Kilkaset pielęgniarek protestowało w środę w centrum Krakowa w związku z zgłaszanymi przez nie przypadkami degradowania ze stanowisk i nieuznawania ich kwalifikacji. Spór dotyczy nowelizacji ustawy z ubiegłego roku, po której nie wszystkie szpitale podwyższyły pensje najwyżej wykształconym pielęgniarkom i położnym. - Dyrektorzy manipulują pieniędzmi - ocenia w rozmowie z TVN24 wiceszefowa lokalnego związku zawodowego.
W środę o godzinie 11 przed Urzędem Marszałkowskim w Krakowie rozpoczęła się manifestacja pielęgniarek. Trasa protestu prowadziła między innymi ulicami Królewską, Franciszkańską, Westerplatte i Basztową. Manifestacja zakończyła się przed gmachem Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Według służb porządkowych w demonstracji uczestniczyło około 700 osób.
Protest dotyczy respektowania zapisów nowelizacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Od ubiegłego roku, gdy przepisy weszły w życie, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych zgłasza liczne przypadki degradowania pielęgniarek i położnych ze stanowisk i nieuznawania ich kwalifikacji. Znowelizowana ustawa wprowadziła rozróżnienie zarobków między pielęgniarkami i położnymi w zależności od ich kwalifikacji na danym stanowisku - tytułu magistra oraz specjalizacji. Nie w każdym szpitalu jednak podwyżki weszły w życie, budząc sprzeciw białego personelu.
"Dyrektorzy manipulują pieniędzmi"
Jak podkreśliła w rozmowie z reporterem TVN24 Marcinem Kwaśnym wiceprzewodnicząca małopolskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Lucyna Bicz, w proteście brały udział osoby z całej Polski. Zwróciła uwagę na dysproporcje, jakie przewiduje znowelizowana ustawa dla pielęgniarek o różnych stopniach naukowych wymaganych na danym stanowisku.
Problem w tym, że dyrektorzy części placówek w kraju nie wypłacają wyższych kwot za wyższe wykształcenie, uznając, że tytuł magistra nie jest potrzebny na danym stanowisku. Sytuacja różni się w zależności od interpretacji i woli dyrekcji placówek. - W zapisach ustawy zmieniono "posiadane" (wykształcenie - red.) na "wymagane" (...). Pomimo że dyrektorzy wykazywali wcześniej do Narodowego Funduszu Zdrowia, że pielęgniarki wymagają tego wykształcenia, i pobierali pieniądze na te osoby, teraz wszystko się zmieniło. Pieniądze poszły do jednego koszyka, dyrektorzy sobie manipulują tymi pieniędzmi i wykorzystują tę furtkę, że nie wymagają nagle tego wykształcenia - zarzuca władzom szpitali Lucyna Bicz.
Wiceszefowa związku podkreśliła, że pielęgniarki żądają wypłacania przez dyrektorów wynagrodzeń "takich, jak należy" i żeby "uczciwie docenili nasz zawód".
Czerwone kartki dla dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego
Trasa środowej manifestacji prowadziła między innymi przed siedzibą Uniwersytetu Jagiellońskiego. W ten sposób protestujące pielęgniarki chciały zwrócić uwagę na problem w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim, w którym toczy się konflikt między pielęgniarkami a dyrekcją - dotyczy on właśnie wynagrodzeń.
Czytaj też: 140 pielęgniarek tarnowskiego szpitala może stracić pracę. Szpital nie chce podwyższyć im pensji
Pod koniec marca pielęgniarki ze Szpitala Uniwersyteckiego zorganizowały swój protest, podczas którego symbolicznie pokazały dyrektorowi Marcinowi Jędrychowskiemu "czerwone kartki". - Magister ze specjalizacją od 1 lipca 2022 roku ma obniżone wynagrodzenie o ponad 1500 złotych (wobec podwyżek z reformy - red.). Pracujemy w Szpitalu Uniwersyteckim, którego organem założycielskim jest Uniwersytet Jagielloński. Gdzie jak gdzie, ale tytuły i wykształcenie powinny liczyć się w takim miejscu - mówiła wtedy w rozmowie z reporterem TVN24 Jolanta Doroz, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Szpitalu Uniwersyteckim.
Zastępca dyrektora ds. finansowych Szpitala Uniwersyteckiego Bolesław Gronuś odpierał wcześniej zarzuty pielęgniarek. W styczniu podkreślał, że ustawa z lipca mówi o tym, że "wynagrodzenie nalicza się według wymagań stawianych przez pracodawcę na danym stanowisku pracy". - Wymagania te wynikają wprost z zapisów rozporządzenia ministra zdrowia - mówił Gronuś.
Od 1 lipca 2022 roku minimalne wynagrodzenie dla pielęgniarek i położnych z tytułem magistra, z wymaganą specjalizacją, wzrosło do 7304,66 zł z 5477,52 złotych. Dla pielęgniarek, położnych wykonujących zawód medyczny wymagający tytułu magistra, wyższego wykształcenia i specjalizacji albo pielęgniarki położnej ze średnim wykształceniem i specjalizacją wzrosły do 5775,78 zł z 4185,65 zł. Dla pielęgniarek, położnych wykonujących zawód medyczny wymagający wyższego wykształcenia na poziomie studiów I stopnia (licencjat) lub pielęgniarek, położnych ze średnim wykształceniem, bez tytułu specjalisty do 5322,78 zł z 3772,25 zł.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24