- Proszę wstać, babciu - mówi dziewczynka, bo widzi, że babcia leży w łóżku. Widzi ją dzięki ratownikowi, który w rękawiczkach, masce i kombinezonie trzyma telefon przed pensjonariuszką domu opieki. Starsi ludzie po wielu tygodniach izolacji mogą przynajmniej w ten sposób zobaczyć rodzinę.
Pensjonariusze Ośrodka Pomocy Długoterminowej "Ad-Finem" w Czernichowie pod Żywcem, tak jak mieszkańcy wszystkich stacjonarnych domów opieki, z powodu zagrożenia zakażeniem koronawirusem od pierwszych dni marca nie mogą wychodzić na zewnątrz ani przyjmować gości.
- Pacjenci, prócz tego, że potrzebują stałej opieki, potrzebują także kontaktu z rodziną. To straszne, że nie mogą skomunikować się z bliskimi, zobaczyć ich, usłyszeć - mówi Dawid Burzacki, koordynator Zintegrowanej Służby Ratowniczej, która od 17 kwietnia wspiera ośrodek w Czernichowie.
Ratownicy postanowili umożliwić pensjonariuszom rozmowę wideo z rodziną, wykorzystując do tego własne telefony komórkowe.
Jak się czujesz, babciu?
- Jak się czujesz, babciu? - pyta dziewczynka. - Dobrze, kochanie - odpowiada pani Bożena z ośrodka w Czernichowie. - Proszę wstać, babciu - na to wnuczka, bo widzi, że babcia leży. Wreszcie może ją zobaczyć.
Telefon, przez który się kontaktują, trzyma przed panią Bożeną szczelnie ubrany w odzież ochronną ratownik.
- Kiedy na twarzach pensjonariuszy, który rozmawiają z wnuczkami i prawnuczkami, widzimy uśmiech, to nas buduje, to znaczy, że nasze działanie ma sens - mówi Dawid Burzacki.
Nie są w stanie dotrzeć do każdego pensjonariusza z telefonem na zawołanie, bo mają dużo pracy. W domu opieki w Czernichowie jest około 180 pensjonariuszy, z czego u 22 test na koronawirusa dał wynik pozytywny. Zakażone są także cztery osoby z personelu.
Ośrodek boryka się z następstwami zakażenia, jak wiele domów opieki w Polsce. Jednak ma dodatkowe problemy. Starosta żywiecki i wójt Czernichowa zawiadomili prokuraturę o możliwości sprowadzenia zagrożenia epidemicznego przez władze placówki.
Zintegrowana Służba Ratownicza, która z własnej inicjatywy wspiera ośrodek w Czernichowie, wcześniej działała w domu pomocy społecznej w Bochni. Na miejscu skoszarowanych jest 10 osób - ratownicy i lekarka.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice