Do zdarzenia doszło 30 listopada o godzinie 2.20 w Pabianicach. Policjanci zauważyli na ulicy Zamkowej chevroleta, którego kierujący wykonywał niebezpieczne manewry przypominające drift. Pojazd nie miał włączonych świateł. Funkcjonariusze uruchomili sygnały świetle i dźwiękowe, wydając kierującemu polecenie do zatrzymania się.
Za kierownicą pijany 16-latek
Jak informuje podkomisarz Agnieszka Jachimek z policji w Pabianicach, kierowca zignorował polecenia do zatrzymania się i jechał dalej w kierunku ulicy Warszawskiej.
- Policjanci ruszyli za nim w pościg. W pewnym momencie uciekinier stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i uderzył w drzewo. W aucie znajdowało się łącznie pięć osób. Za kierownicą siedział 16-latek. Został zbadany alkomatem. Okazało się, że miał w organizmie 2,3 promila alkoholu. Obok niego znajdował się 17-latek, który również był nietrzeźwy. Z tyłu pojazdu były trzy małoletnie dziewczynki w wieku 14, 15 i 17 lat - relacjonuje policjantka.
Dodaje, że podczas kontroli wyszło na jaw, że chevrolet uderzył wcześniej w znak drogowy. - Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Wszyscy uczestnicy zdarzenia zostali przekazani pod opiekę pełnoletnich opiekunów, a pojazd zabezpieczono na policyjnym parkingu - podsumowuje Jachimek. Sprawą nastolatków zajmie się teraz sąd rodzinny.
Autorka/Autor: pk/tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Pabianicach