Najciekawsze kinowe premiery 2022 roku. TOP 10 filmów polskich

Źródło:
tvn24.pl
Zwiastun filmu "Apokawixa" w reżyserii Xawerego Żuławskiego
Zwiastun filmu "Apokawixa" w reżyserii Xawerego Żuławskiego Next Film\TVN Warner Bros. Discovery
wideo 2/10
Zwiastun filmu "Apokawixa" w reżyserii Xawerego Żuławskiego Next Film\TVN Warner Bros. Discovery

2022 rok w polskim filmie obfitował w tytuły, które zachwycały, budziły dyskusję, bawiły. Pojawiały się również takie, które rezonowały w widzach na długo po seansie. Oto dziesięć najlepszych i najciekawszych polskich premier kinowych. Zarazem dziesięć powodów do dumy z polskiego kina. Wybrał je reporter tvn24.pl Tomasz-Marcin Wrona.

Czasy nie są łatwe, również dla filmowców. Jednak patrząc na to, jakie polskie produkcje trafiły do kin w kończącym się 2022 roku, nie powinniśmy mieć powodów do narzekań. Wręcz przeciwnie, możemy być dumni. To kolejny rok, kiedy rodzimi filmowcy i filmowczynie serwują kinowej publiczności bardzo różnorodną filmową ofertę. Dotyczy to kina komercyjnego, ale też autorskiego, czy produkcji określanych, jako kino środka. Odnajdziemy tytuły, które są szczególne, poruszające, wciągające i pełne empatii.

W naszym przeglądzie znalazło się dziesięć propozycji, które w minionym roku podziwialiśmy w kinach (tytuły, które od razu pojawiły się w serwisach VOD zostały pominięte). Czy są to najlepsze tytuły? Na pewno każdy z nich jest w jakiś sposób "naj". Ale mają też wiele cech wspólnych. Chociażby to, że ich twórcy i twórczynie nie sadzą się na tych, którzy posiedli wszelką prawdę o życiu i istnieniu. Zamiast wielkich słów, zerojedynkowych ocen, czy mądrości rodem z tanich poradników motywacyjnych, przyglądają się prawdziwym ludziom. Ilustrują szerszy kontekst, próbują zrozumieć to, co ich bohaterowie i bohaterki czują oraz z czym na co dzień się mierzą. W tych dziesięciu filmach zobaczymy się sami, na wiele różnych sposobów. I chociaż to odbicie bywa czasami gorzkie, to warto się z nim zmierzyć.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: JAKI BYŁ 2022 ROK W KINIE? OTO 25 NAJLEPSZYCH FILMÓW ZAGRANICZNYCH

"Apokawixa" (reż. Xawery Żuławski)

Takiego filmu w polskiej kinematografii jeszcze nie było. I prawdopodobnie nie byłoby jeszcze długo, gdyby nie Xawery Żuławski. Twórca takich klasyków jak "Wojna polsko-ruska" czy "Mowa ptaków", kolejny raz "odpiął wrotki". "Apokawixą" pokazał, że kinem można się bawić, a rozrywka ta wcale nie musi być ogłupiająca.

Grupa maturzystów, rozpoczynająca wakacje po serii pandemicznych ograniczeń, postanowiła zrobić imprezę życia. Miało być grubo, tym bardziej że Kamil (w tej roli rewelacyjny Mikołaj Kubacki) sprasza znajomych do nadmorskiej willi ojca. "Grubego melo" w morzu alkoholu nie mogło nic zakłócić. Nic. Ani nadzwyczaj wysokie stężenie sinic w Bałtyku, ani seria dziwnych zakażeń, odnotowywana na Pomorzu. W samym środku beztroskiego imprezowania z morza przyszło to, co wixę zmieniło w pole bitwy o przeżycie. I tu postawimy kropkę.

"Apokawixa" reż. Xawery Żuławski TVN Warner Bros. Discovery

"Apokawixę" można traktować jako pierwszy polski film o zombie. Jednak typową zombie-produkcją nie jest. Zombie w tym filmie to nie tylko zombie. To również figura artystyczna, którą interpretować można na wiele sposobów. Jak? Każdy znajdzie swój. Bo Żuławski jest artystą zbyt inteligentnym, by pozwolić sobie na szuranie po dnie dosłowności. Wspólnie z Krzysztofem Bernasiem i Maciejem Kazulą stworzyli scenariusz, w którym w unikatowy sposób wykorzystują społeczne napięcia, zbiorowe lęki i historyczne traumy. Z odwagą nielicznych kpią z influencerskich mądrości, zdartych do cna, pustych skrajnych postaw, rozbuchanego moralizatorstwa. W końcu to obraz nas samych: tych wkraczających w dorosłość, jak i tych, którzy od dekad dojrzewają z trudem. Chociaż w filmie "to" przyszło z morza, to w prawdziwym życiu "to" wychodzi z nas, bo jako ludzie sami dla siebie stanowimy największe zagrożenie, będąc największymi trucicielami Ziemi.

To, co szczególnie zachwyca w "Apokawixie", to oddanie pierwszego planu aktorkom i aktorom szalenie utalentowanym, a jednocześnie szerzej nieznanym. Kubacki, Waleria Gorobets, Monika Mikołajczak, Marta Stalmierska, Mikołaj Matczak, Natalia Pitry, Aleksander Kaleta, i reszta wixujących maturzystów nie tylko miała wcielić się w swoje postaci, ale Żuławski dał im również pole do improwizacyjnych popisów. Zderzenie się z nowymi talentami to wartość dodana filmu, który sam w sobie stanowi przykład doskonałego kinowego eksperymentu. Warto również zwrócić uwagę na innych świetnych aktorów i aktorki, których za rzadko oglądamy w kinach. Matylda Damięcka, Jan Sobolewski, Konrad Eleryk, Igor Kowalunas czy Orina Krajewska - to tylko niektórzy z nich.

"Apokawixa" (Polska, 2022, 120 minut) reżyseria: Xawery Żuławski scenariusz: Xawery Żuławski, Krzysztof Bernaś, Maciej Kazula obsada: Mikołaj Kubacki, Waleria Gorobets, Monika Mikołajczak, Mariusz Urbaniec, Marta Stalmierska

Uroczysta premiera filmu "Apokawixa" w reżyserii Xawerego Żuławskiego
Uroczysta premiera filmu "Apokawixa" w reżyserii Xawerego ŻuławskiegoTVN24

"Cicha ziemia" (reż. Aga Woszczyńska)

Przyglądając się uważnie temu, co dzieje się w polskiej kinematografii, można poczuć ogromną radość i dumę, patrząc na kolejne debiuty zdolnych twórczyń i twórców. Czasem piekielnie zdolnych. Do tego grona można z pewnością zaliczyć Agę Woszczyńską, której pełnometrażowy debiut "Cicha ziemia" światową premierę miał podczas ubiegłorocznej edycji prestiżowego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto.

"Cicha ziemia" reż. Aga WoszczyńskaGutek Film

"Cicha ziemia" opowiada o parze dobrze sytuowanych Polaków - Annie i Adamie, którzy postanowili spędzić wakacje na słonecznej włoskiej wyspie. Miał to być urlop, o którym wiele osób marzy: willa z basenem, dobre jedzenie, letnia atmosfera małych miasteczek. Czas, żeby spróbować oderwać się od codzienności. Niestety, Anna i Adam od samego początku muszą zmierzyć się z rzeczywistością, która odbiega od tego, czego się spodziewali. Właściwa akcja filmu rozpoczyna się, gdy pojawia się pracownik, który ma naprawić przydomowy basen.

- Marzę, aby po projekcji widzowie stali się bardziej społecznie wyczuleni na los obcych, innych. Poruszam kwestię migracji osoby, która wywołuje wśród moich bohaterów zupełnie irracjonalny lęk. Gdy pisałam ten film, na Lampedusie wydarzyła się ogromna tragedia migrantów, która mną mocno wstrząsnęła. Stwierdziłam, że muszę stworzyć jakiś komentarz. I chociaż zajęło mi to kilka lat, mam wrażenie, że znowu jesteśmy w tym samym miejscu - mówiła Aga Woszczyńska we wrześniu 2021 roku w rozmowie z Tomaszem-Marcinem Wroną. - Oczywiście mamy na pierwszym planie głównych bohaterów i obraz rozkładu ich związku. Między słowami stworzyłam opowieść o rozpadzie najważniejszych wartości - dodała.

Organizatorzy kanadyjskiego festiwalu, opisując film Woszczyńskiej, porównywali jego nastrój do dzieł Michelangelo Antonioniego czy Michaela Hanekego. I wcale nie przesadzili. Jednak reżyserka zbudowała ten nastrój po swojemu, składając całość z precyzyjnie stworzonych scen. Nie udałoby się to jej bez rewelacyjnego duetu głównych aktorów: Agnieszki Żulewskiej i Dobromira Dymeckiego, którzy zasłużyli sobie na każde słowo zachwytu. Co do Woszczyńskiej, to pozostaje mieć nadzieję - tak jak w przypadku wszystkich debiutantów - że pozostanie wierna swojej wizji kina, a jej kolejne fabuły będą równie dobre.

"Cicha ziemia" (Polska, Włochy, Czechy, 2021, 113 minut) reżyseria: Aga Woszczyńska  scenariusz: Aga Woszczyńska, Piotr Litwin obsada: Agnieszka Żulewska, Dobromir Dymecki

"Cicha ziemia" reż. Aga Woszczyńska
"Cicha ziemia" reż. Aga WoszczyńskaGutek Film

"Film balkonowy" (reż. Paweł Łoziński)

Paweł Łoziński, twórca ponad 20 filmów dokumentalnych, od dawna uznawany jest za jednego z najlepszych dokumentalistów w historii polskiej kinematografii. Swoim najnowszym tytułem "Film balkonowy" umacnia tę pozycję.

Kadr z filmu Pawła Łozińskiego "Film balkonowy"Hbo Max

Film miał światową premierę w ramach Tygodnia Krytyków Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Locarno, gdzie zdobył Grand Prix tej sekcji. W kolejnych miesiącach "Film balkonowy" nagrodzony został podczas kolejnych festiwali: Millenium Docs Against Gravity, Dok Leipzig, Festiwalu Mediów "Człowiek w zagrożeniu", Międzynarodowego Festiwalu Dokumentu FIPADOC w Biarritz, czy Trieste Film Festival. W końcu tytuł doceniła Polska Akademia Filmowa trzema nominacjami do Polskich Nagród Filmowych Orły w kategorii: najlepszy film dokumentalny, najlepsza reżyseria oraz najlepszy montaż. Tytuł nominowany był również do Europejskiej Nagrody Filmowej w kategorii Europejski Film Dokumentalny.

"Film balkonowy" to jeden z najciekawszych eksperymentów ostatnich lat - zarówno filmowy, jak i społeczno-kulturowy. Przez blisko 30 miesięcy Łoziński spędził na balkonie swojego warszawskiego mieszkania 165 dni, nagrywając rozmowy z ponad 200 bohaterami filmu. Historia każdego, kto mijał jego balkon i chciał zatrzymać się na chwilę, żeby porozmawiać z reżyserem, tworzy bardzo kolorowy witraż. Z opowieści poszczególnych osób rodzi się uniwersalny obraz tego, kim jesteśmy.

"Film balkonowy" (Polska, 2021, 100 minut) reżyseria: Paweł Łoziński scenariusz: Paweł Łoziński

Zwiastun dokumentu "Film balkonowy" Pawła Łozińskiego
Zwiastun dokumentu "Film balkonowy" Pawła ŁozińskiegoAgainst Gravity

"Fucking Bornholm" (reż. Anna Kazejak)

Na bunt nigdy nie jest za późno - takie przesłanie niesie najnowsza tragifarsa Anny Kazejak "Fucking Bornholm". Reżyserka skorzystała z popularnej struktury narracyjnej, by przyjrzeć się kondycji ludzkich relacji - w różnych ich odsłonach.

"Fucking Bornholm" reż. Anna Kazejakfot. J. Stolecki/Next Film

Maja (Agnieszka Grochowska), Hubert (Maciej Stuhr) wraz z przyjacielem Dawidem (Grzegorz Damięcki) i jego nową partnerką Niną (Jaśmina Polak), docierają do kempingu na duńską wyspę Bornholm. Miał to być typowy majówkowy wypad z przyczepami kempingowymi typowych przedstawicieli klasy średniej. Już pierwszej nocy dochodzi do incydentu, w który wmieszany został młodszy syn Mai i Huberta. Wzburzona matka oskarża syna Dawida o skrzywdzenie jej dziecka. Incydent powoduje wybuch skrywanych emocji, lawinę kłótni i rzucone zostaną słowa, z których nikt nie będzie mieć szansy się wycofać. Ciąg kolejnych zdarzeń powoduje, że Maja buntuje się wobec utkanego hipokryzją, względnie wygodnego życia u boku Huberta.

Kazejak nie sili się na kino autorskie, nie próbuje wywarzać otwartych drzwi, tworząc ciekawy przykład bardzo potrzebnego dzisiaj kina środka. Reżyserka z lekkością Gabrieli Zapolskiej demaskuje obłudę, hipokryzję i obśmiewa powierzchowność moralną klasy średniej. To wszystko w świadomym oderwaniu od rzeczywistości, bo reżyserka starannie unika moralizatorstwa. Największą siłą "Fucking Bornholm" są Agnieszka Grochowska i Jaśmina Polak - niezwykle zdolne i diabelsko utalentowane aktorki, które tworzą kontrastujące ze sobą postaci. Grochowska po raz kolejny pokazała, że z ogromną łatwością tworzy postaci wielowymiarowe, nieoczywiste. Dzięki niej Maja - z niecodziennym urokiem, a zarazem bardzo dosadnie - potrafi zaprosić inną osobę do opuszczenia pomieszczenia czy pokazać środkowy palec. Natomiast Jaśmina Polak - jako przerysowana wersja przedstawicieli Generacji Z, z domieszką tego, co kilka lat temu magazyny lifestylowe określały hipsterstwem - pięknie punktuje dziaderstwo Huberta i Dawida.

"Fucking Bornholm" (Polska, 2021, 95 minuty) reżyseria: Anna Kazejak scenariusz: Filip K. Kasperaszek, Anna Kazejak obsada: Agnieszka Grochowska, Maciej Stuhr, Jaśmina Polak, Grzegorz Damięcki

Zwiastun filmu "Fucking Bornholm"
Zwiastun filmu "Fucking Bornholm"TVN Grupa Discovery

"IO" (reż. Jerzy Skolimowski)

Są twórcy i twórczynie, których nie trzeba przedstawiać. Jednym z nich jest Jerzy Skolimowski, który do świata filmu wkroczył w 1958 roku, w wieku 20 lat, jako współscenarzysta dwóch europejskich klasyków - najpierw "Niewinnych czarodziei" Andrzeja Wajdy, a następnie "Noża w wodzie" Romana Polańskiego. W ciągu kolejnych siedmiu dekad udowodnił, że jest równie błyskotliwym i utalentowanym reżyserem, aktorem oraz producentem filmowym. Wystarczy przypomnieć, że jest jednym z dwóch polskich dotychczasowych laureatów Złotego Niedźwiedzia. Ponadto dwukrotnie został nagrodzony Specjalną Nagrodą Jury Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji oraz trzykrotnie był doceniany w Konkursie Głównym Festiwalu Filmowego w Cannes. W maju tego roku jego najnowsze dzieło "IO" otrzymało Nagrodę Jury canneńskiego konkursu.

Sandra Drzymalska w "IO" Jerzego SkolimowskiegoGutek Film

Warto również przypomnieć, że w 1967 roku prestiżowy francuski miesięcznik filmowy "Cahiers du cinéma" uznał "Walkower" Skolimowskiego drugim najlepszym filmem roku. Wyprzedził go jedynie "Na los szczęścia, Baltazarze" Roberta Bressona. Jest to o tyle istotne, że jak sam Skolimowski kiedyś wyznał - był to jedyny film, podczas którego uronił łzę. Ale to nie wszystko, ponieważ w "IO" polski filmowiec postanowił nawiązać do dzieła Bressona. Te dwa filmy łączą w zasadzie tylko dwa elementy: osioł oraz jego relacja z pierwszą opiekunką. W przypadku filmu z 1966 roku to Maria, w "IO" - Kasandra (w tej roli szalenie utalentowana Sandra Drzymalska). Polski twórca jest zbyt wytrawnym artystą, by bezpośrednio odwoływać się do obrazu sprzed prawie sześciu dekad czy silić się na filmową rywalizację z klasyczną już "oślą opowieścią". Można odnieść wrażenie, że Skolimowski chciał oddać hołd filmowi Bressona i przypomnieć go współczesnej publiczności.

