24 listopada miną cztery miesiące od osiągnięcia przez abp. Marka Jędraszewskiego wieku emerytalnego. Mimo że hierarcha, zgodnie z obowiązującą tradycją i kościelnymi regułami złożył na ręce papieża Franciszka rezygnację z pełnionej funkcji i rezygnacja ta została przyjęta, to następcy wciąż nie widać. Sytuacja w Krakowie oraz w Warszawie, gdzie na nowego metropolitę wierni czekali okrągły rok, wskazuje zdaniem komentatorów, że Kościół ma w Polsce coraz poważniejszy problem kadrowy.
- Fakt, że Marek Jędraszewski wciąż jest arcybiskupem krakowskim świadczy o tym, że w Watykanie nie mieli przygotowanego kandydata, który zgodziłby się objąć to stanowisko. Dalej szukają – ocenia Artur Sporniak, publicysta "Tygodnika Powszechnego", w rozmowie z tvn24.pl. Jego zdaniem Kraków jest dla Stolicy Apostolskiej "trudną diecezją".
Procedura wyboru arcybiskupa jest niejawna, a decyzja w całości należy do papieża. Propozycje kandydatów przesyła mu nuncjusz, który – przynajmniej w teorii – lepiej zna lokalny Kościół. Jednak Franciszek wcale nie musi z tej listy korzystać.
W dodatku procedura jest tak tajna, że na żadnym z etapów nikt nie ma prawa ujawnić rozważanych przez papieża kandydatów. Ich nazwiska są objęte tajemnicą papieską, co oznacza, że za ich ujawnienie może grozić nawet ekskomunika. Nawet biskup, którego ostatecznie wybierze papież, musi milczeć na temat swojej nominacji do momentu rozpoczęcia sprawowania urzędu.
Odmówić papieżowi
Jak w rozmowie z tvn24.pl tłumaczy Artur Sporniak, zdarza się, że wskazany przez papieża biskup nie przyjmuje nowego tytułu. – Nie można nikogo zmuszać do przyjęcia takiej nominacji. Kandydat, który przejdzie to skomplikowane sito wyboru, kiedy już papież go wybierze, jest na końcu pytany, czy przyjmuje nominację. Niektórzy odmawiają nawet już po nominacji – dziennikarz przypomina przypadek Paskalisa Bruno Syukura, biskupa Bogor w Indonezji, którego papież Franciszek chciał uczynić kardynałem. Duchowny odmówił przyjęcia purpury, motywując to "pragnieniem dalszego rozwoju w życiu kapłańskim, w służbie Kościołowi i ludowi Bożemu".
Ponieważ jednak formalnie wszystko to jest tajemnicą, to historie biskupów, którzy odmówili papieżowi, w większości są – dobrze udokumentowanym i wysoce prawdopodobnym – ale jednak przypuszczeniem, którego Watykan z zasady nie potwierdza, podobnie jak nie zrobią tego sami zainteresowani. Tajemnica papieska zamienia się w tajemnicę poliszynela.
"Kompletnie nieuzasadnione, nie sprawdza się"
Zdaniem Sporniaka czasy, w których uzasadnione było podejmowanie tych decyzji wyłącznie przez papieża w tajemnicy przed innymi hierarchami i wiernymi, należą do przeszłości. – Kiedyś to miało sens, bo władza się wtrącała. Za czasów monarchii papież się w ten sposób bronił, bo chciał mieć swobodę wyboru biskupów. Ale od tylu lat mamy już powszechną demokrację, czasy i stosunki społeczne się zmieniły i Kościół nie musi się tak chronić. Nie ma uzasadnienia, by wybór biskupa był tak nietransparentny – ocenia dziennikarz.
Zdaniem naszego rozmówcy zmiana zasad byłaby też korzystna dla samego Franciszka. – Teraz, jak papież źle wybierze, to jest na niego. A gdyby uczestniczyli w tym świeccy, to ta odpowiedzialność by się rozkładała. Mógłby powiedzieć: "wybrałem takiego, jak mi wskazywaliście, nie możecie mieć pretensji". Nie wiem, dlaczego dalej się bawią w te tajemnice. To jest kompletnie nieuzasadnione i się nie sprawdza – przekonuje Sporniak.
Warszawiacy czekali rok
Jeśli sytuacja w diecezji warszawskiej miałaby rzucić światło na plany papieża wobec Krakowa, to na wybór nowego arcybiskupa pod Wawelem przyjdzie nam jeszcze poczekać. Na początku listopada ogłoszono, że kardynała Kazimierza Nycza zastąpi w stolicy dotychczasowy metropolita katowicki, Adrian Galbas. Sęk w tym, że swoją rezygnację ustępujący hierarcha złożył na ręce papieża Franciszka w listopadzie 2023 roku. Warszawiacy przez 12 miesięcy czekali na decyzję Watykanu.
Ta, jak ocenił publicysta Tomasz Terlikowski, okazała się zaskakująca. Galbas zaledwie półtora roku wcześniej objął funkcję metropolity diecezji katowickiej. Publicysta przypomniał, że według teologii katolickiej biskup jest "zaślubiony diecezji". - Rozwód po półtora roku z diecezją, która miała być jego "oblubienicą" jest dużym zaskoczeniem - mówił. Dodał, że w praktyce zdarza się, że biskupi zmieniają diecezję, jednak, patrząc z punktu widzenia teologii, tak być nie powinno. - Wydaje się, że wierni Archidiecezji Katowickiej mogą czuć się tą zmianą zawiedzeni - zaznaczył.
