Tak jest
Jan Strzeżek, Marcin Bosacki
Czy prezydent w związku z "marszem miliona serc" pierwszego października może zmienić termin wyborów? Między innymi o to Andrzej Morozowski pytał w programie "Tak jest" w TVN24. - Wydaje mi się, że to nie prezydent będzie podejmował tę decyzję, tylko raczej prezes Kaczyński - odpowiedział Marcin Bosacki (senator KO). Jak uzasadnił, "prezydent przez osiem lat nie dał nam zbyt wielu dowodów na swoją niezależność w podstawowych sprawach i decyzjach". Bosacki stwierdził, że "jeśli politycy z PiS będą chcieli przesunąć termin wyborów od wielkiego "marszu miliona serc", to się przeliczą, bo widać, że trajektorie Koalicji Obywatelskiej i PiS są coraz bliżej siebie". - Jeśli przesuną dalej w październik czy na początek listopada, to różnica między nami a PiS będzie bardziej na naszą korzyść, niż w połowie października - dodał. Zdaniem Jana Strzeżka (Młoda Polska) "prezydent będzie handlował terminem wyborów z Jarosławem Kaczyńskim, dlatego, że zależy mu na tym, żeby możliwie wielu jego współpracowników znalazło się w kolejnym Sejmie i zrobi wszystko to, na co Jarosław Kaczyński ma ochotę". Jak przyznał, dopuszcza on taki scenariusz, "w którym prezydent ogłasza wybory na końcówkę października i ze względu na to, żeby marsz organizowany przez Platformę nie był takim sukcesem, i też dlatego, że pewnie PiS będzie coś jeszcze chciał zaserwować na połowę października". - Spodziewam się kolejnych propozycji socjalnych - dodał Strzeżek.