Katowice

Katowice

Zmarła druga pensjonariuszka DPS w Koszęcinie, dwie inne w ciężkim stanie

W szpitalu zmarła 68-letnia pensjonariuszka domu pomocy społecznej w Koszęcinie. To pierwsza zakażona koronawirusem i druga ofiara śmiertelna COVID-19 w tej placówce. Pozostałe kobiety są na kwarantannie, dzisiaj pobierane są od nich wymazy do badań. Opiekunka, pani Monika, jest z nimi bez przerwy od 28 marca. Nie widuje swoich dzieci. Pomagają jej dwaj wolontariusze. Brakuje rąk do pracy.

Wycieńczony personel, zakażeni pensjonariusze w DPS-ach. "Proszę, bardzo proszę, zróbcie coś z tym"

Przybywa domów pomocy społecznej, które są odcięte od świata. Ich personel jest na skraju wyczerpania. Rząd uruchamia dodatkowe środki z budżetu i wprost apeluje do społeczeństwa o niesienie pomocy dla DPS-ów. - To kopanie studni, kiedy jest pożar - odpowiadają przedstawiciele Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej. Razem z Rzecznikiem Praw Obywatelskich ostrzegają, że sytuacja jest dramatyczna.

Na ulicach miasta pojawił się wymazowóz

Auto, w środku kierowca i pielęgniarka, która pobiera wymazy od mieszkańców. W pierwszej kolejności od osób na kwarantannie, potem medyków, policjantów, żołnierzy, strażników miejskich.

Podwoziła sąsiada do sklepu po alkohol, sama była pijana. Sypią się mandaty za łamanie zakazów

Policjanci uznali, że wyjazd po alkohol mieszkańców wsi pod Bielskiem-Białą nie mieści się w kategorii niezbędnych potrzeb życiowych i powiadomili sanepid. W Wodzisławiu Śląskim ukarali cztery dziewczyny, w tym dwie nieletnie, które siedziały razem w samochodzie. W Tarnowskich Górach - dwaj mężczyźni, którzy szli obok siebie na przystanek, nie zachowali dwóch metrów odległości. W dodatku byli agresywni. Ta interwencja zakończyła się osadzeniem w policyjnej izbie zatrzymań.

Zakażeni listonosze. Do kogo pukali?

28 marca test na koronawirusa dał pozytywny wynik testu u listonosza z Krakowa. Poczta informuje, że 71 pracowników, którzy mieli z nim kontakt, są na kwarantannie. Pytamy, co mieszkańcami, którym listonosz przynosił listy, paczki, emerytury.

Po 5 dniach w zamkniętym DPS opiekunki trafiły do szpitala. Jedna przez koronawirusa. Druga - z wycieńczenia

Dom pomocy społecznej w Koszęcinie został zamknięty po tym, gdy u jednej pensjonariuszki wykryto koronawirusa. W środku zostało około 28 chorych kobiet i dwie opiekunki. Jedzenie dostarczane było przed budynek. Opiekunki musiały je wnosić i przyrządzać, prócz tego myć, przewijać i doglądać podopieczne. Od soboty do środy wieczorem nikt ich nie zmieniał. Wołały o pomoc, żeby móc się przespać. Sa w szpitalu. Zakażonych jest 16 pensjonariuszek.

Ma 30 lat, wyzdrowiał z COVID-19 i zostanie tatą

Z choroby COVID-19 wyzdrowiał 30-latek, pierwszy mieszkaniec Sosnowca zakażony koronawirusem. Przeszedł przez trzy szpitale, nie był w dobrym stanie, a dzisiaj pochwalił się prezydentowi Sosnowca, że za trzy miesiące zostanie ojcem.

20 pacjentów i 25 medyków z wynikiem pozytywnym. Szpital zamyka izbę przyjęć

- W nocy otrzymaliśmy wyniki badań na koronawirusa 45 osób - wszystkie pozytywne. Chodzi o 20 pacjentów i 25 osób z personelu szpitala w Wodzisławiu Śląskim. Pacjenci są rozwożeni do szpitali zakaźnych w Tychach i Raciborzu. Personel ma zdecydować, czy będzie odbywał kwarantannę w domach, czy w przygotowywanym dla nich lokalu w Rydułtowach - mówi starosta wodzisławski.

Opluł kierowcę autobusu i powiedział "mam koronawirusa"

Pasażer autobusu ubliżał swojej partnerce. Na przystanku kierowca stanął w obronie kobiety. W odwecie agresywny mężczyzna opluł kierowcę, mówiąc, że ma koronawirusa. Interweniowali policjanci i inspektorzy sanitarni. Autobus został wycofany z trasy, a kierowca jest na kwarantannie.

"Polski rząd nam nie pomoże, bo pracujemy w Czechach. Czeski nie pomoże, bo polski zamknął granice"

- Pokonują 50-100 km w jedną stronę, by dojechać do pracy. Wstają o 3 w nocy, by zdążyć na autobus. Spędzają w pracy, w drodze do i w drodze z pracy, po 11-12 godzin. Zdecydowana większość to ludzie, którzy mają rodziny, kredyty i chcą po prostu w miarę godnie żyć. Czy oni naprawdę woleliby jeździć do Czech, niż pracować w Polsce za godne pieniądze, jeśli byłaby taka możliwość - pyta rekruter z czeskiej agencji pracy dla Polaków.