiedziała nam Iwona Dąbek.
Dodała: - To było pierwsze, merytoryczne spotkanie, które mam nadzieję doprowadzi wspólnie z zarządem województwa łódzkiego - bo taka ma być rekomendacja z dzisiejszego spotkania - że będziemy szukali źródeł finansowych.
Prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski: - Jest jakieś światełko dotyczące porozumienia, wypracowania wspólnego działania już na poziomie poszczególnych organów - zarządu województwa łódzkiego, zarządu powiatu, można powiedzieć przy udziale prezydenta miasta po to, aby znaleźć najlepsze z możliwych rozwiązań.
"To początek dialogu w tej trudnej sprawie"
Po rozmowie z samorządowcami z powiatu zgierskiego chcieliśmy zapytać o stanowisko obecną na spotkaniu stronę urzędu marszałkowskiego. I tutaj ponownie spotkaliśmy się z odmową. Otrzymaliśmy jedynie lakoniczny komunikat rzeczniczki Jolanty Baranowskiej o "początku dialogu w tej trudnej sprawie".
Jak ustalił nasz dziennikarz, w najbliższym czasie ma się odbyć posiedzenie zarządu województwa łódzkiego i to tam mają zapaść decyzje o kolejnych krokach w tej sprawie.
Cztery lata urzędniczego ping-ponga
Jak informowaliśmy w sierpniu 2023 roku, przez blisko cztery lata trwał spór kompetencyjny o to, kto zalegające po pożarze odpady powinien uprzątnąć. Starosta zgierski wskazywał, że powinien to zrobić marszałek województwa łódzkiego, z kolei marszałek wskazywał, że musi to zrobić starosta.
Sprawę rozstrzygnął w marcu 2022 roku Naczelny Sąd Administracyjny, który zdecydował, że to marszałek województwa łódzkiego musi wyegzekwować usunięcie odpadów po pożarze w Zgierzu. W uzasadnieniu wyroku sąd argumentuje, że to marszałek województwa łódzkiego jest właściwy do wydania zezwolenia na zbieranie odpadów w sytuacji, gdy ich masa przekracza trzy tysiące ton w skali roku, a tym samym jest organem właściwym do podjęcia działań wobec posiadacza odpadów. Orzekł tak, mimo tego, że akurat w przypadku tych odpadów, zgodę na składowanie wydał... starosta, a nie marszałek. W międzyczasie jednak, w 2020 r. zmieniły się przepisy i od tamtego momentu składowiska większe niż trzy tysiące ton rocznie są w gestii marszałków województw.
Czytaj też: Pożar składowiska odpadów w Zielonej Górze. Jakie substancje zawiera czarny dym? Chemik i toksykolog Jakub Duszczyk wyjaśnia
Starosta kontra marszałek
- Wątpliwości miał marszałek, my tych wątpliwości nie mieliśmy, więc wystąpiliśmy do Naczelnego Sądu Administracyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego i sąd w postanowieniu prawomocnym wskazał, że właściwym organem jest marszałek województwa łódzkiego. Mało tego, sąd wskazał, że marszałek powinien podjąć działanie zgodnie z artkułem 26a ustawy o odpadach, a ten artykuł mówi o tym, że gdy odpady stwarzają zagrożenie dla ludzi, bądź dla środowiska, właściwy organ niezwłocznie podejmuje działania w celu usunięcia i zagospodarowania tych odpadów. Ku mojemu zdziwieniu, marszałek nie podjął działań z tego artykułu, tylko podjął działania zgodnie z ustawą o egzekucji w administracji i jest to dla mnie niezrozumiałe - przekazywał nam ówczesny członek zarządu powiatu zgierskiego Wojciech Brzeski.
I dzisiaj w rozmowie z naszym dziennikarzem podtrzymał swoje zdanie. - Z wyrokami sądów się nie dyskutuje, a ten wskazał, kto ma odpady uprzątnąć. Nie ma od wyroku NSA odwołania - powiedział były członek zarządu powiatu zgierskiego.
Inaczej sprawę uprzątnięcia odpadów po pożarze w Zgierzu widział jednak ówczesny członek zarządu województwa łódzkiego Andrzej Górczyński. Jego zdaniem sąd wskazał, że część odpadów musi uprzątnąć starosta zgierski, część urząd marszałkowski.
- Trudno jest dyskutować z wyrokiem Najwyższego Sądu Administracyjnego, który w sprawie terenu po pożarze w Zgierzu, jednoznacznie wskazał kto co ma robić i dyskusja ze starostą zgierskim jest bezzasadna. To sąd badając przedmiot sprawy, stwierdził, że na tym terenie znajdują się odpady popożarowe. W ustawie o odpadach znajduje się definicja odpadów popożarowych i należy tutaj wskazać, że są to odpady powstałe w związku z wypadkami, powstające podczas prowadzenia akcji gaśniczych, dlatego tutaj musi uprzątnąć je starosta i jak te odpady po pożarze usunie, wtedy marszałek będzie sprzątał pozostałe odpady, które tam są - informował Górczyński.
- Trzeba uderzyć się w piersi, jak wydaje się decyzję na składowanie odpadów. Myślę, że starosta powinien się przyznać do tego, że nie trafił z tą decyzją dla tych spółek, które na jego terenie zagościły i teraz mówi, że nie trafił z decyzją, ale dobrze, że się ustawa zmieniła, to jak ja nie trafiłem, to będę walił we wszystkich i niech za mnie sprzątają. Niech wykona wyrok NSA i uprzątnie odpady popożarowe, a my sprzątniemy pozostałe - kwitował Górczyński.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Grzegorz Michałowski