- Ten wybór pokazuje poważny problem w polskim Kościele. Pokazuje, jak mało jest w Polsce biskupów, którzy nadają się na tak wysokie stanowiska i którzy reprezentują opcję papieża Franciszka, co w Polsce wcale nie jest takie oczywiste - stwierdził.
Z kolei Artur Sporniak ocenia, że nominacja Galbasa "wskazywałaby, że Watykan wykonuje jakieś ruchy i być może będziemy mieć w Krakowie nową postać". Zauważa jednocześnie, że stanowi ona zaprzeczenie niektórych zasad, stosowanych przez papieża Franciszka. - Nie przenosi się duchownych z ważnej diecezji do jeszcze ważniejszej, bo to tworzy wrażenie awansu, kariery. Tutaj nie mogli nikogo znaleźć, wszyscy odmawiali, w końcu Galbas się zgodził – stwierdza dziennikarz.
Arcybiskup nie próżnuje
Jest co najmniej jedna osoba, której opieszałość Watykanu jest na rękę. Arcybiskup Marek Jędraszewski po złożeniu rezygnacji nie powinien co prawda wprowadzać poważnych zmian w diecezji, jednak wciąż pełni swoją funkcję. Rozpoczął proces beatyfikacyjny o. Józefa Andrasza, uczestniczył w Międzynarodowym Kongresie dla Małżeństwa i Rodziny, złożył też swój podpis na dokumentach, które trafiły do kapsuły czasu umieszczonej na wieży wawelskiej katedry.
Przygotowuje też sobie wygodne miejsce na emeryturę – kosztem innych duchownych oraz osób świeckich. Od kilku miesięcy trwa remont rezydencji przy ulicy Warszawskiej, nazywanej "krakowskim Castel Gandolfo". To według ustaleń OKO.press prace w niej trwające mają kosztować około miliona złotych.
Księża, który dotychczas mieszkali w parafii św. Floriana, zostali wyeksmitowani - ksiądz emeryt nie życzył sobie współlokatorów. Jeden z nich musiał opuścić dom z dnia na dzień. Z sąsiedniej kamienicy wyproszono klub anonimowych alkoholików. Nowego lokum musiał też pilnie szukać ks. Dariusz Raś, archiprezbiter bazyliki Mariackiej. Jędraszewski odwołał go z tej funkcji, na jego miejsce zatrudniając ks. Stanisława Czernika, byłego proboszcza parafii przy ulicy Warszawskiej. Ten dekret został jednak wstrzymany przez Watykan, który będzie rozpatrywał sprawę przez najbliższe miesiące.
Arcybiskup pełen uprzedzeń
Arcybiskup Marek Jędraszewski jest postacią kontrowersyjną, wsławił się wieloma wypowiedziami wygłaszanymi podczas homilii. Nie ukrywa swojej sympatii do polityków Prawa i Sprawiedliwości. W czerwcu 2021 roku podkreślał, mówiąc o Lechu i Jarosławie Kaczyńskich, że "to nasz obowiązek dziękować Panu Bogu za nich".
Tym, za co Marek Jędraszewski zdecydowanie nie zamierza nikomu dziękować, są orientacje inne niż heteroseksualna. Niejednokrotnie dał wyraz swoim uprzedzeniom wobec społeczności LGBT+. Najsłynniejsza wypowiedź pochodzi z mszy odprawionej 1 sierpnia 2019 r. w bazylice Mariackiej podczas obchodów 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
- Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa - mówił wówczas Jędraszewski. Został za te słowa pozwany przez osobę prywatną w trybie cywilnym, jednak krakowskie sądy - zarówno okręgowy, jak i apelacyjny - nie dopatrzyły się w zachowaniu metropolity znamion przestępstwa. Prokuratura natomiast odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Kim jest Marek Jędraszewski?
Abp Marek Jędraszewski urodził się 24 lipca 1949 r., studiował w Arcybiskupim Seminarium Duchownym i na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. W 1973 r. przyjął święcenia kapłańskie, potem był wikariuszem w parafii pw. św. Marcina w Odolanowie k. Ostrowa Wlkp. W roku 1975 wyjechał na studia do Rzymu, gdzie obronił pracę doktorską.
Po powrocie do Polski w latach 1980-1996 był adiunktem na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. Jednocześnie, w latach 1980-1987, był prefektem Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. W latach 1987-1996 pracował w "Przewodniku Katolickim", w którym od 1990 r. był redaktorem naczelnym.
W roku 1991 habilitował się na Wydziale Filozoficznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. W roku 1996 otrzymał nominację na wikariusza biskupiego ds. nauki i kultury w Archidiecezji Poznańskiej oraz na przewodniczącego Wydziału Duszpasterstwa Akademickiego w Kurii Arcybiskupiej w Poznaniu. Biskupem pomocniczym archidiecezji poznańskiej mianował go w 1997 r. Jan Paweł II; w 2012 r. decyzją Benedykta XVI został metropolitą łódzkim.
W 2014 roku został zastępcą przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. W KEP pełni ponadto następujące funkcje – jest członkiem Rady Stałej KEP, Przewodniczącym Rady Naukowej, członkiem Sekcji Nauk Filozoficznych Komisji Nauki Wiary, Komisji Wychowania Katolickiego, Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży, a także delegatem KEP ds. Duszpasterstwa Akademickiego. Jest także Wielkim Kanclerzem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
Źródło: tvn24.pl / PAP