"IO" reż. Jerzy SkolimowskiFestival de Cannes

Skolimowski wspólnie z Ewą Piaskowską - współscenarzystką i współproducentką tytułu - wykazali się ogromną odwagą artystyczną, tworząc narrację, która nie jest ani zbiorem luźnych nowel, ani nie jest tradycyjną, linearną opowieścią. Kolejne "przystanki" IO to zarazem kolejne wydarzenia, które osioł obserwuje bądź w których uczestniczy. Całość łączą długie ujęcia, znane z dokumentów przyrodniczych oraz teledyskowe wręcz, surrealistyczne impresje, w których twórcy filmu próbują zrozumieć emocje osła. Skolimowski - podobnie jak w wielu swoich filmach - bez zbędnego sentymentalizmu, po mistrzowsku żongluje realizmem magicznym, surrealizmem, niezwykle trafnym symbolizmem i reportażowym zacięciem. To wszystko przywodzi na myśl malarstwo flamandzkich mistrzów z XV i XVI wieku. Przez lekko zamglone, załzawione oczy IO obserwujemy rzeczywistość ludzi, wypełnioną agresją, brutalnością, bezkarnością wobec tego, jak przedmiotowo i bezrefleksyjnie maltretują, wyzyskują inne zwierzęta i otaczające ich bogactwa natury. W tym wszystkim nie ma moralizatorstwa czy oskarżycielskiego tonu. Skolimowski momentami sarkastycznie wręcz przypomina widzom, że ludzie bywają czasem głupsi od osła - zwierzęcia, kojarzonego przecież z uporem, lenistwem, głupotą. Tu Skolimowski wykorzystał figurę osła, która w kulturze zachodniej łączona jest z pokorą, pokojem, pracowitością i ufnością.

Poza pięcioma osiołkami, które zagrały IO i Drzymalskiej, w filmie zobaczyć można także: Mateusza Kościukiewicza, Isabelle Huppert, Lorenza Zurzola oraz Tomasza Organka. "IO" jest polskim kandydatem do Oscara 2023 w kategorii najlepszy film międzynarodowy.

"IO" (Polska, Włochy, 2022, 88 minut) reżyseria: Jerzy Skolimowski scenariusz: Jerzy Skolimowski, Ewa Pasikowska obsada: Sandra Drzymalska, Lorenzo Zurzolo, Mateusz Kościukiewicz, Isabelle Huppert

Zwiastun filmu "IO" reż. Jerzy Skolimowski
Zwiastun filmu "IO" reż. Jerzy SkolimowskiGutek Film

"Johnny" (reż. Daniel Jaroszek)

"Johnny" Daniela Jaroszka stał się hitem 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Do jego twórców trafiły cztery nagrody. Sam tytuł otrzymał Nagrodę Publiczności, Piotr Trojan doceniony został przez jury za główną rolę męską, Marta Stalmierska za profesjonalny debiut aktorski (rola w "Johnnym" oraz "Apokawixie" Xawerego Żuławskiego), a Dawid Ogrodnik otrzymał Złotego Kangura - nagrodę dystrybutorów australijskich. 

Jaroszek, wspólnie ze scenarzystą Maciejem Kraszewskim (to również jego debiut fabularny), podjęli się zadania niełatwego, które bardzo łatwo mogło zakończyć się łzawym, przepełnionym patosem, nie do zniesienia podręcznikowym ponad dwugodzinnym seansem. Bo kino biograficzne nie jest prostym zadaniem - trudno pokazać życie prawdziwej postaci we wciągający sposób i zamknąć prawdziwe emocje, przeżycia i reakcje w około 120 minutach. Szczególnie gdy chodzi o takie postaci jak zmarły w 2016 roku w wieku 38 lat ksiądz doktor Jan Kaczkowski.

CZYTAJ RÓWNIEŻ ROZMOWĘ TOMASZA-MARCINA WRONY Z PIOTREM TROJANEM>>>

Piotr Trojan i Dawid Ogrodnik w "Johnny'm"fot. H. Komerski/TVN Warner Bros. Discovery

Na całe szczęście dla widzów, historia księdza Kaczkowskiego trafiła w ręce twórców, którzy zaserwowali im "Johnnego". Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że odważnie uciekli od hagiograficznego ukazania puckiego "onkocelebryty" - jak sam Kaczkowski mówił o sobie. Portret puckiego kapłana - który powstał we współpracy z jego rodziną oraz Fundacją im. ks. Jana Kaczkowskiego - to obraz prawdziwego człowieka, który przeżywa chwile słabości, pali marihuanę, przeklina i wpada w złość. I chociaż tytuł "Johnny" sugeruje, że będzie to biografia Kaczkowskiego, to w efekcie film nią nie jest - kolejny ogromny plus tej produkcji.

W rzeczywistości jest to historia (o bardzo prostej, przystępnej trzyaktowej strukturze) Patryka Galewskiego - młodocianego przestępcy, narkomana, którego sąd skazał warunkowo na prace społeczne w puckim hospicjum. Początkowo Galewski (w tej roli fantastyczny Piotr Trojan) nie odnajduje się zarówno w towarzystwie osób otoczonych opieką paliatywną, jak i samego Kaczkowskiego (którego gra "król polskich filmów biograficznych" Dawid Ogrodnik). Dyrektor hospicjum dobitnie stawia warunki młodemu przestępcy. Z biegiem czasu buduje się między nimi więź, chociaż Patrykowi trudno całkowicie oderwać się od przestępczej przeszłości. Co dalej? Nie będziemy zdradzać. "Johnny" - pomimo tego, że utkany na podstawie prawdziwych historii i postaci - stanowi bardzo przyjemną, uniwersalną opowieść o tym, że każdy człowiek zasługuje na drugą szansę, że śmierć jest czymś zupełnie naturalnym w życiu człowieka. To również pozbawiona taniego moralizatorstwa lekcja empatii i czułości, z dosadnym momentami poczuciem humoru.

