"Kara niewspółmierna do czynu". Ruszył proces kierowcy, który wjechał w 14-latkę na pasach

Moment wypadku zarejestrował monitoring
Wjechał w 14-latkę na przejściu dla pieszych
Źródło: TVN24 Fakty po Południu
Przed rzeszowskim sądem ruszył proces 40-letniego Daniela O., kierowcy oskarżonego o potrącenie 14-letniej Darii na przejściu dla pieszych. Do wypadku doszło 18 grudnia 2023 roku. Wcześniej sąd skazał mężczyznę w wyroku nakazowym na grzywnę i nawiązkę dla poszkodowanej, jednak od orzeczenia odwołała się rodzina nastolatki oraz prokuratura.

Jak powiedział dziennikarzom przed rozpoczęciem rozprawy oskarżyciel posiłkowy rodziny nastolatki mecenas Andrzej Mucha, wyrok nakazowy był "rażąco niski". - Oczekujemy sprawiedliwego wyroku. Mamy wiele wątpliwości, jeżeli chodzi o sam przebieg zdarzenia, jak i postępowania przygotowawczego. W szczególności chodzi o prędkość, jaką poruszał się sprawca, która w ocenie biegłego powołanego przez nas była zdecydowanie wyższa niż ta, którą ustalił biegły prokuratury - dodał.

Biegły powołany przez prokuraturę ustalił, że samochód kierowany przez Daniela O. poruszał się z prędkością ok. 60 km/h. Według mecenasa biegły powołany przez rodzinę ustalił, że było to o ponad 20 km/h więcej.

Daniel O. nie przyznał się do winy

W czasie środowej rozprawy odczytany został akt oskarżenia. Daniel O. nie przyznał się do winy i odmówił odpowiedzi na pytania sądu i prokuratora. Sędzia Marta Surmacz odczytała wyjaśnienie złożone przez oskarżonego w trakcie śledztwa.

Daniel O. w swoich wyjaśnieniach stwierdził, że nie widział dziewczyny na przejściu, bo ubrana była na czarno i miała kaptur na głowie, a skupił swoją uwagę na samochodzie, który dojeżdżał do skrzyżowania z ul. Rzecha. Dodał, że jechał ok. 60 km/h.

W środę sąd przesłuchał również dwóch kolegów Daniela O., którzy jechali z nim samochodem w chwili wypadku. Jeden z nich stwierdził, że od czasu zachorowania na covid ma kłopoty z pamięcią i niewiele pamięta z momentu wypadku.

Drugi kolega Daniela O. też nie widział momentu wypadku. Dopiero po usłyszeniu uderzenia i zobaczeniu rozbitej przedniej szyby zorientował się, że w kogoś uderzyli. Podkreślił, że podbiegł do rannej dziewczyny i udzielał jej pomocy z innymi osobami.

W środę otworzony został zapis monitoringu, na którym widać moment wypadku. Sąd zaplanował kolejną rozprawę na styczeń 2026 r. Wówczas przesłuchana ma zostać poszkodowana i biegli.

Po posiedzeniu sądu mecenas Mucha zaznaczył, że będzie domagał się dla oskarżonego kary więzienia. - Naszym zdaniem nie budzi wątpliwości fakt, że doszło tutaj do umyślnego naruszenia reguł ostrożności, w wyniku czego doszło do wypadku - powiedział.

Dodał, że prokuratura wyjaśnia również kwestie zachowania policjantów w prowadzonym przez nich postępowaniu w związku z tym wypadkiem.

Wjechał w dziewczynkę na pasach

Do wypadku doszło 18 grudnia 2023 roku, około godziny 6 rano, na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Rzecha i Załęskiej w Rzeszowie. 14-letnia Daria szła wtedy na przystanek autobusowy - miała jechać do szkoły. Sygnalizacja świetlna na przejściu nie działała, pulsowało jedynie żółte światło.

Przejście rozdziela wyspa. Nastolatka pokonała jego pierwszą część i weszła na drugą jezdnię. Gdy znajdowała się mniej więcej w połowie, została potrącona przez kierującego volkswagenem passatem. Siła uderzenia była tak duża, że dziewczynka została odrzucona na kilkadziesiąt metrów. Samochód zatrzymał się dopiero kawałek dalej.

