Rozmowy na szczycie

Protesty w Izraelu. "Obserwujemy kolejne pęknięte społeczeństwo"

Izraelski parlament, Kneset, przyjął jeden z najważniejszych elementów kontrowersyjnej reformy sądownictwa ograniczającej uprawnienia Sądu Najwyższego. Przed głosowaniem w całym kraju nasiliły się protesty, które trwają od wielu miesięcy. - Joe Biden zrobił coś, co się nie zdarza często. Od paru miesięcy stara się publicznie wywierać zupełnie nieskuteczne naciski na Benjamina Netanjahu, który odpowiedział mu, że Izrael jest państwem niezależnym, niepodległym i że kieruje się głosem wyborców - mówił w programie "Rozmowy na szczycie" w TVN24 GO Marcin Wrona. Jacek Stawiski powiedział, że "takiej konsekwencji w protestowaniu przeciwko jakimś planom politycznym" nie przypomina sobie w żadnym demokratycznym kraju. - Były różne fale protestów, na przykład "żółte kamizelki" we Francji, inna sytuacja, choć też trwały przez kilkanaście tygodni, ale nie miały tej temperatury, konsekwencji - dodał. W ocenie Stawiskiego "ci ludzie bronią się, żeby rząd prawicowy i radykalnie prawicowy nie odmówił im prawa do obywatelstwa". - Oni demonstrują pod hasłem nie tylko sprzeciwu wobec reformy, czy pseudoreformy systemu sądowniczego jak uważają, ale oni protestują przeciwko zawłaszczeniu poczucia przynależności do państwa izraelskiego przez radykalną prawicę - wyjaśnił. Zdaniem amerykańskiego korespondenta TVN, TVN24 i TVN24 BiS "to jest też walka o tożsamość Izraela". - Z jednej strony mamy ultraortodoksyjnych Żydów i mocną prawicę, a z drugiej strony mamy młodsze pokolenie, które chce być bardziej nowoczesne. Pamiętajmy o tym, że Izrael, to nie jest państwo, w którym mieszkają tylko Żydzi. To jest państwo, w którym też jest duża społeczność arabska. Obserwujemy kolejne pęknięte społeczeństwo - podkreślił Wrona.