"Johnny" (Polska, 2022, 119 minut) reżyseria: Daniel Jaroszek scenariusz: Maciej Kraszewski obsada: Piotr Trojan, Dawid Ogrodnik, Maria Pakulnis, Anna Dymna, Beata Zygarlicka, Marta Stalmierska

"Johnny" reż. Daniel Jaroszek
"Johnny" reż. Daniel JaroszekNext Film

"Kobieta na dachu" (reż. Anna Jadowska)

Trudno uwierzyć w to, że Dorota Pomykała - aktorka Starego Teatru w Krakowie - ponad 40 lat czekała, aż ktoś jej w pełni zaufa i pozwoli rozkwitnąć. Tę szansę dała jej Anna Jadowska w "Kobiecie na dachu", a Pomykała stworzyła postać 60-letniej położnej Mirki, zapisując się na zawsze w historii polskiego kina. Nie tylko dlatego, że otrzymała za tę kreację nagrody podczas nowojorskiego Tribeca Film Festiwal oraz gdyńskiego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Przede wszystkim w brawurowy sposób ucieleśniła losy wielu kobiet, które dotychczas dla polskiego kina - ale nie tylko - były niewidzialne. Pochłoniętych życiem i potrzebami innych do tego stopnia, że jedyną własną przyjemnością, na jaką starcza im czasu, to samotny papieros wypalany na dachu bloku.

"Kobieta na dachu" reż. Anna JadowskaKino Świat

Mirka z pozoru jest niczym nie wyróżniającą się z tłumu kobietą. Taką samą, jak wiele mijanych na ulicach, zarówno wielkich miast, jak i mniejszych miejscowości. Mało śpi, dba o to, żeby jej domowa krzątanina nie obudziła męża czy dorosłego syna. Jest oddana pracy. Pewnego dnia coś w niej pęka i ze łzami w oczach próbuje napaść na bank z niewielkim nożem kuchennym. Tu należy postawić kropkę. "Kobieta na dachu" to Polska, jaką każdy z nas zna, ale stara się jej nie widzieć, pełna sprzeczności, zmagająca się z codziennymi wyzwaniami i społecznymi niesprawiedliwościami.

Od pierwszego ujęcia czuć, że film zrobiony jest w całości przez kobiety, z ich unikalną wrażliwością. To rzadki przykład produkcji, w której za niemal wszystkie najważniejsze obszary odpowiedzialne były utalentowane artystki: reżyseria, scenariusz, zdjęcia, scenografia, kostiumy, muzyka, montaż (tu pracował duet Julia Gregory oraz Piotr Kmiecik), charakteryzacja. Za produkcję odpowiadał również duet damsko-męski. Jest to o tyle ważne, ponieważ w efekcie nie jest to film, który stawiałby kobiety przeciw mężczyznom, czy redukował doświadczenia kobiet do roli ofiary. Zresztą, "Kobieta na dachu" nie ma w sobie nic z filmu "oskarżycielskiego". Jest głosem buntu wobec systemu, społeczeństwa, które nie zauważa najsłabszych. Mówi o tych, którzy niosąc pomoc, zderzają się z niezrozumieniem i odrzuceniem.

W ratownictwie medycznym jedna z najważniejszych zasad mówi, że w sytuacji zagrożenia, ratownik musi zatroszczyć się przede wszystkim o własne bezpieczeństwo. I coś z tej zasady jest w "Kobiecie na dachu" - nie da się pomagać innym, zapominając całkowicie o sobie.

"Kobieta na dachu" (Polska, Francja, Szwecja, 2022, 96 minut) reżyseria: Anna Jadowska scenariusz: Anna Jadowska obsada: Dorota Pomykała, Bogdan Koca, Adam Bobik

"Kobieta na dachu" w reżyserii Anny Jadowskiej
"Kobieta na dachu" w reżyserii Anny JadowskiejKino Świat

"Piosenki o miłości" (reż. Tomasz Habowski)

Wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie jest to kolejna polska komedia romantyczna. Bo nie jest to w ogóle komedia, a i sztampowego romantyzmu tu brakuje. "Piosenki o miłości" premierowo zostały pokazane w Konkursie Filmów Mikrobudżetowych podczas ubiegłorocznej edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Tytuł stał się hitem i konkurs ów wygrał. Następnie w ręce twórców wpadły kolejne nagrody. Pierwsza pełnometrażowa fabuła w dorobku Tomasza Habowskiego, który wcześniej pracował głównie jako scenarzysta serialu "Na Wspólnej", otrzymała również Nagrodę Główną w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych tegorocznej edycji festiwalu Mastercard Off Camera w Krakowie.

"Piosenki o miłości" reż. Tomasz HabowskiGutek Film

"Piosenki o miłości" to przede wszystkim historia dwójki młodych, wrażliwych, nieco pogubionych osób. On - Robert (w końcu Tomasz Włosok mógł rozwinąć skrzydła) - jest synem znanego aktora, który robi wszystko, żeby nie być taki jak ojciec - Andrzej (tu świetny Andrzej Grabowski). Robert definiuje się poprzez swoje "niedokonania". Ona - Alicja (niesamowity aktorski debiut Justyny Święs, dotychczas znanej jako lepsza połowa duetu The Dumplings) - przeprowadziła się do Warszawy, gdzie pracuje jako kelnerka w jednej z restauracji, pisze piosenki do szuflady, ale nie wierzy w swój talent. Nuci je jedynie pod nosem w wolnych chwilach, przekonana, że nie jest warta uwagi. Alicja i Robert wpadają na siebie, gdy ta w trakcie pracy wyrzuca śmieci i nuci jedną ze swoich piosenek.

