Rozmowa Piaseckiego
Piotr Mueller
Ochrona granic to niezwykle trudna sytuacja. Jeżeli ktoś wie, że przekracza ją w sposób nielegalny, to musi się liczyć z tym, że może być przewieziony do ośrodka, a później deportowany z kraju. Na samym początku będzie też wezwany do tego, żeby zawrócić i wrócić na teren, na którym powinien przebywać - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" rzecznik rządu Piotr Mueller. W poniedziałek przed placówką Straży Granicznej w Michałowie na Podlasiu przebywało ponad 20 migrantów, w tym kobiety oraz ośmioro dzieci. W środę rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz przekazała w rozmowie z TVN24, że wobec migrantów "zastosowano procedurę zgodnie z rozporządzeniem". - Zostali doprowadzeni do linii granicy i teraz znajdują się na Białorusi - przekazała. Rzecznik rządu dopytywany, czy procedura push back jest stosowana wobec migrantów, odparł, że "taka semantyka jest tworzona po to, by zrobić wrażenie, że Polska robi coś złego". - Do każdego takiego przypadku musi się odnieść Straż Graniczna. Każdy taki przypadek powinien być wyjaśniany - dodał. Podkreślił, że "Straż Graniczna jest od tego, żeby chronić granicy". - Musi podejmować działania, które są zgodne z przepisami prawa, ustawy, rozporządzenia, by jak najmniej osób dostało się do Polski w nielegalny sposób - mówił. Poinformował, że "na terenie Polski mamy już bodajże ponad tysiąc osób, które przeszły przez granicę i którymi państwo polskie się zaopiekowało".