Kryzys w Rosji, dotknął także zwierzęta. Z powodu grasujących głodnych niedźwiedzi, w pobliżu jednego z rosyjskich parków, wprowadzono zakaz opuszczania przez ludzi domów - od zmroku do świtu. Mieszkańcy osad mogą poruszać się poza ich obrębem jedynie w towarzystwie uzbrojonej ochrony.
- Głodne niedźwiedzie spowodowały wprowadzenie godziny milicyjnej w dwóch wioskach na rosyjskim Ałtaju - podały w poniedziałek rosyjskie agencje.
Dwie, nawiedzane przez niedźwiedzie osady, osady w rejonie turaczackim, leżą na terenie jednego z największych w Rosji, Rezerwatu Ałtajskiego. Ich mieszkańcy już od ponad 20 dni cierpią z powodu niedźwiedzi.
Według świadków, w jednej z wiosek co wieczór pojawia się od 12 do 20 niedźwiedzi. Fachowcy mówią, że przyczyną odwiedzin jest tegoroczny nieurodzaj orzechów cedrowych i owoców - to zmusza drapieżniki do opuszczania tajgi i szukania pożywienia przed snem zimowym w pobliżu ludzkich siedzib.
Niedźwiedzie się nie boją
W rezerwacie polowanie na zwierzęta jest surowo zabronione. Główny leśniczy przyznaje jednak, że w przypadku zagrożenia dla ludzi nie będzie innego wyjścia jak zabicie zwierzęcia.
Niedźwiedzi nie odstraszają ani krzyki, ani wystrzały. Na razie administracja rezerwatu przestała wydawać zezwolenia dla turystów pragnących zwiedzać jego tereny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.sxc.hu/zoli