Koniec końców, Habowski opowiada o cenie spełnienia własnych marzeń oraz oczekiwań innych. Robert - "bananowe dziecko z Żoliborza" - bez skrupułów jest w stanie poświęcić relację z Alicją, by otrzymać to, czego właśnie chce. Młoda wokalistka woli "zarabiać pieniądze" niż spełniać marzenia. Reżyserowi udało się to, co zamierzał: rzetelnie opowiedział historię, która jest "prawdziwym kłamstwem o wymyślonych, żywych ludziach". "Piosenki o miłości" to momentami szorstkie, ale niezwykle czułe i poetyckie spojrzenie dwudziestoparo- i trzydziestolatków. W tej ilustracji ostro rzuca się w oczy powszechny strach przed uczuciami, próbą budowania trwałej relacji. Wreszcie powstał sugestywny obraz o nierównych szansach, powierzchowności uprzywilejowanych i lęku, który nie pozwala niektórym wychylić się z szarego tłumu.

Jest to bardzo uczciwie poprowadzona pozornie prosta historia, którą czytać można na wiele sposobów i z wielu perspektyw. Bo część fabuły została wpisana w piosenki. Te skomponował Kamil "Holden" Kryszak do tekstów między innymi Habowskiego. A w połączeniu z ciepłym wokalem Święs, efekt jest zachwycający.

"Piosenki o miłości" (Polska, 2021, 90 minut) reżyseria: Tomasz Habowski scenariusz: Tomasz Habowski obsada: Tomasz Włosok, Justyna Święs, Andrzej Grabowski, Patrycja Volny

"Piosenki o miłości" reż. Tomasz Habowski
"Piosenki o miłości" reż. Tomasz HabowskiGutek Film

"Słoń" (reż. Kamil Krawczycki)

93 minuty czystej czułości, pozbawionej najmniejszego banału. Czułości, która z ogromną ostrożnością dotyka tematów, doświadczeń czy emocji bardzo delikatnych i która budzi ogromne pokłady nadziei i ciepła. Co prawda "Słoń" jest pierwszą pełnometrażową fabułą na koncie Kamila Krawczyckiego, to już przy dwóch krótkich metrażach wykazał się nietuzinkowym talentem. W 2017 roku stworzył "Mój koniec świata" - pierwszy gejowski polski krótkometrażowy dramat fabularny, który zdobył Nagrodę Publiczności podczas Międzynarodowego Festiwalu Kina LGBTQ+ Amor Festival w chilijskim Santiago. Trzy lata później nakręcił "Ktoś zostanie ostatni" z legendarną Jadwigą Jankowską-Cieślak w roli głównej. Twórca doceniony został Nagrodą "Odkrywcze Oko" dla młodego utalentowanego twórcy podczas Festiwalu Filmu Polskiego w Ameryce w Chicago w 2020 roku. Film otrzymał wyróżnienie specjalne podczas Barcelona International Short Film and Video Festival oraz był nominowany do Jantara w Konkursie Krótkometrażowych Debiutów Filmowych festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie. Sam Krawczycki pracował już wtedy nad "Słoniem". 

Kadr z filmu "Słoń" Kamila KrawczyckiegoTongariro Releasing / Outfilm.pl

Babie lato w małej miejscowości tradycyjnego i konserwatywnego polskiego Podhala. Dwudziestoparoletni Bartek opiekuje się matką (niesamowita Ewa Skibińska), dba o gospodarstwo, pomaga zaprzyjaźnionej sąsiadce (poruszająca rola Ewy Kolasińskiej), pracuje za barem i marzy o stworzeniu własnej stadniny koni. Codzienność płynie ustalonym, spokojnym rytmem. Gdy lokalny pijaczek umiera, na wieś przyjeżdża jego syn - Dawid (nieprzyzwoicie charyzmatyczny Paweł Tomaszewski). Jego przyjazd powoduje wśród mieszkańców mieszane uczucia, jakby spodziewali się nadejścia czegoś złego, co nieodwracalnie zmieni ich poukładaną rzeczywistość. Tylko w Bartku wizyta "obcego" budzi zaciekawienie. Tu należy postawić kropkę, bo im mniej szczegółów fabularnych zna się przed obejrzeniem "Słonia", tym lepiej. 

Krawczycki, który jest również autorem scenariusza, z bezczelną wręcz precyzją żongluje najmniejszymi szczegółami "Słonia". Począwszy od samego tytułu, który może być interpretowany w różny sposób, chociaż zagadka, kim bądź czym jest słoń, została świetnie poprowadzona. Krawczycki świadomie wykorzystuje całą paletę znaczeniową i symboliczną słonia, któremu w różnych kulturach przypisywane są różne moce. Cała historia poprowadzona została z niezwykłą lekkością, bez sadzenia się na efekciarstwo, przebrzmiały romantyzm, tanie, schematyczne uniesienia czy przesłodzoną bajkowość. Krawczycki zbudował fikcyjną, prostą historię, w której nie brakuje odniesień do aktualnych wydarzeń społecznych, politycznych czy kulturowych. Jednak jest to tylko tło, bez którego "Słoń" nie miałby takiej siły rażenia. I jest to tło, które staje się zrozumiałe nie tylko dla polskiej widowni - co udowadnia szereg pokazów na festiwalach filmowych od Palm Springs, przez Tel Awiw po Melbourne.

