Rozmowy na szczycie

Kim jest człowiek, który postawił Trumpa przed sądem? "Mówił, że będzie starał się go dopaść"

Były amerykański prezydent Donald Trump usłyszał w nowojorskim sądzie karnym 34 zarzuty związane z fałszowaniem dokumentacji biznesowej. Nie przyznał się do winy. - Ta sprawa to prawniczy wygibas Alvina Bragga, który kandydując na prokuratora okręgowego, mówił, że będzie starał się dopaść Donalda Trumpa - wskazał w "Rozmowach na szczycie" Marcin Wrona. Zwrócił przy tym uwagę, że Bragg "obniża kwalifikacje wielu czynów z przestępstwa na występek albo wykroczenie, a w wypadku Trumpa podniósł ich kwalifikację". Marcin Wrona poruszył też temat wystąpienia byłego prezydenta USA po powrocie z Nowego Jorku, wskazując, że było ono zmarnowaną okazją. - Mógł uderzyć w to, co się wydarzyło w Nowym Jorku, a tymczasem to jest ten sam odgrzewany kotlet serwowany przez Trumpa jeszcze z czasu przed wyborami w 2016 roku - kontynuował Wrona. Jak przypomniał, Trump ma jeszcze na głowie trzy kolejne sprawy: atak na Kapitol, zabranie z Białego Domu tajnych dokumentów i wpływanie na lokalnych urzędników, aby zmienili wynik wyborów. Jacek Stawiski przyznał, że go nie dziwi, iż "Trump tkwi w przeszłości". - Może jego zwolennicy są tak dużą grupą, że on nie potrzebuje nowej wizji - zastanawiał się Stawiski. Według niego kategoria bycia prześladowanym przez "obecny reżim" jest dla Donalda Trumpa pozytywna i jest on "poważnym faworytem po stronie republikańskiej" do wyborów prezydenckich. - Niepokoi mnie również to, że Kreml powoli liczy na odwrócenie nastrojów w Waszyngtonie - powiedział.

 

Jacek Stawiski i Marcin Wrona komentowali również przebieg wizyty w Polsce Wołodymyra Zełenskiego wraz z żoną.