Wchodzą na stok prosto zza biurka. W nocy przyjadą, rano zakładają narty. Bez kondycji, bez ćwiczeń. A wystarczyłoby jeden dzień pospacerować, zaaklimatyzować się i zdaniem eksperta byłoby mniej wypadków na stokach. W Beskidach było ich półtora tysiąca od początku roku, 70 tylko w ostatni weekend.