Rozmowy o płacach w ochronie zdrowia bez przełomu. MZ zapowiada projekt na styczeń

shutterstock_2641583929
Jakub Gołąb (rzecznik MZ) o planach oszczędności w ochronie zdrowia
Wczorajsze rozmowy o minimalnych wynagrodzeniach i kontraktach w ochronie zdrowia nie przyniosły porozumienia między resortem, medykami i ich pracodawcami. - Strona rządowa nie ma żadnej, podkreślam, żadnej propozycji - komentował Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polskich. Ministerstwo Zdrowia przedstawiło za to ostatnio warianty oszczędności, mających zmniejszyć lukę finansową NFZ. Nie obyło się bez kontrowersji.
Kluczowe fakty:
  • Rozmowy Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia ponownie zakończyły się bez porozumienia. Strona społeczna podkreśla, że rząd nie przedstawił żadnych konkretnych propozycji dotyczących minimalnych wynagrodzeń i kontraktów.
  • MZ zapowiada na styczeń projekt przesuwający waloryzację płac od 2027 r. oraz powiązanie jej ze wzrostem wynagrodzeń w budżetówce, co ma przynieść miliardowe oszczędności i ograniczyć narastającą lukę w NFZ.
  • Tymczasem problemy finansowe NFZ nadal pozostają nierozwiązane. Aby zamknąć bilans tego roku, dosypuje się do kasy płatnika kolejne środki, ale w przyszłym roku ma w niej brakować 23 miliardów.
  • Trudna sytuacja finansowa w ochronie zdrowia już teraz przekłada się na dostępność świadczeń i opóźnienia w leczeniu pacjentów.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

Zespół Trójstronny ds. Ochrony Zdrowia po raz kolejny po listopadowym, zerwanym przez stronę związkową posiedzeniu, rozmawiał o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, m.in. o waloryzacji płacy minimalnej oraz umowach kontraktowych. Była też mowa o problemach finansowych NFZ i propozycjach oszczędności, które MZ w październiku przekazało Ministerstwu Finansów. Ze strony rządowej w spotkaniu uczestniczyły wiceminister Kęcka i wiceminister finansów Hanna Majszczyk. Na poprzednich posiedzeniach przedstawicieli resortu finansów nie było.

Co poza "zamrożeniem" podwyżek?

Wiceminister zdrowia, a także przedstawiciele związków zawodowych i strony pracodawców poinformowali, że podczas spotkania nie osiągnięto porozumienia.

- Nie udało nam się osiągnąć konsensusu, jeśli chodzi o ustawę o najniższym wynagrodzeniu - powiedziała Kęcka i poinformowała, że resort zdrowia w styczniu przedstawi projekt, który zakłada przesunięcie waloryzacji płac minimalnych w ochronie zdrowia.

Obecnie podwyżki wchodzą w życie w lipcu. MZ proponuje, aby wynagrodzenia rosły od stycznia, począwszy od 2027 r. Oznaczałoby to "zamrożenie " podwyżek na pół roku. Kęcka podkreśliła, że projekt MZ będzie zakładał także powiązanie waloryzacji ze wskaźnikiem wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, obecnie punktem odniesienia są średnie wynagrodzenia w gospodarce narodowej.

Podkreśliła, że zmiany zaproponowane w projekcie umożliwią Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) zbieranie danych o umowach cywilnoprawnych, czyli kontraktach. Podkreśliła, że realna dyskusja o kontraktach będzie możliwa dopiero wtedy, gdy takie dane zostaną zebrane.

Przypomnijmy, jeszcze do niedawna wśród "propozycji do dyskusji" znajdował się pomysł ustalenia maksymalnego wynagrodzenia dla medyków zatrudnionych na kontraktach. Nie spodobał się on samorządowi lekarskiemu, który punktował, że w ten sposób winą za trudną sytuację finansową w ochronie zdrowia obarcza się lekarzy. Resort zaczął się wycofywać z tej propozycji, co z kolei nie spodobało się związkowcom - skutki zmian w ustawie o wynagrodzeniach minimalnych dotknęłyby bowiem tylko osób zatrudnionych na podstawie umów o pracę.

Katarzyna Kęcka poinformowała wczoraj, że propozycja przedstawiona na zespole trójstronnym dotycząca wprowadzenia maksymalnego wynagrodzenia w ochronie zdrowia pochodzi od Związku Powiatów Polskich.

"Nie ma żadnej propozycji"

WspółprzewodniczącyTrójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia, Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polskich, stwierdził, że zarówno przedsiębiorcy, jak i strona związkowa nie akceptują sytuacji, gdy propozycje wysyłane przez Ministerstwo Zdrowia są "przypisywane czy to związkom zawodowym czy organizacjom pracodawców". Dodał, że MZ zobowiązało się do przekazania na piśmie swojego stanowiska co do ustawy podwyżkowej i wynagrodzeń kontraktowych. - Strona rządowa nie ma żadnej, podkreślam, żadnej propozycji - powiedział.

