Na autostradzie A4 na wysokości Rudy Śląskiej na pasie zieleni rozdzielającym jezdnie zatrzymał się samochód. Wezwani na miejsce policjanci znaleźli w środku nieprzytomnego kierowcę. Nie udało się go uratować.
Jego auto spadło z wiaduktu wprost na tory kolejowe. Mimo odniesionych ran, zdołał opuścić pojazd, zanim chwilę później w samochód uderzył przejeżdżający pociąg.
Policjanci zatrzymali do kontroli dźwig UTM-625 Liebherr i przebadali kierowcę alkomatem. Miał ponad promil alkoholu. Odpowie przed sądem za kierowanie w stanie nietrzeźwości i wykonywanie pracy pod wpływem alkoholu. Pojazd, którym kierował, waży 24 tony.
Do pożaru samochodu wezwały strażaków osoby, które nim podróżowały. Zostało szybko ugaszone, nic nikomu się nie stało. Wrak został odholowany na pas awaryjny. Okoliczności wyjaśnia policja.
Strażacy dostali zgłoszenie, że spod maski terenowego auta wydobywa się dym. Gdy dotarli na miejsce, terenówka odjechała. Ruszyli za nią. Pościg zakończył się kolizją, a auto okazało się kradzione.
Strażacy dostali informację, że w stawie znajduje się samochód. Leżał kołami do góry. Sprowadzili auto do brzegu i wydostali ze środka dwóch mężczyzn. Niestety, obaj nie żyją. Nurkowie przeszukują zbiornik.
Przejażdżka hulajnogą elektryczną mogła skończyć się dla 14-latki tragicznie. Nie dostosowała prędkości do warunków na drodze, przewróciła się i doznała urazu głowy. Na szczęście świadek wypadku wezwał pogotowie i dziewczyna trafiła szybko do szpitala.