Uczelnia odcina się od badań koni nad Morskim Okiem. "W trosce o ochronę zwierząt"

konie morskie oko fasiąg wóz konny
Hennig-Kloska o zmianach dla koni wożących turystów na trasie Morskiego Oka: kompromis jest dobry, wyważony
Źródło: TVN24
Koniec badań zamówionych przez fiakrów nad Morskim Okiem. Politechnika Śląska zwróciła się do swoich naukowców o ich zaprzestanie "w trosce o ochronę zwierząt". To efekt interwencji Fundacji Viva!, która podważa rzetelność pomiarów i domaga się całkowitej likwidacji transportu konnego. Fiakrzy sprawy nie komentują, ale dyrekcja parku twierdzi, że wóz hybrydowy i tak ma zostać dostarczony na początku roku.

Naukowcy z Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej na zlecenie Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka rozpoczęli z początkiem listopada badania koni wożących turystów. W pierwszych pomiarach sprawdzali, z jaką rzeczywistą siłą konie ciągną fasiągi - czyli tradycyjne wozy, zarówno podczas podjazdu, jak i zjazdu z góry.

Efektem tych prac miało być opracowanie wozu hybrydowego, który odciążyłby zwierzęta. Model takiego e-fasiągu został zaprezentowany w 2021 roku przez Tatrzański Park Narodowy. Po przeprowadzonych testach pojazd nie wszedł jednak do użytku. Zbigniew Kowalski z TPN twierdził wówczas, że próby nie wypadły pomyślnie. Z informacji, które uzyskaliśmy później u dyrekcji parku wynika jednak, że problemem były nie parametry techniczne, a niechęć fiakrów.

W międzyczasie wprowadzono elektryczne busy, które były jednym z elementów porozumienia między ministerstwem klimatu, władzami Tatrzańskiego Parku Narodowego, fiakrami i lokalnymi samorządowcami. Nie zastąpiły one jednak konnego transportu, który odbywa się równolegle. W połowie listopada kursowanie busów zostało zawieszone na czas zimowy.

Fasiąg i bus elektryczny na trasie do Morskiego Oka
Fasiąg i bus elektryczny na trasie do Morskiego Oka
Źródło: Grzegorz Momot/PAP

Zaczęli badania koni

O tym, że wozy hybrydowe mogą wrócić, informowaliśmy w TVN24+ jeszcze w czerwcu tego roku. Rozpoczęte jesienią badania miały doprowadzić do zaprojektowania takiego pojazdu, który miałby być ciągnięty przez konie. Elektryczny napęd miał odciążyć zwierzęta.

- Przeprowadziliśmy badania pomiaru siły, z jaką tak naprawdę konie ciągną wóz. Pojazd był dociążony jedną toną, co łącznie daje około 1650 kilogramów, to jest równowartość ciężaru wozu i 12 pasażerów. Chcemy dokładnie sprawdzić, jaka siła faktycznie działa na każdego konia w zaprzęgu w różnych etapach drogi – powiedział dr inż. Marcin Szczygieł, prodziekan Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej.

Prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka Andrzej Mąka mówił wtedy, że inicjatywa ma charakter naukowy i ma na celu przedstawienie rzetelnych danych o pracy koni.

Transport konny na trasie do Morskiego Oka
Transport konny na trasie do Morskiego Oka
Źródło: Grzegorz Momot/PAP

Uczelnia "zwróciła się do naukowców o zaprzestanie badań"

Badania miały być kontynuowane. Wszystko jednak wskazuje na to, że nie będą. Jak poinformowała prozwierzęca Fundacja Viva!, Politechnika Śląska odcięła się od inicjatywy swoich badaczy.

Pytania o współpracę z fiakrami skierowaliśmy do Politechniki Śląskiej. Jak odpowiedziała nam rzeczniczka uczelni, Iwona Flanczewska-Rogalska, politechnika "w trosce o ochronę zwierząt oraz szanując argumenty przedstawione przez Fundację VIVA! zwróciła się do swoich naukowców o zaprzestanie kontynuacji prowadzonych badań" (pisownia oryginalna - red.).

Jak podkreśliła Flanczewska-Rogalska, Politechnika Śląska "jako instytucja nie była i nie jest zaangażowana we współpracę z prywatnymi przedsiębiorcami wykorzystującymi zwierzęta do transportu ludzi na wspomnianej trasie".

"W świetle przestrzeganej przez Politechnikę Śląską zasady wolności prowadzenia badań naukowych, władze Uczelni nie miały wiedzy na temat zainicjowanych przez naukowców, pracowników akademickich działań związanych z projektem opracowania pojazdu hybrydowego, który mógłby być wykorzystywany do transportu turystów" - poinformowała nas rzeczniczka uczelni w Gliwicach.

Mecenas Katarzyna Topczewska z fundacji Viva! poinformowała tvn24.pl, że do pomiarów wykorzystano najlżejszy z wykorzystywanych przez przewoźników wozów, o wadze 650 kilogramów. Najcięższy waży 810 kilogramów.

