Tak jest
prof. Adam Strzembosz
To jest rozpaczliwy ruch. W interesie pani I prezes SN powinno być wykonanie orzeczenia TSUE. W ten sposób zachowuje minimum autorytetu - powiedział w pierwszej części "Tak jest" prof. Adam Strzembosz, były I prezes Sądu Najwyższego. W piątek I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wydała oświadczenie, w którym napisała, że "jest głęboko przekonana, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest w pełni niezależna w sprawowaniu ustawowo jej przypisanej jurysdykcji, a sędziowie tej Izby są w pełni niezawiśli w orzekaniu". I uchyliła zarządzenie dotyczące wykonania postanowienia TSUE z 8 kwietnia zeszłego roku. Prof. Strzembosz dodał, że Izba Dyscyplinarna jest sądem specjalnym, który może powstać tylko w stanie wojny. - Izba Dyscyplinarna nie podlega I prezesowi Sądu Najwyższego, ma własny budżet, własną administrację, sędziowie są o 40 procent lepiej płatni niż pozostali, nie mogą być przeniesieni do innej Izby - wymienił profesor. Przypomniał, że wchodząc do Unii Europejskiej, zgodziliśmy się na przestrzeganie elementarnych zasad, a TSUE musi czuwać, by sędziowie mieli kwalifikacje. Andrzej Morozowski poprosił prof. Adama Strzembosza o ocenę zachowania sędziego SN Stanisława Piotrowicza, który ogłosił, że uprawnienia TSUE dotyczące środków tymczasowych są niezgodne z polską konstytucją. - Pan Piotrowicz nie ma kwalifikacji na sędziego Trybunału Konstytucyjnego ze względu na jego wcześniejsze postepowanie w Sejmie. Zachowywał się często w sposób niegodny. Zrobił z Sejmu parodię - uzasadnił. – Poza tym, jak może w takich sprawach orzekać człowiek, który brał udział w tworzeniu prawa, które narusza konstytucję - dodawał.