Tak jest

Żaneta Rachwaniec, Justyna Suchecka-Jadczak, Jakub Wygnański

W pierwszej części "Tak jest" goście Andrzeja Morozowskiego komentowali decyzje ministra Przemysława Czarnka o sposobie przyznawania dotacji w ramach konkursu "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania". Kontrowersje wokół niego nadały mu nazwę "Willa Plus". Wśród organizacji, które złożyły wniosek o dotację była Fundacja Po Skrzydła, która od 2018 roku zajmuje się profilaktyką zdrowia psychicznego. Pieniędzy nie otrzymała, mimo że aplikowali o niespełna 90 tysięcy złotych. - Nie otrzymaliśmy żadnego uzasadnienia. Tak naprawdę wyniki pojawiły się na stronie internetowej ministerstwa, natomiast my nie mamy dostępu do kart oceny. Szczerze mówiąc nie byłam szczególnie zaskoczona. Jest to spowodowane między innymi naszymi działaniami statutowymi, które obejmują działania na rzecz równości, co obecnie bywa postrzegane różnie. Pomagamy niewykluczając nikogo - mówiła w "Tak jest" Żaneta Rachwaniec z fundacji. Konkursowi ministra Czarnka przyjrzeli się dziennikarze tvn24.pl - Justyna Suchecka-Jadczak i Piotr Szostak. - Na 46 nagrodzonych organizacji aż 23 miały negatywną ocenę w pierwszym etapie i to czasem taką druzgocącą - mówiła Suchecka podkreślając, że były to oceny ekspertów powołanych przez ministra. Dodała, że zastrzeżenia były poważne, między innymi mówiły o obawie o marnotrawienie pieniędzy. - Jednocześnie organizacji, które miały pozytywną opinię, a pieniądze nie zostały im przyznane, było ponad sto. Z jednej fundacji - Megafon - 4,5 mln dałoby się tam conajmniej kilkadziesiąt innych organizacji docenić - zwracała uwagę Suchecka. Jakub Wygnański z Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca był pytany o słowa ministra Czarnka o "dawaniu swoim" i o tym, że każdy rząd postępował tak samo. - Ani to nie jest normalne, ani to stwierdzenie nie jest prawdziwe. Zresztą trochę mnie zawstydza, jako obywatela tego kraju, że konstytucyjny minister opowiada takie rzeczy. Jeżeli jest tak, że nawet wyznaczeni przez ministra jurorzy, asesorzy wydali negatywną opinię, a on (Przemysław Czarnek - red.) wchodzi, "zabiera" tę listę i mówi: zrobimy inaczej, to jest to absolutny brak szacunku dla instytucji. Tak nie było wcześniej - stwierdził Wygnański.