Audio: Bez polityki

Szymon Żyśko o męskiej depresji: inaczej komunikujemy, że coś jest nie tak

W programie "Bez polityki" dziennikarz i pisarz Szymon Żyśko opowiadał o swoich prywatnych doświadczeniach w walce z depresją oraz tłumaczył cel, jaki przyświecał napisaniu książki "Męska depresja. Jak rozbić pancerz". W rozmowie z Piotrem Jaconiem wspominał, iż pierwszy raz dowiedział się, że może mieć depresję, od swojego współlokatora lekarza, a potem musiał "to sobie sam powiedzieć". - I to chyba było jeszcze trudniejsze, niż usłyszeć od kogoś - dodał. Żyśko przyznał, że wstyd to jedno z podstawowych uczuć, jakie mu na początku towarzyszyły, ponieważ traktował depresję, jako chorobę, która dotyka głównie kobiet. Jak zauważył, w mediach "język mówienia o zdrowiu psychicznym jest dostosowany do kobiet" i mężczyźni go często nie rozumieją. - Stąd pomysł, żeby o tej męskiej depresji mówić - podkreślił. Jak zaznaczył, wielu mężczyzn stara się długo radzić sobie bez niczyjej pomocy, a do specjalisty trafia dopiero w naprawdę ciężkim momencie. Żyśko zwrócił też uwagę, że mężczyźni "inaczej komunikują, że coś jest nie tak". - Póki potrafimy znaleźć siłę w jakiekolwiek aktywności, to smutek nie boli aż tak bardzo, odsuwamy go od siebie i tego tematu nie ma, a kiedy trafiamy do specjalisty, to najczęściej nie potrafimy już uciec sami przed sobą - wyjaśniał. Podkreślił, że w przypadku mężczyzn w depresji jest bardzo znaczące, że silne emocje, które się pojawiają, są skrajne i "to nie są tylko emocje głębokiego skutku, ale też frustracji, złości, które w kulturze są na tyle charakterystyczne dla mężczyzn, że też bywają pomijane". Żyśko apelował też o to, by w obliczu depresji szukać pomocy u specjalistów, gdyż tylko oni potrafią naprawdę pomóc.