Także przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman powiedziała, że strona rządowa nie przedstawiła żadnej propozycji dotyczącej najniższego wynagrodzenia i kontraktów. - Strona społeczna, strona związkowa poprosiła o konkretne propozycje - dodała.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych powiedziała, że oczekuje od MZ nie tylko planu oszczędności, ale zwiększenia przychodów. Zaznaczyła, że jest cała lista osób uprawnionych do zwolnienia z opłacania składki zdrowotnej, nad którą należałoby się zastanowić.

"Te skutki finansowe znikają"

Tymczasem, jak informowaliśmy na początku tego tygodnia, wpływy z tytułu składek zdrowotnych okazały się być po trzech kwartałach tego roku niedoszacowane o 3,5 miliarda złotych. To dodatkowo pogłębia i tak już trudną sytuację w kasie Narodowego Funduszu Zdrowia.

Składka zdrowotna, jak podkreślali w ubiegłym tygodniu przedstawiciele Federacji Przedsiębiorców Polskich, jeszcze kilka lat temu były niemal zupełnie wystarczającym źródłem wpływów w kasie NFZ. - Tempo narastania luki finansowej najlepiej może nam zobrazować to, jak rośnie wielkość wymaganej dotacji budżetowej do tego, żeby domknął się budżet Narodowego Funduszu Zdrowia. Przez bardzo długi czas wystarczała dotacja, która wynosiła między dwoma a pięcioma miliardami złotych rocznie. Ta sytuacja zmieniła się od roku 2024, kiedy wyczerpała się możliwość korzystania ze środków Funduszu Zapasowego NFZ-u. Jeszcze w roku 2024 roku było to kilkanaście miliardów. W tym roku to jest jakieś 34-35 miliardów, ale w kolejnym to będzie już 55 miliardów. Jesteśmy na trajektorii prowadzącej nas do osiągnięcia skali nierównowagi finansowej na poziomie 90 miliardów złotych w 2028 roku - prognozował w Sejmie Łukasz Kozłowski, główny ekonomista FPP.

Ekonomista podkreślał też, że szukając przyczyn takiej dynamiki kosztów nie można pominąć skutków finansowych działającej od 2022 roku ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. - W skali pojedynczego roku to są skutki finansowe rzędu od 15 do 18 miliardów złotych, ale to nie jest tak, że po upływie 12 miesięcy te skutki finansowe znikają. Nie, one nawarstwiają się. W każdym kolejnym roku dochodzi kolejna ich warstwa, przez co w roku bieżącym osiągają już ponad 58 miliardów złotych, a w przyszłym to będzie mniej więcej 71 miliardów złotych - wyliczał Kozłowski.

Kolejne posiedzenie prezydium Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia jest zaplanowane na 7 stycznia przyszłego roku.

"Wszyscy kredytowali płatnika publicznego"

W ujawnionym w poniedziałek piśmie z 29 października MZ przedstawiło zmiany, które w 2026 r. miałyby przynieść blisko 10,4 mld zł oszczędności. Według tej propozycji przesunięcie waloryzacji wynagrodzeń minimalnych z lipca na styczeń, począwszy od 1 stycznia 2027 r., miałoby przynieść ok. 6 mld zł oszczędności w 2026 r.

Ponadto resort zdrowia zaproponował powiązanie waloryzacji ze wskaźnikiem wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej. To wskaźnik o niższej dynamice wzrostu niż obecnie obowiązujący przy wyliczaniu podwyżki płac minimalnych, czyli procent wzrostu przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej. Przy uwzględnieniu obu zmian koszt podwyżek, według resortu zdrowia, spadłby z ok. 10 mld zł do ok. 2,7 mld zł w 2027 r.

Propozycje skierowane do resortu finansów zakładają ponadto m.in. limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów. W efekcie luka w NFZ w 2026 r. miałaby się zmniejszyć z ok. 23 mld zł do blisko 12,9 mld zł.

Jak komentował w rozmowie z tvn24.pl Wojciech Wiśniewski z FPP, pacjenci skutki problemów finansowych NFZ odczuwają już teraz. - Z całego kraju docierają do nas sygnały dotyczące przekładania przyjęć czy niekwalifikowania nowych pacjentów do programów lekowych. Dzieje się to zresztą i tak dość późno, bo NFZ stracił płynność finansową już rok temu. Przez ten rok wszyscy kredytowali płatnika publicznego, ale teraz sytuacja z miesiąca na miesiąc będzie coraz mocniej dotykać chorych - powiedział Wojciech Wiśniewski.

Czytaj także: