"Nie wszystko się nabiło". Czego nie skasował poseł?

Berkowicz: to "doprowadzi do zerwania Sejmu"
Policja o zgłoszeniu dotyczącym kradzieży. Mandat dla posła
Źródło: TVN24
Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz został "ujęty" przez pracowników sklepu meblowego w Krakowie, gdy wychodził bez płacenia za część zakupów. Policja informuje "o kradzieży drobnych artykułów gospodarstwa domowego na kwotę około 390 złotych". Parlamentarzysta przyznał w mediach społecznościowych, że "nie wszystko się nabiło". Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że Berkowicz nie skasował patelni z pokrywą, serwisu obiadowego, dwóch opakowań torebek strunowych, fartucha kuchennego, dwóch kabli USB i dwóch obciążników USB.

Komisarz Piotr Szpiech, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, w rozmowie z reporterem TVN24 zrelacjonował poniedziałkowe zdarzenie z udziałem posła Konfederacji, wiceprezesa Nowej Nadziei.

- W godzinach przedpołudniowych otrzymaliśmy zgłoszenie, że w jednym z krakowskich marketów meblarskich pracownicy ochrony ujęli mężczyznę na kradzieży. Na miejsce udali się policjanci, wylegitymowali mężczyznę, który rzeczywiście za część zakupów nie zapłacił, przeszedł z nimi za linię kas - opisywał Szpiech. I dodał: - On tłumaczył się, że zrobił to przez nieuwagę, miał słuchawki w uszach, w związku z czym nie zwrócił uwagi na to, że te artykuły nie zostały doliczone do jego rachunku.

Policjanci ukarali Konrada Berkowicza mandatem w wysokości 500 złotych. - W sumie mówimy o kradzieży drobnych artykułów gospodarstwa domowego na kwotę około 390 złotych - przekazał rzecznik KMP w Krakowie. Dodał, że mężczyzna przyjął mandat. - Więc można powiedzieć, że poczuwał się do winy, na tym interwencja została zakończona - podsumował.

Onet: próbował wynieść patelnię z pokrywą, serwis obiadowy i kable USB

Czym były "drobne artykuły gospodarstwa domowego"? Do listy przedmiotów dotarł Onet. Z nieoficjalnych informacji portalu wynika, że poseł próbował wynieść patelnię z pokrywą, serwis obiadowy (zestaw 18 talerzy), dwa opakowania torebek strunowych (60 sztuk), fartuch kuchenny, dwa kable USB i dwa obciążniki USB. Łączny koszt tych towarów to dokładnie 394,95 złotych.

Poseł potwierdził na platformie X, że to on nie zapłacił za zakupy w sklepie, ale zrobił to przez nieuwagę.

"Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, że nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem jak Mejza czy Sterczewski" - dodał.

Premier komentuje, Berkowicz odpowiada

Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych Donald Tusk. "Jeden z liderów Konfederacji (Konrad) Berkowicz przyłapany na próbie kradzieży w Ikei. Mało w porównaniu z PiS, ale od czegoś trzeba przecież zacząć" - napisał w poniedziałek wieczorem szef rządu.

Na wpis szefa rządu zareagował Konrad Berkowicz. "Czym innym jest, będąc na słuchawkach i mając masę zakupów, czegoś zapomnieć zeskanować na kasie samoobsługowej w sklepie meblowym, a czym innym jest okraść oszczędności Polaków w aferze Amber Gold" - napisał.

"Jesteś, cyniku zakłamany, ostatnią osobą, która może kogokolwiek oskarżać o 'złodziejstwo'" - dodał.

O sprawie jako pierwszy poinformował dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski. Przekazał, że poseł i wiceprezes Nowej Nadziei Konrad Berkowicz został "złapany w sklepie Ikea na wynoszeniu towaru o wartości 390 zł". "Do zdarzenia doszło już za kasami. Ochrona sklepu wezwała policję. Berkowicz przyjął 500 zł mandatu. Nie zasłaniał się immunitetem" - napisał.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: