W środowym wywiadzie dla "The New York Times" 57-letnia Julia Roberts wspominała, jak klasyczny film z 1986 roku "Stań przy mnie" wywarł ogromny wpływ na jej córkę Hazel, gdy była nastolatką.
"Stań przy mnie" to klasyka filmu familjnego i przygodowego. Jerry O'Connell, Wil Wheaton, River Phoenix i Corey Feldman grają grupę przyjaciół z prowincjonalnego miasteczka, którzy postanawiają odnaleźć zwłoki zaginionego kolegi. Marzą, by uznano ich za bohaterów. Sednem filmu jest przyjaźń i to, jak można polegać na rówieśnikach.
- Myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo brakuje im rozmów - powiedziała Roberts w wywiadzie dla "New York Timesa". - Z jakiegoś powodu dziś rano przypomniałam sobie, jak moje dzieci były małe i pokazaliśmy im film "Stań przy mnie". A nasza córka powiedziała do mnie: dam ci mój telefon. A ja na to: okej, co mam z nim zrobić? - wspomina Roberts. Hazel na to, żeby "po prostu go zatrzymała". - Nie chcę go - zadeklarowała dziewczynka. I dodała: - Oglądając ten film, pomyślałam sobie, że gdyby ci chłopcy mieli telefony, nie rozmawialiby ze sobą w ten sposób. Nie szukaliby tego ciała (zaginionego kolegi - red.), nie siedzieliby przy ognisku, nie opowiadali sobie historii.
Julia Roberts stwierdziła, że jej córka "widziała, jak bardzo to (posiadanie telefonu - red.) przeszkadzało". - Krótko mówiąc, uwielbiamy ze sobą rozmawiać, ale czasami zapominamy, jak to jest ważne - kontynuowała aktorka.
Julia Roberts o "surowym" wychowywaniu dzieci
To kolejny raz, kiedy aktorka, rzadko udzielająca wywiadów i mówiąca o życiu prywatnym, poruszyła kwestię wychowywania dzieci i korzystania z telefonów. Wraz z mężem Danielem Moderem mają troje potomstwa: Hazel i Phinnaeus to bliźnięta, obecnie w wieku 20 lat, Henry skończył 18 lat. - Mieliśmy proste zasady. Jest stacja ładowania telefonów, do której każdy odkłada swój po powrocie do domu. Przy stole nie ma miejsca na telefony - mówiła w programie "Today" w 2023 roku.
Innym razem, w wywiadzie dla programu "Extra" zauważała, że spędzanie czasu w domu "z dziećmi i bez urządzeń elektronicznych" wydaje jej się "dobrym pomysłem". Nie uznała też za korzystny stały kontakt z dzieckiem, które jest poza domem. - Wyobrażam sobie rodzinę, która spotyka się pod koniec dnia, a przy kolacji ma o czym rozmawiać, bo przecież nie odzywaliście się do siebie setki razy przez cały dzień… - stwierdziła.
Mówiła też o "surowym" stylu wychowania, stosowanym przez nią i jej męża . - Myślę, że nasze dzieci na pewno były jednymi z ostatnich w swojej grupie rówieśniczej, którym dano telefony i tego typu rzeczy - powiedziała w rozmowie z "72 Magazine". - Kiedy byli młodsi, Danny i ja z pewnością bylibyśmy uważani za jednych z bardziej surowych rodziców. Nie żebyśmy ustanawiali prawo, ale były zasady i one się nie zmieniały. Tu jest granica i ona się nie przesuwa - dodała.
Laureatka Oscara podkreślała też znaczenie konsekwencji i zgodności obojga rodziców. - Nie jest tak, że pytasz mnie i dostajesz odpowiedź, a potem pytasz tatę i dostajesz inną odpowiedź. To się nie zdarza. To się nigdy nie zdarzy.
57-letnia Roberts przekonuje, że styl wychowawczy, jaki stosowali z mężem, "dawał poczucie stabilizacji", dzięki której jej dzieci "czuły się bezpiecznie, ponieważ wiedziały, że istnieje stały świat miłości i bezpieczeństwa, istnieje bezwarunkowo".
Zarazem Julia Roberts i Daniel Moder robili wszystko, by zapewnić swoim dzieciom jak największą prywatność przez cały okres ich dzieciństwa. - Staramy się chronić nasze dzieci - powiedziała aktorka w 2013 roku dziennikowi "USA Today". - Chcemy po prostu zachować dla siebie życie rodzinne i nie chcemy, żeby ktoś nam w nie ingerował.
Aktorka promuje obecnie swój najnowszy film "Po polowaniu" w reżyserii Luki Guadagnino. Gra w nim szanowaną profesorkę filozofii, która musi zmierzyć się z faktem, że jej przyjaciel wykładowca zostaje oskarżony o napaść seksualną na jej ulubioną studentkę.
Autorka/Autor: az
Źródło: NYT, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marc Piasecki/FilmMagic