Policjanci odwiedzili dwóch braci z Bielska-Białej (woj. śląskie), ponieważ ci nie reagowali na pukanie pracownicy socjalnej. Młodszy otworzył drzwi i zasłabł, reanimacja nie przyniosła skutku. Starszy leżał w łóżku, nie wiadomo, kiedy zmarł. Prokuratura zna wstępne wyniki sekcji zwłok.
- Starszy z braci, 84-letni zmarł z powodu niewydolności wielonarządowej i zapalenia płuc. Młodszy, 77-letni z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej i miażdżycy - mówi Beata Zamojska z Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Południe.
Dodaje, że u obu mężczyzn - przeprowadzona w środę - sekcja zwłok wykazała ogólne wyniszczenie organizmu.
Policjanci interweniowali, bo bracia nie otwierali drzwi
Bracia mieszkali przy ulicy Karpackiej w Bielsku-Białej. To mała kamienica, do której prowadzą jedne drzwi, a w środku są dwa oddzielne mieszkania z kuchniami i pokojami. 3 listopada policjanci interweniowali w tym domu na prośbę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- Tego dnia pani z MOPS poszła do tych panów z wizytą, ale nie została wpuszczona. Nikt nie otworzył drzwi - relacjonuje Katarzyna Chrobak, rzeczniczka bielskiej policji.
Policjanci byli przygotowani na to, że będą musieli wejść do środka siłowo, z obawy że starsi mężczyźni mogą wymagać pomocy. Tym razem jednak młodszy z braci otworzył drzwi. Policjanci weszli do domu razem z pracownicą socjalną.
77-latek zasłabł, w łóżku leżał jego martwy brat
- W trakcie czynności policyjnych 77-latek poczuł się źle, zasłabł. Nie dawał oznak życia. Policjanci rozpoczęli reanimację, którą przejął wezwany na miejsce zespół pogotowia ratunkowego. Niestety, nie udało się przywrócić mężczyźnie funkcji życiowych, zmarł - mówi Chrobak.
Na miejscu obecny był także prokurator. Przeprowadzono oględziny mieszkania. Wtedy znaleziono starszego z braci. Jak mówi Chrobak, 84-latek znajdował się w części domu, którą zajmował. Leżał w łóżku, martwy.
Lokalne media informowały, że bracia zmarli z głodu. Policja dementuje
- 7 listopada wszczęliśmy śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich - powiedział nam w środę Maciej Fereniec, szef Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Południe.
- Lokalne media informowały, że bracia zmarli z głodu. Prostowaliśmy te informacje. Ci panowie byli pod stałą opieką MOPS, zaglądał do nich dzielnicowy, sąsiad regularnie donosił im żywność, czuwał nad nimi - podkreśla Chrobak. I dodaje: - Bracia nie bardzo chcieli zainteresowania wokół siebie. Wręcz odmawiali pomocy, nie chcieli nikogo wpuszczać do domu. Nie możemy wchodzić do nikogo na siłę. Panowie nie byli ubezwłasnowolnieni ani też pozostawieni sami sobie.
Rzeczniczka podkreśla, że policjanci znaleźli w domu braci jedzenie i opał na zimę.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock