Tokio. Cena sukcesu
Natalia Partyka: Ręki nie mam i nie będę miała. Trzeba do tego podchodzić z humorem
Ma 31 lat i wyjątkowo długą listę osiągnięć. W Tokio dopisze do niej czwarte igrzyska olimpijskie i szóste paraolimpijskie. Natalia Partyka od urodzenia była inna niż większość i na swoje medale pracowała ciężej niż większość. - Wiedziałam, że porywając się na coś szalonego, chcąc grać z osobami pełnosprawnymi, mam pewne braki, więc musiałam je nadrobić - mówi w programie "Tokio. Cena sukcesu" i z rozbrajającą szczerością przyznaje: - Ręki nie mam i nie będę jej miała, trzeba do tego podchodzić z humorem i dystansem. Mając zaledwie 11 lat pojechała na drugi koniec świata, do Sydney, by walczyć o pierwszy w życiu medal igrzysk paraolimpijskich. Po pierwsze złoto sięgnęła cztery lata później. - Na igrzyskach paraolimpijskich zawsze niesamowita jest atmosfera i to, że każdy sportowiec, który tam przyjeżdża, ma za sobą jakąś historię. Często ciężką, straszną, smutną. Ale koniec końców jest ona przekuta w coś pozytywnego. I to zawsze robi na mnie największe wrażenie - dodaje w rozmowie z Anitą Werner najsłynniejsza polska tenisistka stołowa. Partyka ma moc i ogromną wiarę w siebie, ale był czas, że wstydziła się własnej niepełnosprawności. - Spojrzenia innych ludzi powodowały, że czułam się niekomfortowo. (…) Były momenty, że starałam się ukryć to, że nie mam ręki. Później, im byłam starsza, im lepsza w sporcie, tym zyskiwałam więcej pewności siebie - opowiada. Przyznaje, że najważniejsza dla niej jest najbliższa rodzina i to jej zawdzięcza to, kim jest teraz. - Od samego początku moi rodzice rzucili mnie na głęboką wodę. Musiałam sobie znaleźć swój własny sposób na robienie różnych czynności. Teraz mogę im być za to wdzięczna, ponieważ bardzo szybko stałam się samodzielna - mówi i dodaje: - Fajnie, że nie otaczali mnie nadmierną opiekuńczością i miłością, że dawali mi przestrzeń. Natalia Partyka ujawnia Anicie Werner, jaki jest jej słaby punkt i dlaczego z Chinkami nie da się wygrać, a podczas wspólnego treningu pokazuje, co to znaczy, że kobiety grają szybko.
Mistrzynie i mistrzowie, i ludzka strona ich medali. Ból, zmęczenie i łzy. Jak na co dzień wygląda droga do zwycięstwa i ile kosztuje? Skąd biorą siłę do walki? Na kilka tygodni przed ucztą dla fanów sportowych emocji - Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio - Anita Werner spotkała się z Magdaleną Piekarską-Twardochel (szpada), Adamem Kszczotem (bieg na 800 m), Aleksandrą Mirosław (wspinaczka sportowa na czas), Fabianem Drzyzgą (siatkówka), Anitą Włodarczyk (rzut młotem) i Natalią Partyką (tenis stołowy). Towarzyszyła im w codziennej rutynie, poznała tajniki przygotowań fizycznych i mentalnych, ale też przekonała się na własnej skórze, jak wyczerpujący potrafi być zaledwie mały wycinek tego treningu.
Anita Werner - dziennikarka związana ze stacją TVN24 od początku istnienia, czyli od 2001 roku. Pracowała jako reporterka, zrealizowała serię autorskich programów, w tym program "Dama Pik", którego bohaterkami były wybitne kobiety ze świata polityki i kultury. Anita Werner jest laureatką trzech Wiktorów i dwukrotną finalistką plebiscytu "Dziennikarz Roku" miesięcznika "Press". W 2019 została nagrodzona Złotą Telekamerą, która przyznawana jest trzykrotnym zdobywcom tej nagrody. Prowadzi „Fakty po Południu” i „Fakty po Faktach” na antenie TVN24 oraz główne wydanie „Faktów” TVN.