Namalowany przez jednego z "uczniów" Leonarda da Vinci obraz "Salvator Mundi", który został skradziony z muzeum bazyliki w Neapolu, odnaleziono w mieszkaniu w tym mieście. W muzeum długo nie wiedziano o kradzieży mającego ponad 500 lat dzieła, bo sala, w której wisiał obraz, była zamknięta od trzech miesięcy.
Obraz "Salvator Mundi", mający ponad pół tysiąca lat, został znaleziony przez policję w sypialni w mieszkaniu 36-letniego neapolitańczyka. Mężczyzna został oskarżony o paserstwo, a dzieło oddano do sali muzealnej.
Śledczy przypuszczają, że kradzieży dokonano na zamówienie
Trwa dochodzenie, by ustalić szczegóły tajemniczej kradzieży. Śledczy przypuszczają, że dokonano jej na zamówienie, a okolicznością sprzyjającą okazała się pandemia i zamknięcie w jej wyniku placówek muzealnych. Personel nie wiedział, że dzieło zniknęło, bo sala, w której jest przechowywane, była zamknięta od trzech miesięcy. Nie wiadomo zatem, kiedy obraz skradziono.
Sprawa jest tym bardziej niejasna, że nie ma śladów włamania do muzeum DOMA przy bazylice San Domenico Maggiore.
Dzieło jest nadzwyczaj cenne, ponieważ pochodzi ze "szkoły Leonarda", choć nie wiadomo, kto namalował ten portret Chrystusa z podniesioną dłonią. Według jednej z hipotez autorem był Giacomo Alibrandi z Mesyny na Sycylii.
Źródło: PAP