Moment wypadku zarejestrował monitoring
Moment wypadku zarejestrował monitoring
Źródło: Miejski Monitoring

Nastolatka odniosła w wypadku bardzo poważne obrażenia. Miała m.in. złamany kręgosłup, miednicę, obojczyk i rękę, a także doznała wstrząśnienia mózgu. Pierwsze dwa tygodnie spędziła na oddziale ortopedycznym, kolejne półtora miesiąca — na oddziale rehabilitacyjnym. Lekarze musieli zastosować metalowe druty, aby ustabilizować złamane kości.

W marcu, w rozmowie z tvn24.pl, Dariusz Stec — ojciec rannej w wypadku dziewczynki — mówił, że Daria porusza się już samodzielnie, ale wymaga stałej rehabilitacji i prawdopodobnie nigdy nie odzyska pełnej sprawności.

kra
Ojciec potrąconej 14-latki. "Walczymy o to, aby córka dochodziła do siebie"
Źródło: TVN24

Za kierownicą wojskowy

Rzeszowscy policjanci, którzy interweniowali na miejscu wypadku, przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyli ślady oraz wylegitymowali uczestników. – W oparciu o ich rozpytanie sporządzili notatkę – przekazała podkomisarz Magdalena Żuk, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Pierwsze ustalenia policji wskazywały, że dziewczynka przebiegała przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Jak tłumaczy podkomisarz Żuk, były to jedynie "wstępne ustalenia", które w dalszym etapie śledztwa zostały zweryfikowane i sąd nie brał ich pod uwagę przy wydawaniu wyroku. Okazało się bowiem, że na nagraniu z miejskiego monitoringu widać, jak 14-latka przechodziła przez przejście zgodnie z przepisami.

Za kierownicą volkswagena passata siedział 40-letni Daniel O., zawodowy żołnierz. Z tego względu wyjaśnianiem okoliczności wypadku zajęła się Żandarmeria Wojskowa w Rzeszowie.

Zgromadzony materiał dowodowy - w tym zapisy z kamer miejskiego monitoringu, które zarejestrowały moment potrącenia - został przekazany Żandarmerii Wojskowej.

live grzegorz 1
Wjechał w 14-latkę na przejściu dla pieszych
Źródło: TVN24

Skazany na grzywnę

Śledztwo w sprawie wypadku prowadziła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Oskarżyła ona Daniela O. o spowodowanie wypadku drogowego, za co grozi do trzech lat więzienia.

W toku postępowania powołano biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Ustalono, że kierowca poruszał się z prędkością około 60 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h — a więc przekroczył dozwoloną prędkość. Na nagraniu z miejskiego monitoringu nie widać również, by zwolnił przed przejściem dla pieszych, do czego zobowiązują przepisy.

Akt oskarżenia trafił do sądu w listopadzie 2024 roku. 6 marca 2025 roku Sąd Rejonowy w Rzeszowie uznał Daniela O. za winnego spowodowania wypadku. Wydał w tej sprawie wyrok nakazowy, skazując mężczyznę na sześć tysięcy złotych grzywny oraz pięć tysięcy złotych nawiązkę na rzecz rannej nastolatki.

Potrącona na pasach 14-latka miała złamany kręgosłup i kości. Sąd orzekł wobec kierowcy karę grzywny
Źródło: Stefania Kulik/Fakty po Południu TVN24

Rodzina i prokuratura chcą innego wyroku

Z wyrokiem nie zgodziła się rodzina rannej w wypadku dziewczynki i prokuratura. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, w rozmowie z tvn24.pl określił go jako "niesłuszny i rażąco niski", a zasądzoną karę jako "niewspółmierną do popełnionego czynu".

Innego orzeczenia domaga się również Dariusz Stec, ojciec 14-latki: – W sytuacji, gdy człowiek doznaje tak poważnego uszczerbku na zdrowiu, kara jest według mnie nieadekwatna do tego, co się wydarzyło – mówił w rozmowie z TVN24.

- Przed tym skrzyżowaniem jest przejazd kolejowy i ograniczenie prędkości do 30 km/h. Zaraz za przejazdem jest podniesienie do 50 km/h i przez to skrzyżowanie też jest 50 km/h. Nie wiem, dlaczego z rana na tym skrzyżowaniu było światło pulsacyjne - kierowca powinien zachować jeszcze większą ostrożność przy przejściu dla pieszych. Ludzie idą wtedy do pracy, dzieci do szkoły, więc trzeba na to szczególnie uważać. Gdyby kierowca jechał z prędkością zgodną z przepisami i dostosował ją do warunków, do tego wypadku by nie doszło – dodał.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: