Tak jest

Stanisław Tyszka, Arkadiusz Czartoryski

Prawo i Sprawiedliwość chce zmian w kodeksie wyborczym w roku wyborczym. Dla kogo będą one korzystne, a dla kogo nie? O to między innymi w pierwszej części "Tak jest" pytał swoich gości Andrzej Morozowski. - Reprezentuję ugrupowanie, które chce niskich, prostych podatków i które chce, żeby ludzie dysponowali swoimi pieniędzmi w jak największym stopniu i mieli kontrolę nad ich wydawaniem. Prawo i Sprawiedliwość dla odmiany jest ugrupowaniem, które chce łupić pracujących, przedsiębiorczych Polaków i wydawać ich pieniądze za nich. Ta polityka, tak jak przewidywaliśmy, doprowadziła do sytuacji powszechnego zubożenia Polaków przez gigantyczną inflację. Polityka PiS zbankrutowała i ich wyborcy to widzą. W związku z tym chcą sfałszować wybory, chcą tak zmanipulować kodeks wyborczy, żeby odpowiadał on temu, jak oni postrzegają swoich wyborców w tej chwili - stwierdził Stanisław Tyszka z Konfederacji. Podkreślał, że maniulowanie w kodeksie wyborczym to złamanie zasady braku zmian w ustawie na sześć miesięcy przed głosowaniem i dodatkowe koszty. - Mamy do czynienia z bardzo dużymi nadużyciami - ocenił Tyszka. - Bardzo mnie dziwi to, co powiedział pan poseł. Ile trzeba mieć pogardy dla współobywateli, dla Polaków, żeby przepisy, które mają na celu uprościć ludziom z małych miejscowości dotarcie do komisji wyborczej, tak by osoby starsze nie musiały same dojeżdżać wiele kilometrów do komisji wyborczych, żeby nazywać je próbą fałszerstwa? To jest sytuacja, w której chcemy dać równe szanse tym z wielkich miast, jak i tym z małych miejscowości - odparł Arkadiusz Czartoryski z PiS.