Czarno na białym
Sędzia Arkadiusz Cichocki: afera hejterska miała miejsce
TYLKO W TVN24 GO | Arkadiusz Cichocki to sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach. Był jego prezesem z nadania ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zrezygnował po wybuchu afery hejterskiej. To on - według portalu Onet - znalazł się w grupie sędziów popierających zmiany w sądach, którzy mieli inspirować i organizować hejt na sędziów krytycznych wobec władzy. Wspierać miała ich internetowa hejterka o pseudonimie Mała Emi.
Sędzia Cichocki w rozmowie z reporterką "Czarno na białym" Martą Gordziewicz przekonuje, że nie brał udział w atakach na sędziów. - Nigdy nie szkalowałem żadnego sędziego, nigdy nie robiłem czegoś, co nazywa się hejtem - tak odpowiada na pytanie o udział w grupie "Kasta", ale jednocześnie przyznaje, że jest autorem wypowiedzi, w której porównał ówczesną Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf do swojej jamniczki. - To był żart grubiański, zupełnie pozbawiony sensu. Nigdy nie było moimi zamiarem obrażanie pani profesor. Żałuję, że w prywatnej rozmowie takie słowa wypowiedziałem – zapewnia.
HEJT I PRZEPROSINY - ZOBACZ REPORTAŻ MARTY GORDZIEWICZ
W rozmowie z Martą Gordziewicz sędzia Cichocki przyznał także, że zbierał informacje na temat sędzi Moniki Frąckowiak, która przeciwstawia się upolitycznieniu sądów, i wobec której teraz toczy się postępowanie dyscyplinarne. Nie chciał jednak ujawnić, kto był zleceniodawcą i komu przekazał zgromadzone informacje. - Zostałem poproszony, czy wiem coś na temat tej pani, (…) wtedy sprawdziłem, albo wykorzystałem informacje, które miałem wcześniej, gdzie ta pani pracuje, co wynika z jej oświadczenia majątkowego, jaka jest opinia na jej temat – mówi.
Cichocki pytany o kontakty z internetową hejterką znaną jaką Mała Emi zasłania się tajemnicą śledztwa, ale daje do zrozumienia, że ich relacje były bliskie. - Nigdy nie płaciłem nikomu za hejt. Nigdy nie płaciłem za nic, co byłoby działalnością nielegalną. (…) Jeśli zapłaciłem komuś za kupienie czegoś sobie, to tylko w sferze prywatnej - mówi sędzia Arkadiusz Cichocki.