Trwa obława na 57-letniego Tadeusza Dudę, który w piątek w Starej Wsi zastrzelił swoją córkę i zięcia i postrzelił teściową. Na miejscu pracuje kilkuset funkcjonariuszy policji wspomaganych przez strażników granicznych i strażaków.
Zna się na broni, jest niebezpieczny
- Wiemy, że jest to mężczyzna uzbrojony, niebezpieczny. Zna się na broni, więc apel przy tej okazji do wszystkich mieszkańców, którzy znajdą się w tej okolicy, żeby mieć na uwadze to, że to jest po prostu niebezpieczny mężczyzna, stwarza realne zagrożenie - przekazała na antenie TVN24 inspektor Katarzyna Nowak, rzeczniczka komendanta głównego policji. - To jest osoba, która jest gotowa na wszystko, czego dowodem jest oczywiście podwójne zabójstwo, którego się dopuścił w piątek - dodała. Przekazała też, że stan trzeciej postrzelonej osoby, 72-letniej kobiety jest ciężki, ale stabilny.
Poinformowała także, że działania prowadzone są na terenie całego powiatu limanowskiego. - To jest las górzysty, to są już tereny mocno zalesione. Bardzo gęsty las, ogromnie trudny teren do prowadzenia poszukiwań - powiedziała.
Na miejscu pół tysiąca policjantów i mobilne centrum poszukiwań
Na teren powiatu ściągniętych zostało pół tysiąca policjantów z całej Polski, pracują rotacyjnie. Nie wszyscy biorą udział w poszukiwaniach zbiega, część z nich pilnuje na miejscu bezpieczeństwa mieszkańców. - Po pierwsze mają pilnować domostw na wypadek, gdyby ten mężczyzna się pojawił i druga rzecz oczywiście jesteśmy po to, żeby ci ludzie mogli spokojnie spać - doprecyzowała inspektor Nowak.
Na miejsce ściągnięto także mobilne centrum poszukiwań.
- To jest taki niepozorny bus, ale on jest niesamowicie profesjonalnie wyposażony. Tutaj spływają wszystkie informacje, te mapowe i sztabowe oraz informacje ze śmigłowca. Więc te wszystkie informacje spływają do tego centrum, są tu analizowane - przekazała rzeczniczka KGP.
W działaniach uczestniczą psy wyszkolone do szukania osób oraz psy straży granicznej wyszkolone do szukania metalu, broni. - Robimy wszystko, żeby tego mężczyznę znaleźć - zapewniła.
W sprawie prowadzone jest śledztwo, więc równolegle z policyjnymi poszukiwaniami sprawcy, trwają czynności procesowe prowadzone przez prokuraturę - przesłuchania świadków, oględziny, przeszukania. W najbliższym czasie odbędzie się także sekcja zwłok zmarłego małżeństwa.
Za 57-latkiem wydano list gończy, Sąd Rejonowy w Limanowej zastosował tymczasowe aresztowanie na okres 14 dni wobec niego.
Dzień wcześniej przeglądał akta
- Dzień wcześniej poszukiwany mężczyzna zapoznał się z aktami prowadzonego przeciwko niemu postępowania - powiedziała rzeczniczka Komendanta Głównego Policji. Dodała, że znacznie wcześniej mężczyzna miał orzeczony nakaz opuszczenia domu.
Policjantka wyjaśniła, że każdy, komu postawiony zostanie zarzut, ma zgodnie z kodeksem postępowania karnego prawo zapoznać się z materiałami, które przeciwko niemu zostały zgromadzone. "Ten mężczyzna z tego prawa skorzystał" - dodała.
Zaznaczyła, że śledztwo wykaże, czy mógł to być motyw jego postępowania.
Przypomniała też, że mężczyzna usłyszał zarzuty znęcania się nad osobami najbliższymi.
Zabił córkę i zięcia, postrzelił teściową
Mężczyzna jest podejrzewany o to, że w piątek około godziny 10:30 strzelił do teściowej w jednym z domów w miejscowości Stara Wieś. Następnie w oddalonym o pół kilometra domu córki zastrzelił 26-latkę oraz jej 31-letniego męża. W chwili ataku w domu było również ich roczne dziecko – nic mu się nie stało. Teściowa trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację ratującą życie.
Po zabójstwie porzucił swoje auto – niebieskie Audi A4 combi, a następnie uciekł w kierunku pobliskiego lasu. Policja ostrzega, że mężczyzna może być niebezpieczny.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Broń, której użył, nie została odnaleziona. Najprawdopodobniej wykonał ją sam. Miał też być kłusownikiem.
57-latek miał dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z rodziną. W 2022 r. usłyszał zarzuty znęcania się nad rodziną i kierowania gróźb karalnych, w tym roku postawiono mu je ponownie. Jego rodzina objęta była procedurą Niebieskiej Karty.
Autorka/Autor: ms/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Grzegorz Momot