Zdewastowane ule i ponad milion błąkających się pszczół. "Wygląda na robotę konkurencji"

Zdewastowana pasieka
Zdewastowana pasieka
Źródło: TVN24 Łódź
- Gdyby stał za tym ktoś nie znający się na pszczołach, to by uciekł po przewróceniu pierwszego ula, bo pszczoły by go pogryzły - opowiada Tomasz Trzuskowski, właściciel pasieki w Ptaszkowicach (woj. łódzkie). Nieznani sprawcy zniszczyli 18 uli. Nad miejscowością lata do dwóch milionów "bezdomnych" pszczół.

Pasieka znajdowała się na ogrodzonej posesji.

- Ktoś się musiał włamać, a potem przystąpił do realizacji celu - opowiada Tomasz Trzuskowski.

Podejrzewa, że do ataku na jego własność musiało dojść w nocy z niedzieli na poniedziałek. Drewniane ule zostały doszczętnie zniszczone, podobnie jak znajdujące się w środku ramki, w których żyły owady.

- Każdy ul to jedna rodzina, która liczyła od 70 do 100 tysięcy pszczół. Wszystkie te owady straciły schronienie - mówi rozmówca TVN24.

Dodaje, że pszczoły ze zdawastowanych uli szukają teraz nowego schronienia.

- Błąkają się po okolicach. Nie zapylają kwiatów, nie zbierają miodu. Tracą na tym wszyscy - podkreśla Trzuskowski.

Ktoś zniszczył 18 uli
Ktoś zniszczył 18 uli
Źródło: TVN24 Łódź

Robota fachowca?

Asp. sztab. Robert Latus ze zduńskowolskiej komendy informuje, że policja otrzymała zgłoszenie o zniszczeniu mienia w poniedziałek.

- Prowadzimy czynności, które zmierzają do ujęcia osób odpowiedzialnych za ten czyn. Na razie jednak nie zatrzymaliśmy nikogo w związku z tą sprawą - mówi asp. sztab. Latus w rozmowie z tvn24.pl.

Właściciel zdewastowanej pasieki twierdzi, że za zniszczeniami musi stać ktoś, kto potrafi obchodzić się z pszczołami.

- Już po przewróceniu pierwszego ula musiało się tu roić od agresywnie nastawionych pszczół. Ktoś jednak się tym nie przejął, tylko dalej realizował plan zniszczenia - opowiada.

Dlatego nie wyklucza, że za wandalizmem stoi konkurencja.

Policja szuka sprawców dewastacji
Policja szuka sprawców dewastacji
Źródło: TVN24 Łódź

Autor: bż/mś / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: