Audio: Fakty po Faktach

Gen. Tomasz Drewniak, Dorota Łoboda, Anita Kucharska-Dziedzic

Czas trwania 34 min

Chciałem przekazać kondolencje rodzinie i wszystkim kolegom i koleżankom w stalowych mundurach, bo jesteśmy jak rodzina i jeżeli ktoś ginie, to tak, jakby zginął członek rodziny - powiedział na wstępie w "Faktach po Faktach" gen. Tomasz Drewniak, odnosząc się do tragicznego wypadku samolotu podczas ćwiczeń na lotnisku w Gdyni. Wcześniej Inspektor Sił Powietrznych przekazał, że pilot - major Robert Jeł - zginął na miejscu, nie podjął próby katapultowania się. - Osobiście znałem Roberta, przyjmowałem go do Dęblina jako podporucznika lat temu 12, więc to jest jeszcze dla mnie taka dodatkowa smutna chwila - wspominał były inspektor sił powietrznych, a obecnie ekspert fundacji STRATPOINTS. Dodał, że mjr Robert Jeł był "człowiekiem z bardzo wysoko zawieszoną poprzeczką w stosunku do siebie i do wszystkich". - Perfekcjonista, nie zostawił czegoś, co nie zostało zrobione na sto procent, albo nawet na 110. To zawsze go charakteryzowało. Ogromna wiedza, ogromne przygotowanie. Ogromna szkoda - mówił gen. Drewniak. Komentując nagrania z wypadku, powiedział, że "na końcu widać, że samolot, który, de facto po figurze pionowej, ma niestety już za mało wysokości, żeby z niej wyprowadzić i uderza płasko w płytę lotniska". - Pamiętajmy, że to był lot treningowy, ale to był lot w treningu do pokazu, a loty pokazowe są lotami najwyższych kwalifikacji. W locie pokazowym pilot pokazuje swoje umiejętności i możliwości maszyny, więc te wszystkie figury są na granicy możliwości samolotu po to, by pokazać jak najwięcej. To się długo trenuje, długo przygotowuje, wybiera się tylko najlepszych pilotów, którzy mają jeszcze specjalne predyspozycje do takiego pilotażu pokazowego i po wielu treningach taki człowiek dostaje certyfikat i to jest najwyższy poziom wtajemniczenia lotniczego - tłumaczył generał. Pytany o pogodę ocenił, że nie miała ona większego wpływu na wypadek.

 

W drugiej części "Faktów po Faktach" Dorota Łaboda z Koalicji Obywatelskiej i Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy mówiły między innymi o odrzuceniu przez Sejm nowelizacji kodeksu karnego dotyczącego dekryminalizacji pomocy w aborcji.