"Słoń" (Polska, 2022, 93 minuty) reżyseria: Kamil Krawczycki scenariusz: Kamil Krawczycki obsada: Jan Hrynkiewicz, Paweł Tomaszewski, Ewa Skibińska, Ewa Kolasińska

"Słoń" reż. Kamil Krawczycki
"Słoń" reż. Kamil KrawczyckiTongariro Releasing / Outfilm.pl

"Śubuk" (reż. Jacek Lusiński)

"Dziwisz się?! I tak wszyscy mają nas w d***e!" - mówi jedna z bohaterek filmu "Śubuk" w reżyserii Jacka Lusińskiego. Jest to chyba najlepsze podsumowanie tej filmowej rzeczywistości. Jacek Lusiński, który powszechne uznanie zdobył w 2015 roku dramatem "Carte Blanche" z Andrzejem Chyrą w roli głównej, wraca z kolejną historią, luźno inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami. Lusiński nagrodzony został za "Śubuka" zanim jeszcze ruszył plan zdjęciowy. Razem z Szymonem Augustyniakiem - współtwórcą scenariusza - otrzymali Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich Script Pro 2019, konkursu organizowanego przez Szkołę Wajdy i festiwal Mastercard Off Camera. Światową premierę "Śubuk" miał w ramach Konkursu Głównego podczas tegorocznej edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jury przyznało Lusińskiemu i Augustyniakowi nagrodę za scenariusz.

"Śubuk" reż. Jacek Lusińskifot. Robert Jaworski / Kino Świat

"Śubuk" to film, który sam w sobie jest wyrazem czystego buntu. Lusiński tym razem składa hołd kobietom, których życie, system oraz reszta społeczeństwa nie oszczędza. Zresztą, twórcy filmu dedykują go "wszystkim matkom zmuszonym do walki o swoje dzieci". Jedną z takich matek jest Maryśka (w tej roli zachwycająca Małgorzata Gorol). Historia zaczyna się w 1989 roku. Nastoletnia wówczas Maryśka zachodzi w ciążę ze starszym od siebie milicjantem - Darkiem. Mężczyzna naciska na nią, żeby ciążę usunęła. Ta decyduje się urodzić i, choć sama nie jest w najlepszej sytuacji materialnej, ma sporo determinacji, żeby spełnić swoje marzenia o studiach i karierze. Na tyle, ile jest to możliwe, wspiera ją starsza siostra - Marta.

CZYTAJ RÓWNIEŻ ROZMOWĘ TOMASZA-MARCINA WRONY Z MAŁGORZATĄ GOROL: "Z TEATRU WYKURZYŁ MNIE NIE TYLKO PIS, ALE RÓWNIEŻ CIĄGŁY KONTAKT Z PRZEMOCĄ"

Maryśka to rzadki portret kobiety-matki w polskiej kulturze. Tworzoną przez Małgorzatę Gorol bohaterkę można bez wahania wpisać w kanon polskiego filmu. Dlaczego? Bo jak mało kto Lusiński i Gorol mieli odwagę stworzyć bardzo ludzką, wielowymiarową, wyłamującą się schematom kobietę, która charakteryzuje się nie tylko odwagą i determinacją, ale bywa porywcza, egocentryczna, impulsywna i złośliwa. Nie da się lubić, ale jednocześnie trzyma się za nią kciuki. Jest po prostu ludzka - bez hagiograficznych naleciałości, które wpisane są w schematyczny wymiar "Matki Polki". W końcu: do kin trafił film o walce jednostki z polską biurokracją, bezdusznym systemem, który nie przytłacza swoją beznadzieją. Bo chociaż jest to gorzka opowieść o naszej nadwiślańskiej rzeczywistości, to wypełniony jest czułością, dobrą energią i nadzieją, że takich Marysiek, które zmieniają nasz świat na lepsze, jest więcej.

"Śubuk" (Polska, 2022, 112 minut) reżyseria: Jacek Lusiński scenariusz: Jacek Lusiński, Szymon Augustyniak obsada: Małgorzata Gorol, Marta Malikowska, Andrzej Seweryn, Wojciech Krupiński, Wojciech Dolatowski

"Śubuk" w reżyserii Jacka Lusińskiego
"Śubuk" w reżyserii Jacka LusińskiegoKino Świat

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: fot. J. Stolecki/Next Film

Pozostałe wiadomości

Jedna z osób będących na pokładzie samolotu azerskich linii lotniczych zarejestrowała ostatnie chwile przed rozbiciem się maszyny w środę w Kazachstanie. Na nagraniu widać między innymi pasażerów w maskach tlenowych. W katastrofie zginęło kilkadziesiąt osób, a pozostali z obrażeniami trafili do szpitala.

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Źródło:
Reuters, PAP

Boże Narodzenie powinno być czasem pokoju, jednak Ukraina została brutalnie zaatakowana - ocenił przyszły wysłannik do spraw Ukrainy i Rosji w administracji Donalda Trumpa generał Keith Kellogg. "Stany Zjednoczone są bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowane, aby zaprowadzić pokój w regionie" - dodał.

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Źródło:
PAP

Samolot pasażerski rozbił się w środę w pobliżu miasta Aktau w Kazachstanie. Wicepremier kraju poinformował, że zginęło 38 osób, jest też wielu rannych. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną było zderzenie ze stadem ptaków i utrata sterowności.

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Trudne warunki na drogach w wielu miejscach Polski. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed gęstymi mgłami oraz marznącymi opadami, które mogą powodować gołoledź. Niebezpiecznie będzie do godzin porannych w czwartek.

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wszyscy przechodzimy przez jakąś formę cierpienia na jakimś etapie naszego życia - mówił Karol III w świątecznym orędziu. W przemówieniu król Wielkiej Brytanii podziękował lekarzom i pielęgniarkom, którzy w tym roku leczyli jego oraz rodzinę królewską, nadając wypowiedzi osobisty charakter. Monarcha oraz jego synowa, księżna Kate, przechodzili terapię przeciwnowotworową.

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Źródło:
PAP, Reuters

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zniszczyła skład amunicji na poligonie Kadamowskim w obwodzie rostowskim. Do tego celu użyła dronów dalekiego zasięgu. Poligon ten jest jednym z największych w Rosji, a skład służył do zaopatrywania rosyjskich wojsk na froncie donieckim. Informację przekazała w środę agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródło w SBU.

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

Źródło:
PAP

77-letni kierowca samochodu osobowego wjechał w grupę pieszych w Myśligoszczy (Pomorskie). Poszkodowane zostały trzy osoby, w tym dwoje dzieci. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków jazdy i na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, a następnie wjechał na chodnik - przekazała rzeczniczka człuchowskiej policji mł. asp. Agnieszka Prorok. Kierowca był trzeźwy.

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Źródło:
PAP

Jaki będzie świat po objęciu urzędu w USA przez Donalda Trumpa? O tym rozmawiali dziennikarze "Faktów" TVN. Marcin Wrona zauważył, że "są osoby, które, gdy tylko wejdą do jakiegoś pomieszczenia, natychmiast zużywają cały tlen". - To robi Donald Trump - ocenił gość "Faktów po Faktach". Wskazywał, że choć republikanin jeszcze nie został zaprzysiężony, tak naprawdę już rządzi. Maciej Woroch powiedział, że Trump będzie chciał zakończyć konflikt na Bliskim Wschodzie, ale "on lubi zakańczać słowami bardzo wiele rzeczy". Andrzej Zaucha mówił zaś, że nowy przywódca będzie mógł łatwo "wywrzeć presję na Zełenskiego" w kontekście losów wojny w Ukrainie.

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Źródło:
TVN24

Na malezyjskiej wyspie Borneo naukowcy odkryli nowy gatunek rośliny zwanej dzbanecznikiem. Ma ona liście pokryte włoskami przypominającymi futro orangutana. Znaleziono tylko 39 okazów.

Ta roślina jest jak orangutan

Ta roślina jest jak orangutan

Źródło:
PAP

Orka, która kilka lat temu przez 17 dni w akcie żałoby pływała ze swoim zmarłym cielęciem, znów urodziła. Naukowcy przekazali tę wiadomość tuż przed świętami, mają jednak obawy dotyczące zdrowia młodego osobnika.

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Źródło:
CNN, tvnmeteo.pl

Śnieżyce od początku tygodnia paraliżują ruch na drogach Islandii. Najtrudniejsza sytuacja w święta panuje na zachodzie kraju. Drogi do Reykjaviku są zamknięte. Relację z tamtych regionów otrzymaliśmy na Kontakt24.

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

Źródło:
ruv.is, en.vedur.is, Kontakt24
Kompania braci

Kompania braci

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nocą na dużym obszarze kraju będzie mroźno. Temperatura obniży się do -5 stopni na Podkarpaciu. Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zapowiada się przeważnie pochmurno, a termometry wskażą dodatnie wartości.

W nocy pięć stopni mrozu

W nocy pięć stopni mrozu

Źródło:
tvnmeteo.pl

Miliony pacjentów przyjmują na stałe leki, których odstawienie może grozić nawet śmiercią. Ministerstwo Zdrowia ma listę leków krytycznych i chce, by jak najwięcej z nich produkowano w Polsce. Polpharma otworzyła już w Starogardzie Gdańskim zakład produkcji wysoce aktywnych substancji czynnych, a Adamed w Pabianicach uruchomił nowe laboratoria.

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Źródło:
Fakty TVN
"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tylko jedna firma zgłosiła się do przetargu ogłoszonego przez Koleje Mazowieckie na zakup nowych pociągów z silnikami spalinowymi. Zaproponowana cena jest o kilkadziesiąt milionów złotych wyższa niż kosztorys kolejarzy. Z powodu braku szynobusów pasażerowie muszą korzystać z komunikacji zastępczej, co na niektórych odcinkach oznacza podróż trwającą nawet godzinę dłużej.

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poważny wypadek, kierowca nie reaguje - takie zgłoszenie postawiło na nogi wszystkie służby w Staszowie (Świętokrzyskie). Kiedy jednak policjanci dotarli na miejsce zastali pustą drogę. Okazało się, że zgłoszenie wysłał automatycznie upadający na jezdnię telefon.

Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Czternaście osób, w wieku od trzech do 78 lat, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. Mieli zawroty głowy i zaburzenia równowagi, niektórzy wymiotowali. Okazało się, że wszyscy mieli, jak podaje policja, w organizmach ślady marihuany.

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

Źródło:
tvn24.pl/Onet

Czy to same pszczoły "zbudowały własną architekturę" z plastra miodu, która przypomina kształtem serce? Tak przekonują internauci, komentując popularne w sieci zdjęcie. Ono jest prawdziwe, ale towarzysząca mu historia niezupełnie.

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Źródło:
Konkret24

W środę z Bałtyku w miejscowości Jantar Leśniczówka wyciągnięto mężczyznę. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować.

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Źródło:
tvn24.pl

W domu jednorodzinnym w Kutnie doszło do zatrucia tlenkiem węgla. W budynku przebywała pięcioosobowa rodzina. Zmarło dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat. Na miejsce przyleciały trzy śmigłowce LPR, które zabrały pozostałych poszkodowanych - dwoje dorosłych oraz niemowlę - do szpitala. Według wstępnych ustaleń przyczyną pojawienia się czadu mógł być niewłaściwie działający piec gazowy lub system odprowadzający spaliny.

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Czworo podróżnych przyleciało z różnych kierunków: Niemiec, Włoch, Grecji oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach wszyscy zostali zatrzymani. 

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Źródło:
tvn24.pl
Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Źródło:
tvn24.pl
Premium

We wtorkowym losowaniu Lotto żaden z graczy nie trafił szóstki. W efekcie kumulacja wzrosła do czternastu milionów złotych. Oto wyniki losowania Lotto i Lotto Plus z 24 grudnia.

Ogromna kumulacja w Lotto

Ogromna kumulacja w Lotto

Źródło:
PAP
Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Źródło:
tvn24.pl
Premium