- Niestety, na tym nie koniec. Do tego eksperymentu przyjęto też znacznie zaniżoną wagę przeciętnego Polaka. Bo GUS podaje, że taka średnia waga to 83 kilogramy, ale to waga Polaka bez ubrań i ekwipunku. A przecież to jasne, że nudyści na tych wozach nie siedzą. Ubrania i bagaże to może być od kilku do nawet kilkunastu kilogramów na osobę. Pominięto też dzieci i wózki, które też są przewożone niejako poza limitem dorosłych pasażerów. Pominięcie tych elementów to ewidentne działanie na szkodę zwierząt - stwierdziła mecenas Topczewska.

Przedstawiciele fundacji zwrócili też uwagę, że choć naukowcy byli przekonani o użyteczności konstrukcji w zakresie odciążenia koni, to do badań nie zaangażowano lekarzy weterynarii.

Co na to władze uczelni?

"W naszej ocenie naukowcy Politechniki Śląskiej przyjęli założenie (...), iż konie są nadmiernie obciążone, dlatego celem ich pracy było opracowanie elektrycznego napędu mającego odciążyć zwierzęta. Z informacji przekazanych dotychczas przez zespół badawczy wynika również, że był to wstępny etap projektu, a możliwość konsultacji z zewnętrznymi specjalistami była przewidywana na dalszych etapach prac" - zaznaczyła w odpowiedzi na nasze pytania rzeczniczka Politechniki Śląskiej Iwona Flanczewska-Rogalska.

Dyrektor TPN: wóz hybrydowy będzie na początku roku

O komentarz poprosiliśmy Andrzeja Mąkę, prezesa Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka. Powiedział on jednak, że na razie nie udziela żadnych komentarzy. Próbowaliśmy skontaktować się też z dr. inż. Marcinem Szczygłem, prodziekanem Wydziału Elektrycznego gliwickiej politechniki, jednak przebywa on na urlopie.

Z kolei dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski w rozmowie z tvn24.pl poinformował, że... o żadnym zerwaniu współpracy nie ma mowy. - Fiakrzy nie mają informacji o tym, by ktokolwiek wycofał się z badań. Z tego, co wiem, wóz ze wspomaganiem elektrycznym skonstruowany przez naukowców z Politechniki Śląskiej ma zostać dostarczony na początku przyszłego roku - zdradził dyrektor.

Dyrektor podtrzymał jednocześnie swoją wcześniejszą deklarację, że wykorzystywane przez przewoźników wozy mają być wymienione na lżejsze i stylizowane na te, które historycznie jeździły do Morskiego Oka. Nie wiadomo jeszcze, kiedy to się stanie.

Nowe fasiągi mają nawiązywać do historycznych wozów konnych
Nowe fasiągi mają nawiązywać do historycznych wozów konnych
Źródło: Archiwum TPN

Fundacja Viva! domaga się całkowitej likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Zdaniem przedstawicieli tej organizacji, e-fasiąg niczego w tej sprawie nie poprawi.

- Hybryda nie sprawi, że konie nie będą pracowały na stromo nachylonej, twardej nawierzchni, która bardzo szybko niszczy ich nogi. Podobnie przy hybrydzie nie znikną podkowy z hacelami, zapobiegającymi ślizganiu się i przyspawanymi na stałe, które zmieniają biomechanikę ruchu i ustawienie kopyt. Taki pojazd nie zapobiegnie też stresowi pracy na zatłoczonej trasie. Ani tym bardziej nie zmieni skrajnie niekorzystnych warunków atmosferycznych, w których konie muszą ciągnąć te wielkie i ciężkie wozy - oceniła Anna Plaszczyk z fundacji Viva!.

Najbliższe tygodnie mają przynieść rozstrzygnięcia dotyczące zmian w funkcjonowaniu przewozów konnych. Jak informowaliśmy, transport konny w 2026 roku ma zostać ograniczony do "najbardziej płaskiego odcinka", a trasa skróci się z około 7 kilometrów do 2,5. Konie mają zawracać w okolicy Wodogrzmotów Mickiewicza. Nie wszystko jest jednak jeszcze w tej sprawie dopięte na ostatni guzik.

- Na dziś przy Wodogrzmotach nie ma odpowiedniego placu na przystanek przesiadkowy czy postój dla busów i wozów konnych. Nie ma też finansowania kolejnych busów elektrycznych - mówił w listopadzie Andrzej Mąka, szef stowarzyszenia przewoźników.

Zdaniem fiakrów konie są w dobrej kondycji, co mają potwierdzać m.in. przeprowadzone w czerwcu badania. - Nie mamy zastrzeżeń co do dbałości o konie - powiedział wtedy lekarz weterynarii Piotr Szpotański, przewodniczący zespołu badającego zwierzęta wożące turystów nad Morskie Oko. Jak dodał, "w niektórych przypadkach ich słabsza kondycja jest związana z nadmiernym odżywieniem".

OGLĄDAJ: Łukaszenka zwolnił 123 więźniów politycznych. Oglądaj TVN24
Aleś Bialacki i Swiatłana Cichanouska

Łukaszenka zwolnił 123 więźniów politycznych. Oglądaj TVN24
WYDANIE SPECJALNE

Aleś Bialacki i Swiatłana Cichanouska
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: