Łącznie na Śląsku jest już ponad 400 zakażonych górników, mamy też do czynienia z zakażeniami w rodzinach górniczych - powiedział w środę rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Przekazał też, że główny inspektor sanitarny udaje się na Śląsk, by koordynować działania stacji sanitarno-epidemiologicznych.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę rano o kolejnych 218 potwierdzonych przypadkach koronawirusa w Polsce i o śmierci siedmiu zakażonych osób. Do tej pory w Polsce stwierdzono COVID-19 u 14 647 osób, spośród których 723 zmarły. We wtorek 5 maja potwierdzono w Polsce najwyższą od ponad dwóch tygodni dzienną liczbę zakażeń - 425.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział na konferencji prasowej, że na wzrosty zakażeń "rzutują w ostatnim czasie głównie, niestety, śląskie kopalnie, wczoraj dodatkowo jeden z prywatnych domów seniora w Wielkopolsce".
- Ale tak jak wczoraj, przedwczoraj, tak i dziś mamy znowu przypadki kopalń i zakażeń górniczych. Łącznie, niestety, na Śląsku mamy już ponad 400 zakażonych górników. Niestety, mamy też do czynienia z zakażeniami w rodzinach górniczych - poinformował Andrusiewicz.
"Chcemy jak najszybciej powstrzymać te ogniska kopalniane"
Przekazał również, że w środę odbyła się "pilna telekonferencja ministra zdrowia z głównym inspektorem sanitarnym Jarosławem Pinkasem w kwestii sytuacji na Śląsku i w kopalniach". - Dzisiaj mamy kolejną kopalnię Bobrek, w której mamy dość dużo przypadków zakażenia koronawirusem - powiedział rzecznik.
Andrusiewicz powiedział również, że po rozmowie z ministrem zdrowia główny inspektor sanitarny udaje się na Śląsk "celem koordynacji działania stacji sanitarno-epidemiologicznych w województwie śląskim i lepszej koordynacji działania służb, wysyłania na kwarantannę, wysyłania do izolatoriów i bieżącego monitorowania tych przypadków i podejmowania na bieżąco decyzji w konsultacji oczywiście z Kompanią Węglową, która nadzoruje te kopalnie, w których są zakażenia".
- Stąd też dzisiaj podjęte szybkie decyzje - dodał. - Chcemy jak najszybciej powstrzymać te ogniska kopalniane, ponieważ one stanowią teraz coraz większy problem i to jest większy problem niż domy pomocy społecznej, które dotychczas były podstawowymi ogniskami zakażeń koronawirusem w Polsce - powiedział Andrusiewicz.
Zapewnił jednocześnie, że będą zwiększane możliwości badań próbek ze Śląska. - Prawdopodobnie w najbliższych dniach będzie zwiększona ilość próbek. Zapadła decyzja, aby testować więcej osób z kontaktu z zakażonymi górnikami. Te próbki będą najprawdopodobniej trafiały też do ościennych województw, do ościennych laboratoriów - powiedział Adrusiewicz.
- Każda osoba, która nie wymaga hospitalizacji, nie powinna być kierowana na izolację domową, jeżeli przebywa tam z domownikami, ponieważ może dojść do zakażeń wśród domowników. Stąd też decyzja, żeby wszystkie osoby, które musiałyby odbywać izolację domową z domownikami, kierować jak najszybciej do izolatoriów - mówił rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
"Kiedy nie występują ogniska, skala zakażeń jest bardzo mała"
Pytany, na jakim etapie rozwoju epidemii jesteśmy, odpowiedział, że "na pewno nie na szczycie".
- Sytuacja w Polsce różni się trochę do sytuacji w innych państwach europejskich. Kiedy nie występują ogniska, skala zakażeń jest bardzo mała - zaznaczył.
- Nie mamy transmisji na bieżąco w społeczeństwie na ulicach, mamy tę transmisję najczęściej w zamkniętych ośrodkach, jak DPS czy kopalnia - dodał. Jak mówił, w górnictwie doszło do zakażeń między innymi przez personel, który się przemieszcza między kopalniami. - Stąd decyzja, żeby w tej kwestii wprowadzić tak procedury wspólnie z kopalniami, żeby do tych transmisji nie dochodziło - dodał Andrusiewicz.
Środki bezpieczeństwa w koplaniach
Jak wynika z informacji TVN24, najpoważniejsza sytuacja panuje w kopalniach należących do największej polskiej spółki wydobywczej, a więc do Polskiej Grupy Górniczej. Szczególnie chodzi o trzy kopalnie: Murcki-Staszic, gdzie według ostatnich danych zakażonych jest 105 górników; Jankowice w Rybniku, gdzie zakażonych jest prawie 200 górników oraz Sośnice w Gliwicach z 53 zakażonymi górnikami. To w samej tylko Polskiej Grupie Górniczej daje ponad 350 zakażonych pracowników.
W PGG kwarantanną objęto 1200 osób. Kilka dni temu wstrzymano wydobycie w kopalniach Murcki-Staszic i Jankowice. Załoga tych kopalń została na czas wstrzymania wydobycia zmniejszona o ponad 2/3. Tam pracują tylko ci górnicy, którzy są niezbędni do utrzymania ruchu tych kopalń.
W kopalniach koronawirusowi łatwo się rozprzestrzeniać - trudno jest utrzymać dystans między górnikami w trakcie przebierania się w szatni czy kąpania się po pracy w łaźni, a także w czasie samej pracy i transportu na dół. Górnicy, którzy zjeżdżają pod ziemię w specjalnych klatkach. Do jednej "szoli", jak mówi się na nie na Śląsku, wchodzi nawet 60 osób.
Gdy tylko w Polsce pojawiła się pandemia COVID-19 również w górnictwie powzięto konkretne decyzje. Między innymi zmniejszono o połowę liczbę górników, którzy zjeżdżają pod ziemię, a w klatce górnicy mają stać plecami do siebie.
"Notujemy drastyczny wzrost"
O sytuacji w górnictwie wypowiedział się między innymi prezydent Rybnika Piotr Kuczera. - Niestety notujemy drastyczny wzrost osób z zachorowaniem. Wiemy, że duże źródło, takie epicentrum właściwie koronawirusa w Rybniku to kopalnia Jankowice. Dzisiaj właściwie już nie pracuje, tylko podtrzymuje swoje podstawowe funkcje - potwierdził prezydent. Wspomniał, że dużo zachorowań miasto odnotowuje również na dużych osiedlach, takich jak Boguszowice, gdzie mieszkają pracownicy kopalni.
Władze miasta zapewniają, że walczą z epidemią. - Jest rybnicki wymazobus ale też Polska Grupa Górnicza stanęła na wysokości zadania i dostarczyła wymazobusy. Miasto Rybnik zakupiło specjalny, nowoczesny tester, aby przeprowadzać testy w Rybniku. U nas w wojewódzkim szpitalu specjalistycznym można ich przeprowadzać około 150-160 na dobę. To też na pewno jest też wkład miasta i dobry element systemu kontroli zachorowań - powiedział Kuczera.
Stwierdził też, że podjął decyzję o zamknięciu do 25 maja żłobków i przedszkoli i powolnym odmrażaniu instytucji kultury.
Zdaniem Kuczery w Rybniku można się spodziewać wzrostu zachorowań, zwłaszcza w okolicach kopalń, z którymi władze pozostają w kontakcie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24